Przeskocz do treści

Sławomir Zieliński

Wydarzenie

W dniu 11 XI 2023 r., z inicjatywy aktywu Koalicji Las jest Nasz Pomorze Gdańskie, zwłaszcza zaś  kolegów Brunona Wołosza i Pawła Szutowicza, odbył się społeczny audyt wydzieleń 89d i 89f leśnictwo Renuszewo, Nadleśnictwo Gdańsk, gdzie prowadzone były i są planowane cięcia. W audycie wzięło udział kilkanaście osób.

Tematyczna relacja pióra pani Doroty Abramowicz z „Zawsze Pomorze” została opublikowana tu:

https://www.zawszepomorze.pl/gdansk-planowana-wycinka-180-letnie-buki

W zaprezentowanym materiale znalazły się także nagrania. To dzięki wysiłkowi terenowemu (noszenie sprzętu, zwłaszcza statywu! szacunek, naprawdę) operatora  „Zawsze Pomorze”, kolegi  Roberta Rozmusa.

Dziękujemy pani Dorocie i koledze Robertowi za wsparcie!

Polemika do wypowiedzi rzecznika Nadleśnictwa Gdańsk

Niniejsze rozważania powstały nie tylko dla potrzeb dokumentacyjnych, ale i w celu nie pozostawienia samym sobie kilku zdumiewających wypowiedzi rzecznika Nadleśnictwa Gdańsk pana Łukasza Plonusa w wyżej wspomnianym artykule pt.: Gdańsk: Uda się powstrzymać wycinkę 180-letnich buków na terenie planowanego rezerwatu Lasy Oliwskie? z dnia 15 XI 2023 r. Ten pouczający wielowątkowy tekst i nagrania pojawiły się – jak wspomniano powyżej – na łamach niezależnego portalu regionalnego „Zawsze Pomorze”.

Tego typu wypowiedzi, jak przytoczone poniżej pana rzecznika, pozornie profesjonalne, w rzeczy samej niedopowiedziane bądź przekłamane lub po prostu nieprawdziwe, nie są jakimś odosobnionym dla branży leśnej przypadkiem w skali Polski w ostatnich latach. Warto przypomnieć, iż te wypowiedzi to „zdanie Nadleśnictwa Gdańsk”, czyli de facto nadleśniczego – tutaj pani Pauliny Partyki-Drzazgi, która przybyła niedawno do Trójmiasta z Nadleśnictwa Dobrocin i „inicjuje, koordynuje oraz nadzoruje działalność pracowników nadleśnictwa” (Ustawa z 28 IX 1991 r. o lasach, art. 35.1.2c).

Znacząca część LP-leśników zawiadujących obecnie naszymi lasami robi wiele, aby usprawiedliwić intensywne wycinki. Przy założeniu dominacji aspektu utylitaryzmu w takiej postawie – to nie dziwi. System zarządzania dobrem leśnym w naszym kraju od 1991 roku, tj. wprowadzenia ówcześnie w życie Ustawy o lasach (w dniu 28 IX), został tak zmieniony i tak „na nowo” skonstruowany, że powiązanie zarobków „leśnych ludzi”, może lepiej tzw. służby leśnej, z intensywnością cięć lasów jest do dzisiaj faktem. A od tamtej feralnej daty minęły już ponad 32 lata!

Innymi słowy – lasów państwowych w Polsce obecnie doprawdy już nie trzeba prywatyzować – one są, nieformalnie i na różnych poziomach taktycznych i merytorycznych, ponadto w aspekcie ekonomicznym, sprywatyzowane przez PGL Lasy Państwowe. Co symptomatyczne, to ta instytucja najgłośniej biadoli o rzekomym zagrożeniu lasów prywatyzacją. „Ruska” metoda? Zarzucić adwersarzom to, co się samemu czyni..... Per analogiam sytuacja, gdy najgłośniej krzyczący „łapać złodzieja!” już chowa łup do kieszeni. I to żenujące, urągające intelektowi i wiedzy Polek i Polaków odtrąbione, także rogami  myśliwych na polowaniach, „samofinansowanie”. LP się samofinansują...”. Doprawdy? Na poważnie? Czy my, ludzie myślący, mamy uwierzyć w ten irytujący kocopoł? A że wspomniane „samofinansowanie” to z dobra i zasobu każdej i każdego z nas to niby co? Jakaś równoległa rzeczywistość? Trudna w percepcji, o analizie (prostej) nie wspominając?

Reasumując: LASOM W POLSCE NIE ZAGRAŻA PRYWATYZACJA, ONE WYMAGAJĄ UPAŃSTWOWIENIA!!!

Gdy składałem ten materiał, przypomniała mi się jedna z pouczających baśni, jakie przeczytałem w dzieciństwie. To „Nowe szaty cesarza”  pióra Jana,  a w rzeczywistości Hansa Christiana Andersena.

Ta baśń to klasyk gatunku, w którym dwaj symboliczni oszuści podający się za tkaczy dostają zlecenie przyodziania króla na uroczystą procesję. Król lubi ubiory,... szło mu tylko o to, by obnosić przed ludźmi coraz to nowe stroje, jak to ujął Andersen. Szaty projektu oszustów oprócz tego, że piękne i wytworne miały posiadać, jak zapowiedzieli w baśni wszem i wobec ich „twórcy”, jedną niesamowitą właściwość – były niewidzialne dla każdego, kto nie nadawał się do swego urzędu albo też był zupełnie głupi (cyt. z Nowe szaty cesarza). Oczywiście oszuści zażądali zaliczki w złocie, najdroższych jedwabi, które od razu schowali, rozstawili warsztaty tkackie i pracowali bez przerwy każdego dnia do późnej nocy... Uwijali się przy tym jak w ukropie, wykonując pozorne ruchy, „szyjąc”, „zdejmując materiał z krosien”, „tnąc go nożycami”... ale na warsztatach nic nie było! Wysyłani co jakiś czas przez władcę urzędnicy, dla określenia postępów prac, nie widzieli nic, ale po namyśle już... „widzieli”, bo żaden z nich nie miał na tyle odwagi, aby się przeciwstawić narzuconej przez „tkaczy” narracji... Sam cesarz zaś, gdy poszedł do nich, aby ubrać się na procesję, też nic nie zobaczył.... Ale zachwalał i zachwycał się – nie chciał, aby postrzegano go jako niedostosowanego do piastowanego stanowiska lub jako głupca.

