Przeskocz do treści

Jeszcze kilkanaście dni temu napisałbym tak: "W Zielonych Szkołach w Szymbarku i Schodnie nauczam głównie entomologii od momentu powstania tych placówek, tj. od 1994 roku". Dzisiaj, nie ukrywam że z niejakim zdziwieniem, muszę zmienić czas z teraźniejszego na przeszły. Spróbuję więc tak: "I może nawet - jak to w transie edukowania bywa - nie uświadomiłbym sobie, że "jubileusz" tych poczynań się zbliża, gdyby nie fakt, iż znienacka .... przestałem nauczać".

I stało się to nie z woli Pracodawcy (Pomorski Zespół Parków Krajobrazowych) czy też skutkiem jakichś szczególnych przemyśleń własnych, lecz "dzięki" ..... Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych.

Kontroler, może kontrolerzy tej szacownej instytucji, był uprzejmy lub byli uprzejmi zdecydować, że zajęcia w Zielonych Szkołach prowadzone przez instruktorów "z zewnątrz" powinny podlegać zapisom umowy zlecenia, nie zaś - jak dotąd - umowy o dzieło. Innymi słowy ściągnięto nas z piedestału przynależnego twórcom, sprowadzając do roli odtwórców. Jeszcze innymi słowy - z dnia na dzień przestaliśmy korzystać z przynależnych tego typu posłudze zapisów Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Osobom (osobie?) zatrudnionym na podstawie umowy o pracę w innym zakładzie pracy i nie osiągającym wynagrodzenia miesięcznego wyższego od minimalnego wynagrodzenia, tj. obecnie kwoty 1600zł brutto/miesiąc (możliwe w przypadku niepełnego etatu), zobligowany postanowieniami pokontrolnymi Pracodawca (Pomorski Zespół Parków Krajobrazowych) został zmuszony na ten moment podziękować za współpracę. Tak się niefortunnie złożyło w moim akurat przypadku, iż pracując na 1/2 etatu w szkole nie zdołałem przekroczyć tego magicznego kwotowego progu.

Jak wieść gminna niesie, prowadzone w Zielonych Szkołach zajęcia cechują się rzekomo "powtarzalnością" (w wolnym tłumaczeniu: monotonią, schematyzmem, produkcyjnością, taśmowością czy co tam jeszcze ...). Odnosząc ten niewątpliwy choć autorsko niespersonalizowany zarzut do własnych zajęć, gdyż siłą rzeczy znam je najlepiej, stwierdzam z pełną świadomością było nie było zawodowego nauczyciela, że nie poprowadziłem w całym tym prawie 20-to leciu edukacyjnych zmagań dwóch identycznych zajęć z entomologii. Ponadto sprowadzenie tychże do "litery" zlecenia jest delikatnie mówiąc dalece nie na miejscu. Dlaczego?

Ano dlatego, że:

  1. Pomysł zajęć, we wszystkich realizowanych wariantach, jest pomysłem autorskim (czyli tutaj: moim).
  2. Odbiorcami przekazu są dzieci i młodzież w różnym wieku (od przedszkoli poprzez szkołę podstawową i gimnazjum do szkół średnich włącznie; w lekcjach uczestniczą także uczniowie szkół specjalnych, grup wspólnotowych czy domów dziecka).
  3. Zajęcia zawsze zawierają w sobie odniesienia do wielce niepowtarzalnego lokalnego środowiska życia ucznia (konkretna miejscowość/szkoła/dom).
  4. Uczniowie mają możliwość wyjaśniania swoich wątpliwości dotyczących owadów - "takie same" zestawy pytań nie zdarzają się.
  5. Charakterystyka i przebieg zajęć uwarunkowany jest porą dnia, panującymi warunkami meteorologicznymi, ale przede wszystkim porą roku - inaczej przebiegają lekcje w pełni sezonu wegetacyjnego, inaczej przed lub po nim (wczesna wiosna, późna jesień), jeszcze inaczej w zimie.
  6. Zajęcia prowadzone są z wykorzystaniem rozmaitych metod i środków nauczania, np. w zależności od potrzeb grupy (każdorazowo przed rozpoczęciem ustalane z opiekunami) mogą przybierać charakter stricte terenowych, stricte kameralnych lub łączonych kameralno-terenowych.
  7. Prezentacje kameralne uwzględniają różnorodność wieku i zainteresowań odbiorców (które z reguły jest duże).
  8. W trakcie eksploracji terenu, podczas której uczniowie samodzielnie łapią i starają się oznaczyć owady (przeżyciowo), nigdy nie zdarza się taki sam "zestaw" gatunków.
  9. W sposób ciągły i na bieżąco prowadzona jest (przeze mnie) ewaluacja zajęć, służąca ich permanentnemu udoskonalaniu.
  10. Efektem realizacji wyznaczonych uczniom zadań bywają stwierdzenia gatunków szczególnie interesujących z faunistycznego czy ochroniarskiego punktu widzenia - praca uczniów, ale i prowadzącego jest w tym momencie po prostu ściśle autorska i cenna z punktu widzenia inwentaryzacji przyrodniczej, w tym lokalnego poznania entomofauny (przykładowo: zeszłoroczne stwierdzenie występowania Carabus nitens w Szymbarku czy tegoroczne potwierdzenie - przez uczennice II klasy (!!!) Szkoły Podstawowej w Lipuszu bytowania Typhaeus typhoeus w Schodnie).
  11. Sytuacje wynikające z różnorodności stanów emocjonalnych większości uczestników lekcji entomologii, jako wysoce specyficzne i charakterystyczne dla danych jednostek czy grup, są niepowtarzalne.