Oto spodnie, oto frak... – a oto płaszcz! – I tak dalej (...) Boże, jak to dobrze leży, jak cesarzowi w tym do twarzy (...) jaki wzór, jakie barwy! To wspaniały strój!”.....(cyt. z Nowe szaty cesarza)

Jaki był finał tej pasjonującej opowieści? Finalnie odbywa się procesja i...:

Źródło: J.Ch.Andersen. 1979. Baśnie, Nowe szaty cesarza, Nasza Księgarnia, str. 90-93,. ilustrował J.M. Szancer

Dlaczego, gdy czytam tę baśń po raz kolejny w życiu, przychodzą mi na myśl administratorzy naszych lasów? LP-leśnicy, znaczy?

Wypowiedź rzecznika – wyimek nr 1

Uwagi SZ do jw

  • jestem niezmiernie ciekaw, co też to za naukowa literatura, która wskazała...
  • ... zasób około 1 tys. osobników drzew, w tym 76 do wycięcia...?
  • ...domyślać się tylko mogę, że ta zadziwiająca skądinąd „matematyka” wynikła z założenia realizacji li tylko funkcji gospodarczej (czyli produkcyjnej, hodowlanej) na tym obszarze, gdyż tylko dla niej można doszukać się NAUKOWO jakiegoś (technicznego) sensu określania tak ujętych liczebności...
  • ...jeśli tak, to gdzie przepadła tak gloryfikowana ciągle jeszcze w gronach ortodoksyjnych LP-leśników tzw. koncepcja lasu wielofunkcyjnego? ona tutaj nie obowiązuje? a pytam, gdyż z narracji wypowiedzi pana rzecznika wynika, że dostrzega on (a za nim pani nadleśniczy itd.) li tylko funkcję produkcyjną podtrójmiejskich lasów... skoro się mylę, to gdzie, w związku z założeniami ww koncepcji, „zapodziały się” inne niż gospodarcza funkcje, tj. funkcje przyrodnicze i społeczne? (patrz grafika poniżej); to istotne pytanie, gdyż w ich realizacji lub samorealizacji (samorzutne procesy przyrodnicze) wskaźnik liczby drzew w danym momencie egzystencji lasu nie ma żadnego sensu, ponieważ dla wszystkich tych funkcji pozaprodukcyjnych obowiązują inne reguły, wśród których wymienić można np.: powiązania liczebności z nasileniem lub osłabieniem konkurencji wewnątrz- i międzygatunkowej składowych cenoz lasu (nie tylko drzew), wpływem spontanicznych procesów na parametry różnorodności, nasileniem procesów regulacji i selekcji w ekosystemie leśnym,  itd....
grafikę wykonał S.Z.

Wypowiedź rzecznika – wyimek nr 2

Uwagi SZ do jw

Wspomniany wyżej „fundament działań Nadleśnictwa Gdańsk” w zakresie ochrony tzw. drzew biocenotycznych kruchy jest (chyba beton nie ten) i nie wytrzymuje realiów rzeczywistości terenowej. Kruchy, gdyż nieprawdą jest, że Nadleśnictwo Gdańsk się do tego zapisu stosuje. Od lat wielu i nadal się nie stosuje. Całkiem niedawno, były już sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska pan Edward Siarka w odpowiedzi na interpelację pań posłanek Agnieszki Pomaski, Barbary Nowackiej i Małgorzaty Chmiel w sprawie TPK przekonywał, że założenia z Planu ochrony przyrody dla Nadleśnictwa Gdańsk są „w pełni realizowane”, zaś „określona tam [w owym Planie – przyp. SZ] definicja drzewa biocenotycznego ma charakter instruktywny”. Aha. A to ci wyjaśnił. "Problem" w tym, że wszystkie formułowane definicje mają charakter instruktywny.

Udokumentowane jest m.in. w tym i w zeszłym roku znakowanie i wycinanie drzew biocenotycznych w Trójmiejskim PK (dziuplaste też do takich należą, panie rzeczniku, nie są bytem porządkująco odrębnym), m.in. w dolinie Samborowo, w Dolinie Zielonej, w Dolinie Radości, w Dolinie Czystej Wody, na Górze Schwabego, przy Polanie Bernadowskiej, na Huzarskich Manowcach, w Lasach Sopockich itd. Generalizując – to się działo i dzieje nadal, jest postępowaniem powszechnym administratora, tj. Nadleśnictwa Gdańsk na obszarze Trójmiejskiego PK. Gdzie by nie wejść do lasu – w stosach pociętych pni fragmenty dziupli, martwic, pęknięć, kieszeni itd., a na powierzchniach cięć zdemolowane „dwójki”, „trójki”, kępy odroślowe, układy międzyosobnicze/międzygatunkowe drzew itd. Także w wydzieleniach będących przedmiotem tych rozważań, tj. 89d i 89f leśn. Renuszewo, czego dowodzą wybrane przykładowo fotki dokumentacyjne zamieszczone poniżej. A co do zasady załączam także poniżej skan strony wspomnianego przez pana rzecznika Programu... dotyczący drzew biocenotycznych... Papier swoje, rzecznik, a z nim Nadleśnictwo Gdańsk swoje, były minister swoje, rzeczywistość swoje...

Komentarz zamieszczony na Facebooku z profilu S.Z. do przypadku uwiecznionego na dwóch zdjęciach powyżej.

Trójmiejski Park Krajobrazowy, Dolina Czystej Wody, N54st.24,579min, E18st.30,555min, dzisiaj... 11 XI 2023 r. ...... kolejne Święto Niepodległości Polski... ale nie tego skazanego na śmierć drzewa, naznaczonego pomarańczową kropką... 💔 to jest około 25-letni buk zwyczajny Fagus sylvatica oznakowany przez zarządcę naszego państwowego lasu (Nadleśnictwo Gdańsk) do wycięcia 🚜 to jest buk bardzo młody, w przeliczeniu na wiek ludzki około 5-latek [przy optymistycznym założeniu, że człowiek żyje 100 lat], ale już "po przejściach", gdyż:

1. jakiś czas temu wytrzymał ciężar powalonego ścinką lub przewróconego w sposób naturalny innego drzewa, które spowodowało gwałtowną zmianę linii wzrostu pnia

2. konkurował z innym "5-latkiem" i z nieco starszym bukiem o światło, ale tę konkurencję przegrał

3. w związku z tym wytworzył nietypowe odrosty pnia dla ratowania bilansu fotosyntezy, głównie pewnie z nastawieniem na światło rozproszone (bo pod okapem sąsiadów, też buków) - odrosty są widoczne na fotce

4. zużył sporo energii na ratunkową budowę tkanki drewna reakcyjnego - podtrzymującego nietypową, bo wymuszoną ekologicznie (w sumie przypadek, czyli probabilistyka się kłania), linię przebiegu głównego pnia - fakt widoczny na fotce

5. został, dobrych kilka, a może i kilkanaście lat wcześniej, mechanicznie uszkodzony w trakcie prac leśnych, co poskutkowało wytworzeniem martwicy bocznej o wysokości do około 1,5 m od styku odziomka z glebą); jedną z konsekwencji ekologicznych było extra-wydatkowanie energii na budowę tkanki przyrannej dla zabezpieczenia ciągłości tkanki twórczej (kambium) na przekroju poprzecznym pnia........

.....a finalnie przyszedł sobie JAKBY NIBY NIC zarządca lasu - leśniczy i naznaczył drzewo do wycięcia.... ⌛️nie takich leśników (nadleśników, nad,nad,leśników) nam trzeba, nie o takich leśników nam, społecznościom lokalnym chodzi....dziękuję Koleżankom i Kolegom z inicjatywy Las jest Nasz Pomorze Gdańskie oraz Panu Operatorowi z Zawsze Pomorze za wspólną twórczą dzisiejszą "wycieczkę", de facto - społeczny audyt działań Nadleśnictwa Gdańsk w projektowanym rezerwacie przyrody Lasy Oliwskie w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym...............ten skądinąd niepozorny buk skradł dzisiaj moje serce, a skraść to coś nie jest łatwo.... 💔

Wypowiedź rzecznika – wyimek nr 3

Uwagi SZ do jw

Czy to się w ogóle nadaje do skomentowania? Megalomańska, niekonkretna, ułożona pod tezę mieszanka pozornej merytoryki, niedopowiedzeń i populizmu. Hasłowo można skwitować tę wypowiedź tak:

  • zdecydowanie czyni ona z LP-leśnika i jego gospodarowania „warunek konieczny fotosyntezy”,
  • wątek martyrologiczny pominę.....,
  • z ekologią lasu ma ona tyle wspólnego co, np. kartka pocztowa z kartowaniem... budzik z dzikiem... aparat z aparatczykiem... itd.,
  • z ochroną przyrody zdefiniowaną jako „ochrona gatunków (populacji) i środowisk ich życia, zwłaszcza tych o szczególnych walorach i randze przyrodniczej, funkcjonujących w charakterystycznych dla poszczególnych taksonów zgrupowaniach, w mniej lub bardziej różnorodnym spektrum mikro-, mezo- i makroprzestrzeni, ponadto stanów, zjawisk, a zwłaszcza procesów ekologicznych + nie przyspieszanie wymierania gatunków zagrożonych wyginięciem” nie ma ona nic wspólnego,
  • negatywne skutki dla lasu”? rzecz po imieniu – raczej dla zasobności portfela LP-leśnika,
  • światło dociera do wnętrza lasu z różnych stron, nie tylko „z góry”,
  • „rozwijać się prawidłowo” – to jest las, no chyba, że ogródek, a w nim grządki i rabaty oraz błogosławieństwo ogrodnika...  wtedy pełna zgoda,
  • zaniechanie...” [bla, bla, bla...(...)...tak po całych dniach (...)... tylko serca brak – wyimek z utworu grupy Perfect pt. Bla bla bla, data wydania płyty zatytułowanej jak zespół, 1981].

Podsumowanie

Nie wiem jak Państwo, ja w każdym razie za takie PGL Lasy Państwowe, ja za takiego cesarza już dziękuję. I jako jeden z milionów polskich pracodawców tego „władcy” domagam się jego abdykacji i udania się na (niezasłużony) odpoczynek. Ten cesarz nie dość, że intelektualnie doprowadził się do merytorycznej golizny, to w dodatku napina się jeszcze dumniej w nadziei, że procesja i podziw ludzki będą trwać. Ale ludzie już widzą, że cesarz jest nagi i procesja bliska końca. A czas i ewolucja dynamicznie postępuje... I nie zmieni tego nawet pełna mobilizacja szarych komórek około 26 tys. LP-leśników w skali Polski. Wisły kijem nie zawrócisz, ale oczyścić ją warto. Masz być niczym bądź leśniczym? (słynne kiedyś zawołanie studentów na studiach leśnych). Dość już tej groteski. Mam nadzieję, że słowo LEŚNIK będzie się kiedyś pozytywnie kojarzyć. Na razie - jak wiemy - lepiej się do niego nie przyznawać. Znak czasu. I z pewnością mocna przesłanka do rozliczeń.

Materiał źródłowy:

będzie nietypowo: najpierw informacja bez przypisów z Wikipedii, bo warto (dziękuję):

Dzisiejszy Dom Zarazy nazywano dawniej Domem Bramnym lub Wielką Bramą. Zbudowany około XIV wieku, uważany był za perłę gotyku i stanowił główną bramę wjazdową prowadzącą w obręb łańcucha murów obronnych, które okalały mieszczące się tutaj opactwo cystersów. W dwukondygnacyjnym budynku mieściły się siedziba wójta klasztornego i kaplica św. Bernarda. Brama pełniła też funkcje reprezentacyjne – wjeżdżali nią do opactwa znamienici goście, w tym królowie polscy

W 1709 Gdańsk nawiedziła epidemia dżumy, podczas której zmarła połowa mieszkańców miasta. Wtedy w kaplicy Domu Bramnego zaimprowizowano kwarantannę i kościół dla chorych, a do opieki nad zarażonymi sprowadzono dziewięciu mnichów – sześciu ochotników oraz trzech wyłonionych poprzez losowanie, spośród których żaden nie przeżył. Dla upamiętnienia tamtych wydarzeń dawny Dom Bramny zaczęto nazywać Domem Zarazy (niem. Haus der Pest), a kaplicę – Kaplicą Zarazy (niem. Pestkapelle)[

We wschodnim schodkowym szczycie znajdują się gotyckie wnęki, a w zachodniej części przyziemia – przejazd zamknięty półokrągłym łukiem. Prawdopodobnie w XVIII wieku na budynku zainstalowano dwa zegary słoneczne. Od 1804 urzędował w nim sołtys oliwski. W 1836 wnętrze przebudowano, likwidując m.in. kaplicę, przystosowując budynek do roli sołectwa i zakładając w nim dwie cele dla przestępców. Urząd sołecki funkcjonował tu do 1910. Później budynek służył celom mieszkalnym. W 1945, pod koniec II wojny światowej, Dom Zarazy częściowo spłonął – jego odbudowa zakończyła się w 1963, a cztery lata później został wpisany do rejestru zabytków. Ulokowano w nim siedziby organizacji kulturalnych

A teraz coś ode mnie:

Z mojej strony to już ostatnie zaproszenie/przypomnienie... 4 grudnia (poniedziałek) br, Dom Zarazy, Gdańsk-Oliwa, godz. 18-ta 😅 czeka na Was prelekcja (plus/minus 62 slajdy, a więc żartów nie ma) i jej operator 🙂, czyli ja... to jest wyzwanie - około 1 godz. wcale nie oczywistej edukacji i nauki, może nieco ponad godzinę, ale będę się starał pilnować i ograniczać dygresje 🙂A więc, jeśli chcesz się dowiedzieć np.: 1. dlaczego "walka z kornikiem" jest nie tylko podejrzana merytorycznie, ale i merytorycznie całkiem bez sensu? 2. jak to możliwe, że leśnicy "walczą ze szkodnikami" i jednocześnie "chronią bioróżnorodność"? 3. czy ochrona lasu jest tożsama z ochroną przyrody? 4. co może być powodem tego, że określenie konstrukcji myśliwskiej do zabijania mianem "ambona" nie drażni duchownych kościoła katolickiego? 5. czy myśliwy chciałby być "bielony"? a może "kulkowany"? 6. "LP-leśnik" z wyłącznością na wzrost lesistości kraju? itd. itp. 🦆 zapraszam, nudno, jak to zwykle ze mną bywa, raczej nie będzie... dziękuję Zaangażowanym Ochroniarskim Lokalsom za mobilizację i do zobaczenia.

Sławomir Zieliński

Abstrakt: W Iwięcińskim Lesie nad jez. Bukowo na Wybrzeżu Słowińskim (NW Polska) wykonano w 2015 r. pilotażowe obserwacje entomologiczne oraz analizę zasobów rozkładającego się drewna i mikrosiedlisk nadrzewnych. Stwierdzono występowanie interesującego faunistycznie i ochroniarsko zgrupowania chrząszczy saproksylicznych, a w nim gatunków rzadkich bądź unikatowych dla północnej Polski. Średnia zasobność rozkładającego się drewna wyniosła 12,1 m³/ha, zaś wskaźnik zagęszczenia mikrosiedlisk nadrzewnych 11,5 mikrosiedliska/ha. Podano informację o innych walorach przyrody, ale także o jej zagrożeniach. Wskazano na nasilenie w ostatnich latach oddziaływań gospodarki leśnej. Zaproponowano objęcie całego obszaru Iwięcińskiego Lasu ochroną rezerwatową, z zaniechaniem wykonywania działań stricte gospodarczych.

Słowa kluczowe: martwe drewno, bioróżnorodność ekosystemów leśnych, mikrosiedliska nadrzewne, chrząszcze saproksyliczne, Gnorimus variabilis, Stictoleptura scutellata. Hylis foveicollis, Eucnemis capucina, Limenitis camilla

Keywords: deadwood, forest biodiversity, forest microhabitats, saproxylobiontic beetles, Gnorimus variabilis, Stictoleptura scutellata, Hylis foveicollis, Eucnemis capucina, Limenitis camilla

Wstęp

Iwięciński Las nad jez. Bukowo na Wybrzeżu Słowińskim można współcześnie określić mianem jeszcze funkcjonującego post-holoceńskiego refugium unikatowej flory i fauny. Jej niektóre elementy wykazano jak dotąd wśród współtworzących ten ekosystem wątrobowców, roślin naczyniowych i owadów. Ciągle jeszcze nieprzeciętny przyrodniczo charakter tego obszaru to wynik nie tylko lokalnych uwarunkowań fizjograficznych i ekologicznych, ale i prowadzenia w ubiegłym wieku dość ekstensywnej gospodarki leśnej, którą cechowało m.in. pozostawianie  wiekowych żywych drzew, zwłaszcza buków i dębów szypułkowych w części płatów tego kompleksu leśnego. Na ile te zaniechania wynikały z generalnie trudnego tu  gospodarczo terenu, na ile zaś ze świadomych pro-ochronnych postaw zarządcy obszaru tj. PGL Lasy Państwowe, trudno ocenić. Pozostaje jednak faktem, że ten cenny nie tylko w skali strefy nadmorskiej, ale i co najmniej całego Pomorza obiekt, zmierza ku gospodarczej przeciętności. Głównym tego powodem jest prowadzenie w ostatnich latach sztampowej gospodarki leśnej, której kilka aspektów cechujących „zwykłe” lasy gospodarcze wskazano w tym artykule.

Teren badań

Iwięciński Las to kompleks leśny lasów Skarbu Państwa o powierzchni ok. 350 ha, położony w województwie

Ryc. 0. Iwięciński Las na mapie topograficznej.

zachodniopomorskim, na północny - wschód od Koszalina w gminie Sianów. W ramach PGL Lasy Państwowe administracyjnie podlega Nadleśnictwu Karnieszewice. W południowej części obiektu znajduje się niewielki (ok. 0,9 ha) płat lasu prywatnego. Z punktu widzenia historycznego oraz charakteru przyrodniczego tego ekosystemu to klasyczne refugium – jedna z nielicznych na tym obszarze „wysp leśnych” – pozostałości po holoceńskich lasach porastających onegdaj przestrzeń strefy nadmorskiej (Przewoźniak 2022). Iwięciński Las przylega od południa do wód i zbiorowisk szuwarowych przymorskiego jez. Bukowo, a od wschodu, południa i we fragmencie południowo-zachodnim graniczy z terenami użytkowanymi rolniczo, głównie z polami i pastwiskami (Ryc. 1).

Dominującą formacją leśną w tym obiekcie są lasy wilgotne i bagienne, głównie olsy, ale i łęgi olszowe, w mozaice m.in. z płatami wilgotnych grądów oraz kwaśnych buczyn, w tym w unikatowej postaci na płytkim murszu (Pawlaczyk et al. 2016, Zieliński 2015). Osobliwością florystyczną są tu liczne i wysoko liczebne populacje storczyka podkolana białego Platanthera bifolia i pierwiosnki wyniosłej Primula elator. Z Iwięcińskiego Lasu podano występowanie na starym dębie unikatowego wątrobowca miedzika tamaryszkowego Frullania tamarisci, wcześniej uważanego za wymarły na niżu polskim (Pawlaczyk et al. ibidem).