Ww punkty świadczą o każdorazowej oryginalności, a co za tym idzie o autorskim charakterze i prowadzeniu każdych zajęć.

A jeśli chodzi o motyw wiodący niniejszego pisania, to w sumie nie w tym rzecz, że nie dorobię tych paru złotych, choć w dzisiejszych czasach nie jest to kwestia bez znaczenia. W nauczaniu najważniejszy jest uczeń - domniemywam, iż niejeden z niecierpliwością czeka na "owadologię"; dodam mało skromnie "właściwie sprzedaną". Wśród tych oczekujących - uczniowie, którzy mieli już okazję uczestniczyć w tego typu lekcjach. No więc czekają i się nie doczekają, gdyż tak postanowił kompetentny ponoć urzędnik ZUS, który najprawdopodobniej nigdy w takich zajęciach nie uczestniczył.

Aż strach pisać "do zobaczenia w lepszych czasach", bo takowe przy tego rodzaju uwarunkowaniach kompetencyjnych w tym kraju, mogą nigdy nie nadejść.

Sławomir Zieliński
tekst z dnia 30 IV 2013 roku.

Gimnazjum nr 20 im. Hanzy w Gdańsku
serdecznie zaprasza wszystkich mieszkańców Przymorza i nie tylko na festyn organizowany z okazji

Święta Szkoły - Dnia Hanzy

Festyn odbędzie się w dniu 18.05.2013 r. w godz. 11.00-14.00 na boisku szkolnym (w przypadku nie sprzyjającej pogody w budynku szkoły). Dzień ten jest świętem uczniów i pracowników naszej szkoły, ale chcemy go celebrować razem z mieszkańcami Przymorza i Wszystkimi zainteresowanymi. Program imprezy obejmuje krótki happening na temat Hanzy, prezentacje artystyczne uczniów oraz zaproszonych gości (m. in. dzieci z klasy II b SP nr 76), pokazy taneczne Dance Hall oraz cheerleaders, pokazy sportowe, integracyjne gry i zabawy, mecze piłki nożnej pomiędzy uczniami, rodzicami i nauczycielami, rozgrywki szachowe. Zaprezentują się klasy z rozszerzeniami programowymi: klasa medyczna organizuje pokazy ratownictwa przedmedycznego, klasa politechniczna będzie prowadziła zabawy z matematyką i fizyką. Uczniowie przedstawią efekty realizowanych przez siebie projektów gimnazjalnych (pokaz filmu o szkole w języku angielskim, wystawy projektów w języku niemieckim, prezentacja projektu z języka polskiego pt. Carmina patri, czyli najważniejsze pieśni Polaków, prezentacja o zanieczyszczeniu Bałtyku). Młodzi redaktorzy gazetki Rzeźnik Szkolny poprowadzą quizy i zagadki dziennikarskie. Uczniowie zaprezentują także gry edukacyjne z języka niemieckiego oraz ciekawe doświadczenia chemiczne. W trakcie festynu będzie prowadzona akcja charytatywna. Za symboliczną kwotę będzie można skosztować ciast pieczonych przez naszych uczniów, zjeść chleb ze smalcem lub wziąć udział w loterii fantowej i w ten sposób wesprzeć Dom Małego Dziecka im. Janusza Korczaka w Oliwie. Każdy mieszkaniec Przymorza będzie miał możliwość uwiecznić się na niecodziennej fotografii - z gadającym ptakiem. Jest to nasza akcja na rzecz ptaków. Gorąco apelujemy do wszystkich mieszkańców o przyniesienie na festyn zepsutych lub niepotrzebnych koszy wiklinowych na ptasie gniazda. Uczestnicy festynu będą mogli także wziąć udział w akcji społecznej polegającej na wymianie używanych książek i czasopism (bookcrossing). Będzie można także zmierzyć sobie ciśnienie krwi. Święto traktujemy jak dzień otwarty - każdy może zwiedzić szkołę czy obejrzeć prezentacje. Zapraszamy również uczniów z okolicznych szkół podstawowych i ich rodziców, którzy jeszcze cały czas zastanawiają się nad wyborem nowej szkoły gimnazjalnej. Będą mogli porozmawiać z uczniami i nauczycielami na temat funkcjonowania naszej placówki.