Metodyka badań owadów

Badania przywołane w tej pracy wykonano na zlecenie Klubu Przyrodników. Dane terenowe zebrano w okresie 10 VII – 25 VIII 2015 r.; uzupełniono je w dniu 18 VIII 2021 r. Poszukiwania gatunków i obserwacje miały charakter pilotażowego rozpoznania, nie zaś całościowej inwentaryzacji przyrodniczej. Główną metodą pozyskiwania informacji było wypatrywanie owadów w różnych stadiach rozwojowych, także śladów ich aktywności pokarmowej (żerowisk) w trakcie jakościowych, tj. nie ujętych w ramy założeń statystyki, obchodów obszaru badań. Metoda ta wsparta była stosowanioem siatki entomologicznej i siatki typu U oraz parasola entomologicznego (japońskiego). Analizowano ponadto mikrobiotopy pokarmowe, jak wspomniano wyżej, ale i bytowe (drewno, dziuple, grzyby, wypluwki, odchody, inne), w tym pochodzenia antropogennego (porzucone butelki, puszki, folie, używana odzież itp.). Przeglądano także sieci pajęcze poszukując ofiar pająków oraz pułapki stożkowe wywieszone przez służby leśne. Prowadzono kilka hodowli larwalnych owadów ksylobiontycznych dla uzyskania pewności oznaczeń. Stanowiska gatunków, wizerunki niektórych Insecta, bądź fakty przydatne w opracowaniu ekspertyz udokumentowano aparatem cyfrowym Canon EOS 550D z obiektywami EK 100mm f/2,8L Macro IS USM, EFS 18-55mm oraz  EFS 10-18mm f/4,5-5,6 IS STM. W przypadku jednego gatunku (Gnorimus variabilis) uzyskano istotną dodatkową informację od pana leśniczego leśnictwa Iwięcino. Koordynaty stanowisk występowania szczególnie cennych przyrodniczo gatunków odnotowano przy użyciu GARMIN GPS MAP62. Podane są one w manuskrypcie źródłowym (Zieliński 2015). Starano się ograniczać do absolutnie niezbędnego minimum stosowanie letalnych metod uzyskiwania informacji o obecności gatunków. W ramach takiego podejścia stosowano np. zasadę minimalizacji ingerencji w mikrośrodowiska, np. w strefę podkorową drzew i krzewów.

Metodyka badań martwego drewna i mikrosiedlisk nadrzewnych

W ramach przedsięwzięcia „Społeczny nadzór zarządzania najcenniejszymi lasami w Polsce” wdrażanego przez Oddział Podlaski Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot w partnerstwie z Klubem Przyrodników i Fundacją Batorego, wykonano w Iwięcińskim Lesie – oprócz wspomnianych powyżej prac entomologicznych – pilotażowe badania zasobności martwego drewna i zróżnicowania mikrosiedlisk nadrzewnych[1] (Zieliński 2015a). Prace przeprowadzono na dwudziestu transektach tyczonych losowo z 20 wybranych punktów bazowych (w 15 oddziałach spośród 19, na które podzielono ten ekosystem według podziału powierzchniowego). Dane terenowe zebrano w okresie od 23 X do 11 XI 2015 r. (3 dni robocze). Podstawą oszacowania była rejestracja całych martwych drzew bądź ich fragmentów oraz mikrosiedlisk nadrzewnych na wspomnianych transektach o wymiarach 200 x 20 m według metodyki opracowanej przez Klub Przyrodników (patrz też Pawlaczyk et al. 2016). Szczegółową metodykę, która została analogicznie zastosowana w pracach w Puszczy Drawskiej, opisano także w pracy Zielińskiego i Pawlaczyka (2016).

Wyniki, dyskusja

Pełna lista stwierdzonych gatunków owadów zestawiona została w pracy Zielińskiego (2015). Stwierdzono obecność kilku bardzo interesujących gatunków, w tym podawanego w XIX w. z Międzyzdrojów (Habelmann 1854, Quedenfeldt 1885), a od tamtej pory nie obserwowanego na północy Polski żuka zacnika Gnorimus variabilis (Fot. 1) z rodziny

Fot. 1. Zacnik Gnorimus variabilis 10 VII 2015 r. fot. S.Z.

poświętnikowatych Scarabaeidae, saproksylobiontycznego chrząszcza zmorsznika czarnego Stictoleptura scutellata (Fot. 2) z rodziny kózkowatych Cerambycidae stwierdzonego jak dotąd na Pomorzu jedynie w Drawieńskim Parku Narodowym (Zieliński 2001), czy puszczańskich saproksylobiontycznych chrząszczy z rodziny goleńczykowatych Eucnemidae Hylis foveicollis i Eucnemis capucina. Odnotowano tutaj ponadto obecność sporadycznie widywanego w strefie nadmorskiej motyla pokłonnika kamilla Limenitis camilla (Fot. 3), powiązanego ekologią z

Fot. 2. Zmorsznik czarny Stictoleptura scutellata 10 VII 2015 r.; na zdjęciu widać spreparowane już niektóre części ciała dorosłego chrząszcza (imago), który został znaleziony w terenie martwy – zginął przy próbie wydostania się na zewnątrz z drewna przez wygryziony otwór wylotowy z kolebki poczwarkowej wykonanej jeszcze przez larwę w drewnie stojącej części odziomkowej wiekowego martwego, onegdaj złamanego buka; przyczyna śmierci tego chrząszcza pozostaje nieznana, fot. S.Z.

Fot. 3. Pokłonnik kamilla Limenitis camilla 10 VII 2015 r., fot. S.Z.

wiciokrzewem pomorskim Lonicera periclymenum. Już wcześniej stwierdzono, że gatunek ten preferuje lasy nadmorskie, jak również lasy liściaste o bagnistym podłożu np. łęgi (Senn 2015). Według informacji pana leśniczego leśnictwa Iwięcino nt. Gnorimus variabilis, gatunek ten zaobserwowany został w Iwięcińskim Lesie w 2014 r.; przedtem nie był obserwowany.

Obiektywna cenność przyrodnicza Iwięcińskiego Lasu, wynikająca również ze wspomnianych wyżej walorów florystycznych i ekosystemalnych spowodowała włączenie obiektu do programu Klubu Przyrodników „Rezerwaty przyrody – czas na comeback!”. W 2009 r. zaprojektowano objęcie prawie połowy powierzchni ekosystemu ochroną rezerwatową (Ryc. 1). Według stanu na 2016 r. ok. 74 ha lasu jest wyłączonych z użytkowania jako ostoje różnorodności biologicznej – zaliczono tu głównie olsy i łęgi olszowe (nie wszystkie!), ale także kilkanaście hektarów wilgotnych kwaśnych buczyn (Pawlaczyk et al. ibidem).

Wyliczona z 20 prób na transektach średnia zasobność rozkładającego się drewna w Iwięcińskim Lesie wyniosła 12,1 m³/ha, co jest wartością dość wysoką na tle innych lasów zarządzanych przez to nadleśnictwo[2]. Rozkład zasobów martwego drewna według struktury rodzajowej (leżące, całe stojące, złamane tj. złomy) przedstawia rycina (Ryc. 2). 

Ryc. 2. Zasoby martwego drewna wg rodzajów na 20 transektach badawczych (opr. Paweł Pawlaczyk)

Co symptomatyczne, największe zagęszczenia martwego drewna i mikrosiedlisk nadrzewnych skoncentrowane były na powierzchniach nie użytkowanych (Zieliński 2015a, Pawlaczyk et al. ibidem). Wskaźnik zagęszczenia cennych mikrosiedlisk nadrzewnych wyniósł 11,5 mikrosiedliska/ha[3]. Z jednej strony był on znacznie wyższy niż w innych lasach administrowanych przez nadleśnictwo, lecz obiektywnie stosunkowo niski, m.in. z uwagi na niewielką liczbę starych drzew.

Pomimo licznych walorów, o których wzmiankowano powyżej, Iwięciński Las podlega stopniowej destrukcji, wynikającej z działań wzmacniających dominację funkcji gospodarczej tego ekosystemu nad jego funkcjami ekologicznymi i społecznymi. Do oddziaływań takich, już dokonanych lub trwających, bądź skutków takich oddziaływań należą:

  • wycięcie starodrzewów jesionu wyniosłego w ostatnich latach w związku z zamieraniem drzew tego gatunku; wprowadzenie w ich miejsce odnowień z dominacją olszy (Pawlaczyk et al. ibidem);
  • przesuszenie części siedlisk, w tym skrajne przesuszenie w latach o małej ilości opadów (np. w 2015 r.), m.in. poprzez sieć wykonanych onegdaj rowów melioracyjnych;
  • prace gospodarcze z użyciem ciężkiego sprzętu w płatach siedlisk wilgotnych i bardzo wilgotnych (patrz Fot. 4), w tym zrywka w skrajnie trudnych warunkach dewastująca siedliska (Fot. 5a lub 5b);

Fot. 4. Ciężki sprzęt leśny (w głębi) w płacie wilgotnego siedliska 18 VIII 2021 r. fot. S.Z.

Fot. 5. „Szlak zrywkowy” a efektem skrajna liniowa dewastacja siedliska 18 VIII 2021 r. fot. S.Z.

  • stosowanie pułapek feromonowych, w których giną różne gatunki, także takie, na którym leśnikom powinno gospodarczo zależeć (Fot. 6), w tym przyrodniczo cenne, jak np. Hylis foveicollis i Eucnemis capucina, a wśród nich prawnie chronione, np. trzmiele (Fot. 7);

Fot. 6. Dno pojemnika pułapki feromonowej stożkowej. Na zdjęciu widoczne pozostałości martwych padlinożernych grabarzy Nicrophorus sp.  30 VII 2015 r. fot. S.Z.

Fot. 7. Dno pojemnika pułapki feromonowej stożkowej. Na zdjęciu widoczne pozostałości martwego trzmiela, prawdopodobnie trzmiela ziemnego Bombus terrestris[4]  25 VIII 2015 r. fot. S.Z.

  • synantropizacja lasu, zwłaszcza pinetyzacja – obecność gatunków geograficznie obcych we wszystkich 19 oddziałach Iwięcińskiego Lasu (Tab. 1); ponadto preferencje dla np. świerka w uprawach lub odnowieniach, a także w późniejszych fazach kształtowania się składowej drzewostanowej w ekosystemie leśnym, np. w wydzieleniach 654i, 656c, 658g, 649i (tutaj wespół z modrzewiem);

Tab. 1. Gatunki drzew obce geograficznie w Iwięcińskim Lesie według oddziałów (źródło: bdl.lasy.gov.pl/portal/mapy)

  • udostępnianie obszaru dla polowań, w dodatku przyzwolenie na pozbawione jakiejkolwiek przyzwoitości rozwiązania przestrzenne infrastruktury łowieckiej (Fot. 8, 9);

Fot. 8. „Ambona” myśliwska a obok niej ... paśnik (!) i ... 4 VIII 2015 r. fot. S.Z.

Fot. 9. ... i informacja jw ... 4 VIII 2015 r.

  • punktowe zanieczyszczenia terenu, najprawdopodobniej przez osoby związane z leśnymi pracami gospodarczymi (Fot. 10).

Fot. 10. Zaśmiecenie terenu 18 VIII 2021 r. fot. S.Z.

Podsumowanie

Zarówno wstępne dane zebrane o owadach, jak i wcześniejsze o cennej florze, potwierdzają, że Iwięciński Las jest w całości ekosystemem o wybitnych walorach przyrodniczych, związanych głównie z miejscami nieużytkowanymi (Pawlaczyk et al. ibidem). Propozycja przyjęcia na jego terenie zmodyfikowanych sposobów prowadzenia gospodarki leśnej, w tym np. podniesienia wieków dojrzałości rębnej w stosunku do wieków rębności odpowiednich gatunków drzew dla nadleśnictwa (Pawlaczyk et al. ibidem) jest poprawna w skali chwilowej tj. przejściowej[5] lecz dalece niewystarczająca w spojrzeniu docelowym. Zdaniem autora niniejszego opracowania należy możliwie szybko objąć cały Iwięciński Las ochroną rezerwatową i ograniczyć gospodarkę leśną do skrajnie ekstensywnego minimum lub wyłączyć ją całkowicie (rezerwat ścisły).

Podziękowania

Kolegom Pawłowi Pawlaczykowi, Maciejowi Przewoźniakowi, Arturowi Jędrzejewskiemu, Pawłowi Buczyńskiemu oraz anonimowym Recenzentom dziękuję za twórcze uwagi i pomoc przy obróbce materiału. Koledze Lechowi Buchholzowi składam podziękowania za oznaczenia chrząszczy z nadrodziny Elateroidea.