Wiadomość z ostatniej chwili - nasz festyn wesprze obecnością i materiałami stowarzyszenie przyrodnicze Ptaki Polskie, spodziewamy się też odwiedzin co poniektórych znanych trójmiejskich przyrodników.

Niech ten dzień będzie okazją dla mieszkańców Przymorza do spotkania się i aktywnego spędzenia czasu.

Serdecznie zapraszamy!

Uczniowie oraz kadra Gimnazjum nr 20 im. Hanzy w Gdańsku

Spotkanie z Zenonem Kruczyńskim - byłym myśliwym, autorem głośnej książki "Farba znaczy krew", obecnie walczącym z polowaniami na ptaki. Zenon Kruczyński to publicysta i aktywista ekologiczny. Zawodowo zajmuje się pomaganiem ludziom w obszarach stresu, nauczyciel mindfulness w Instytucie Psychoimmunologii w Gdyni, trenuje mentalnie sportowców wysokiego wyczynu.

WSTĘP WOLNY.

KIEDY: 10 stycznia, czwartek, godz. 18.00

GDZIE: Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, ul. I. Miecznikowa 1, aula 103b. Wydział Biologii jest 10 minut (tramwajem lub np. autobusem 175) od Centrum, na Ochocie. Można też dojść przez Pola Mokotowskie od metra.

Na spotkaniu można będzie posłuchać, co mówi o polowaniach były myśliwy, a także podyskutować z nim. Tematykę spotkania najlepiej nakreślą słowa samego Zenona Kruczyńskiego: "Dzikie ptaki to jedne z najpiękniejszych istot na Ziemi, są uosobieniem wolności. Nie zgadzam się na ich zabijanie. Niech Żyją!".

Myślistwo, w postaci która wyrodziła się we współczesnym świecie, jest anachronicznym przeżytkiem. Myśliwi mają ustawowe uprawnienia do zabijania zwierząt, także dzikich ptaków. Tę ustawową legitymacje prawną, dostali od społeczeństwa - również od Ciebie i ode mnie. Ta wąska grupa, około 100 tys. ludzi, 0,24% społeczeństwa, ma pełne prawa do zabijania. Pozostałe 37mln. 900tys., ludzi w Polsce, 99,76% społeczeństwa, jest ubezwłasnowolnione i całkowicie pozbawione jakichkolwiek praw decydowania o życiu dzikich zwierząt. Gdybyś chciał/chciała aby ta sarna czy też kuropatwa żyły i cieszyły Twoje oczy - nie masz żadnych szans na jej ochronienie - zostanią zastrzelone ze śrutu lub kuli. Strzelanie do migrujących ptaków to okrucieństwo i zaprzeczenie wobec coraz częściej podejmowanych inicjatyw na rzecz ochrony przyrody. Wolność ptakom! Zabijanie dla przyjemności, sportu, hobby, nie powinno być dozwolone. Nikt w Polsce nie zabija ptaków dlatego że ma za mało jedzenia, lecz tylko dla swego kaprysu i zabawy. Czy musimy polować aby przeżyć, czy jesteśmy głodni? Czas najwyższy pożegnać relikty jaskiniowych sposobów na przeżycie. Dziki ptak to jedna z najpiękniejszych istot na tym świecie. Jest kwintesencją wolności i niezależności. Zabijanie ptaków to zabijanie piękna. Co możemy zrobić, aby odzyskać swój wpływ na nasze wspólne dobro - przyrodę, zwierzęta i ptaki? Możemy sie na to nie zgodzić. Ja się nie zgadzam na zabijanie dzikich ptaków! Niech żyją ptaki i niech ożywa ludzka wrażliwość.