Literatura

  • Habelmann P. 1854. Über einige Käfer aus Misdroy. Berlin. Ent. Z., Berlin, 5, p. 190.
  • Pawlaczyk P., Bohdan A., Grzegorz A. 2016. (mscr.). Próba oceny zarządzania najcenniejszymi lasami w Polsce. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Oddział Podlaski, Białystok.
  • Przewoźniak M. 2022. Strefa nadmorska w Polsce. Przyroda i krajobraz w antropocenie. Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Gdańsk-Poznań.
  • Quedenfeldt M. 1885. Wie lebt Gnorimus variabilis L.? Ent. Nachr., Berlin,11, pp. 34-36.
  • Redmann H. 1938. Untersuchungen über die Waldgeschichte der Frischen Nehrung mit besonderer Berücksichtigung des Buchenvorkommens bei Kahlberg. Schrift. D. Phys.-őkonom. Ges., Bd. Kőnigsberg, 70, H. 2.
  • Senn P. 2015. Motyle dzienne Gdyni atlas rozmieszczenia. Studio FM Elżbieta Deja, Gdynia: ss. 206.
  • Zieliński S. 2001. Wstępna analiza fauny kózkowatych (Coleoptera: Cerambycidae) Drawieńskiego Parku Narodowego. Przegl. Przyr., 1-2: 39-60.
  • Zieliński S. 2015. (mscr). Walory entomologiczne kompleksu lasów liściastych Iwięciński Las (Nadleśnictwo Karnieszewice). Ekspertyza entomologiczna sporządzona na potrzeby ochrony rzadkich i zagrożonych gatunków owadów i innych bezkręgowców związanych z martwym drewnem. Wykonano w ramach przedsięwzięcia „Społeczny nadzór zarządzania najcenniejszymi lasami w Polsce” wdrażanego przez Oddział Podlaski Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot w partnerstwie z Klubem Przyrodników, finansowanego przez Fundację Batorego w ramach programu „Obywatele dla Demokracji” ze środków EOG. Rotmanka/Świebodzin.
  • Zieliński S. 2015a. (mscr). Zasoby martwego drewna i zróżnicowanie mikrosiedlisk nadrzewnych pięciu obiektów w północnej Polsce: kompleksu lasów liściastych Iwięciński Las (Nadleśnictwo Karnieszewice), buczyny koło Żołędowa i kompleksu buczyn nad Starą Drawą (Nadleśnictwo Drawsko Pomorskie) oraz porównawczo: rezerwatu przyrody Jezioro Łubówko i lasów gospodarczych południowo-zachodniej części Puszczy Drawskiej (Nadleśnictwo Smolarz). na zlecenie Klubu Przyrodników, Rotmanka/Świebodzin.
  • Zieliński S., Pawlaczyk P. 2016. Rezerwat Jezioro Łubówko w Puszczy Drawskiej po 25 latach ochrony: martwe drewno, mikrosiedliska nadrzewne i przyczynek do poznania fauny chrząszczy saproksylicznych. Przegl. Przyr., 4: 82-97.

Streszczenie

W artykule przedstawiono wyniki badań terenowych prowadzonych głównie w 2015 r. w Iwięcińskim Lesie nad jez. Bukowo k/Koszalina. Badania obejmowały pilotażowe obserwacje entomologiczne oraz analizę zasobów rozkładającego się drewna i mikrosiedlisk nadrzewnych. Prace wykonano w ramach przedsięwzięcia „Społeczny nadzór zarządzania najcenniejszymi lasami w Polsce” wdrażanego przez Oddział Podlaski Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot w partnerstwie z Klubem Przyrodników, finansowanego przez Fundację Batorego w ramach programu „Obywatele dla Demokracji” ze środków EOG. Tytuł projektu dobrze odzwierciedla główny cel badań oraz ogólny walor eksplorowanego obszaru.

Stwierdzono występowanie interesującego faunistycznie i ochroniarsko zgrupowania chrząszczy saproksylicznych, a w nim gatunków rzadkich bądź unikatowych dla północnej Polski, jak Gnorimus variabilis, Stictoleptura scutellata, Hylis foveicollis, Eucnemis capucina. Wskaźniki zasobności martwego drewna i liczebności oraz różnorodności mikrosiedlisk nadrzewnych wyliczone z danych uzyskanych na 20 losowo tyczonych transektach, choć dość wysokie na tle innych lasów administrowanych przez Nadleśnictwo Karnieszewice, były jednak w skali ogólnej stosunkowo niskie. Średnia zasobność rozkładającego się drewna wyniosła 12,1 m³/ha, zaś wskaźnik zagęszczenia mikrosiedlisk nadrzewnych 11,5 mikrosiedliska/ha. Podano informację o innych walorach przyrody, ale także o jej zagrożeniach. Wskazano na nasilenie w ostatnich latach oddziaływań gospodarki leśnej. Zaproponowano objęcie całego obszaru Iwięcińskiego Lasu ochroną rezerwatową, docelowo ścisłą, z zaniechaniem wykonywania działań stricte gospodarczych.


[1]np. dziupli, fragmentów pni martwych drzew, drzew złamanych, rozłamań pni i pęknięć mrozowych lub po uderzeniu pioruna, grzybów nadrzewnych, obumarłych konarów w koronie itd.; względnie wyczerpujący wykaz mikrosiedlisk nadrzewnych i metodyki zawarto w pracy Zielińskiego i Pawlaczyka (2016)

[2]jednak  do uznania stanu siedliska za „właściwy” wg metody przyjętej w Państwowym Monitoringu Przyrodniczym buczyn i grądów sporo brakuje (dolny próg to 20m³/ha), a dużo bliżej do uznania za „zły” (poniżej 10m³/ha); w tej chwili wg metody jw jest to stan „niezadowalający”

[3]czyli stan „niezadowalający”, do „właściwego” również sporo brakuje (dolny próg to 20 szt/ha), również blisko stanu „złego” (poniżej 10 szt/ha)

[4] obecnie pod ochroną częściową w Polsce

[5] jeden rok wydaje się tu być optymalnym okresem przejściowym dla wprowadzenia pełnej ochrony rezerwatowej, pod warunkiem wszakże zachowania odpowiedzialnej postawy zarządcy, tj. PGL LP

autor: Marcin S. Wilga

Panorama Oliwy_małe_CMYK

Nie dobywaj miecza kłamstwa,

by nie zrazić zaufania

Przysłowie hinduskie

Stara Oliwa; w tle Lasy Oliwskie. fot. M.S.W.

Obszary zalesione stanowią ok. 30% powierzchni Polski, czyli ok. 100 tysięcy km2. Lasy Oliwskie zajmują powierzchnię ok. 62 km2, tj. ok. 0,062% (0,62‰) polskich lasów. Na statystycznego mieszkańca Trójmiasta przypada więc ok. 83m kw powierzchni lasu (tj. niespełna jeden ar = 10x10m kw).

Lasy Oliwskie są unikatowe ze względu na budowę geomorfologiczną; zerodowana strefa krawędziowa Wysoczyzny Gdańskiej w formie polodow­cowych dolin nosi naukowy termin peryglacjalny bad land i jest jednym z trzech takich znanych miejsc na świecie.

Flora Lasów Oliwskich jest bogata; rosną tu gatunki pod ochroną prawną oraz górsko-podgórskie, np. manna gajowa, która ma swoje zbio­rowisko w rezerwacie „Źródliska w Dolinie Ewy”. Inne gatunki z tej grupy to żebrowiec górski, paproć podrzeń żebrowiec, przetacznik górski, tojeść gajowa, dziurawiec skąpolistny i inne.