Rozpoczęła się kampania organizacji pozarządowych, która ma doprowadzić do tego, że w Polsce dzikie ptaki będą żyć bezpiecznie. Na spotkaniu przedstawiona zostanie kampania przeciwko polowaniom na dzikie ptaki: Niech Żyją! (więcej o kampanii na http://niechzyja.pl/) oraz zjawisko współczesnego myślistwa.

Petycję przeciwko polowaniom na dzikie ptaki można podpisać tutaj: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=8907

Poniższy tekst dedykuję autorowi jednej z wypowiedzi na stronie www.niechzyja.pl w zakładce "Zrób coś - podpisz petycję", który to Pan nie zgadzając się z treścią petycji napisał: "jestem przeciwnikiem wszelkich form ekoterroryzmu" oraz (nie)dzielnemu leśnemu wędrowcowi z lubuskiego, o którym donosiła onegdaj prasa, a który to dzielny wędrowiec uciekał przed dzikami na drzewo, stamtąd zaś dzwonił po pomoc na 112 🙂

Przedstawione fotki z Mierzei Wiślanej ilustrują jeden tylko dzień badań przyrodniczych, jednego tylko przyrodnika, czyli mnie. I choć badania te dotyczyły owadów, to w dniu owym, a konkretnie 6 listopada br. nie owady odegrały pierwsze skrzypce, lecz dziki. Dziki - zadziwi się może wielu z Was - a cóż w nich takiego zaskakującego? Przecież w niejednym śmietniku, ot chociażby w Gdańsku, spotkać można odyńca, a i locha z młodymi się trafi .... Proszę mi jednak wierzyć, iż czym innym jest tego typu "miejskie spotkanie", jeszcze czym innym widok dziczej watahy z okna pędzącego samochodu, a całkiem czym innym poprzebywanie w głębokim lesie (przy trzcinowiskach) "oko w oko" przez 4-5 minut, bez żadnej praktycznie możliwości oddalenia się, czy też ewentualnie wejścia na drzewo. Tak więc miałem ten niepisany zaszczyt i przyjemność (dusza na ramieniu tylko przez pierwszą minutę) poobserwować te piękne zwierzęta z odległości do 2 metrów, "maskując się" za dość niewyrośniętą jarzębiną, która i tak mnie całkowicie nie zasłaniała. A dziki (dwa dorosłe i trzy młode) coś tam sobie żerowały, coś sobie (starsze) wyjaśniały szturchając się ryjami i nieco zagadkowo pokwikując, ten i ów poczochrał się o krzaki. Patrzyły w moim kierunku jakby nie dostrzegając (wiatr od nich), choć wierzyć się nie chce, iż nie spostrzegły. Nie było w ich zachowaniu praktycznie żadnej agresji, a ich zachowanie opatrzyłbym takim oto mottem: "popatrz, przyjacielu, jak przebiega wycinek ze standardowego dnia dzika; prawda, że fajny?" Miejscem obserwacji był rejon wydmowego wyniesienia tzw.Wielbłądziego Garbu niedaleko Krynicy Morskiej.

Oprócz dzików i widoczków z tego miejsca znajdziecie tutaj też kilka ujęć z rezerwatu kormoranów w Kątach Rybackich i sztormującego w tym dniu Bałtyku.

Ekoterrorysta

"Z łatwością doszliśmy do pierwszych bryzgów krwi, gdyż pułkownik i nadleśniczy przez pierwsze pięćdziesiąt metrów naznaczyli ślad byka świeżo ostruganymi z gałązek tyczkami. Farba, choć już zaschnięta i poczerniała, zachowała jeszcze przy lekkim roztarciu w palcach swą dawną, jasnoróżową, wpadającą może w odcień pomarańczowy barwę.
- Byk ma ruszone płuco. Musimy go dostać!
- I dostaniemy!"

 

Zbigniew Kowalski "Czytam Las" Iskry, Warszawa, 1957

"Łowiectwo, jako element ochrony środowiska przyrodniczego ....." (Ustawa Prawo Łowieckie)