Bogaty jest świat bezkręgowców, zwłaszcza owadów. Wśród nich na­potkamy także gatunki górsko-podgórskie, np. chrząszcze: zacnika zdobnego i orszoła prążkowanego.

Największe bogactwo przyrodnicze stanowią grzyby makroskopijne. Stwierdzono 818 gatunków, a wśród nich dzwonkówkę Entoloma chytro­philum mającą tu 4, 5 i 6 światowe stanowiska. Po raz pierwszy w Polsce odnotowano łysiczkę Psilocybe serbica var. bohemica i pasożyta kisielnicy trzoneczkowej „glutka kisielnicowego”[1] Heteromycofaga glandulosae, jedyne poznane krajowe stanowisko ma tu nieciennica guzowata Pachykytospora tuberculosa.

Niestety, obecna gospodarka leśna dewastuje tutejsze siedliska i wiele stanowisk unikatów już zanikło. Ubytek starodrzewu oraz masowy wywóz martwego drewna z lasu negatywnie wpływają na różnorodność biologiczną – giną nadrzewne grzyby, śluzowce, owady drewno- i próchnożerne.

Według biologa prof. dr. hab. Jacka Herbicha z Uniwersytetu Gdań­skiego „obecna gospodarka leśna prowadzona w TPK jest zbyt intensywna i niedostatecznie zważa na ochronę przyrody, prowadząc do zanikania rzadkich oraz wartościowych przyrodniczo zbiorowisk, a także stanowisk roślin, zwierząt i grzybów, powodując ubożenie oraz zniekształcanie flory i fauny”. Zdaniem prof. dr. hab. Małgorzaty Latałowej z tej samej uczelni, teoria o antropogenicznym pochodzeniu Lasów Oliwskich, głoszona przez tutejszych leśników, nie znajduje potwierdzenia w badaniach palinologicz­nych.

Konkluzja: Jest wielce naganne, aby unikatowy obszar tych lasów, mających status parku krajobrazowego (TPK), nie różnił się od zwykłego lasu gospodarczego, sprowadzonego do plantacji drzew. Lasy Oliwskie powinny posiadać inny status niż owe lasy gospodarcze, uwzględniający przede wszystkim ochronę bioróżnorodności i puli genowej, a także większy udział zjawisk naturalnych (rezerwaty, refugia itp.); te ostatnie wg zaleceń powinny zajmować powierzchnię minimum ok. 300 ha.

Uchwała Sejmiku Województwa Pomorskiego z 27 kwietnia 2011 r., mówi, że w TPK należy dążyć do:

  • zachowania bogactwa szaty roślinnej z jej różnorodnością botaniczną i regionalną specyfiką ekosystemów leśnych i nieleśnych,
  • renaturalizacji zbiorowisk leśnych pod względem składu gatunkowego oraz struktury wiekowej i przestrzennej drzewostanów,
  • utrzymania zwłaszcza różnorodności siedlisk i mikrosiedlisk warunku­jących bogactwo grzybów i fauny.

Samo prawo jednak nie wystarczy, gdyż nie uwzględnia ono wszystkich możliwych zdarzeń oraz ich wariantów – życie jest zbyt bogate i nie­przewidywalne co do zjawisk społecznych, gospodarczych, politycznych itp. Praktyka sprowadzona do suchego prawa jest ograniczona horyzontem myślenia, stąd niezbędna jest dodatkowo m.in. etyka i logika. Dopiero rozpatrywanie zjawisk w oparciu także o te elementy daje w przybliżeniu prawdziwy obraz, umożliwiający podjęcia właściwej decyzji. Istotna jest także empatia w stosunku do środowiska lasu oraz ludzi, którzy korzystają z jego uroków. Niestety, obecna gospodarka w TPK sprowadzona została do zagadnień czysto ekonomicznych, bez uwzględnienia pozostałych – przyrod­niczo-edukacyjno-sozologicznych oraz turystyczno-rekreacyjnych. Nie są brane pod uwagę działania klimatotwórcze oraz wodochronne i przeciw­powodziowe lasu, a w dziedzinie społecznej działania integracyjne tego wa­żnego i cennego środowiska.

Jeśli obecnie nie zostaną podjęte istotne działania naprawcze ze strony władz, Lasy Oliwskie ulegną kolejnej poważnej degradacji – utracą swoje dotychczasowe walory zarówno przyrodnicze, jak i społeczne. A próby odtworzenia w przyszłości mocno zmienionego i przy okazji zdewastowa­nego środowiska, jak wskazują doświadczenia krajów Europy Zachodniej, wymagają ogromnych nakładów finansowych i najczęściej kończą się niepowodzeniem – natura rządzi się bowiem swoimi prawami. Warto o tym pamiętać.

Naruszona gleba po opadach deszczu ulega silnej erozji; przyleśna ul. Jana Kiepury w gdańskiej dzielnicy Strzyża. fot. M.S.W.


Meliorowane Kocie Bagno, do niedawna było tam stanowisko bażyny czarnej. fot. M.S.W.


[1] Taką nazwę nadałem temu gatunkowi pasożyta

Ależ to dawno było! 3 czerwca 2006 r. Dziękuję Marcinie za to wspomnienie. Pozdrawiam Dwóch Mateuszów, mojego Kolegę i młodszego Syna, z których jeden (wiele lat później) nauczał drugiego w ramach zajęć na "Uniwerku" Gdańskim. Na zdjęciach czterech uczestników wyprawy: Marcin. S. Wilga, Mateusz Ciechanowski, Mateusz Zieliński, Sławomir Zieliński. A także m.in.: rosiczka okrągłolistna, czermień błotna, szeliniak sosnowiec, mrówka z rodzaju rudnica, rzemlik osinowiec, maślanka (łysiczka) torfowcowa... Na środku torfowiska wysokiego widoczne także gniazdo żurawia.

No i te rowy melioracyjne.... Zapoczątkowane jeszcze w latach "pruskich", ale pogłębiane za Edwarda Gierka przez "naszych". Tak, tak, przez leśników. Tych od zarządzania lasami państwowymi. Tu się nie dało zwalić winy li tylko "na Niemca". Potem, w latach 80. ubiegłego wieku, na Wysoczyźnie Staniszewskiej, miały miejsce wieloletnie prace do doktoratu Prof. Jacka Herbicha z Uniwersytetu Gdańskiego (już Emeryt, jak ten czas leci !). Dzięki sugestiom w nich zawartym spowolniono osuszanie unikatowego kompleksu torfowisk wysokich - m.in. w rezerwatach "Kurze Grzędy" i "Staniszewskie Błoto", obszarowych "sąsiadach" Smolnego Błota. Pobudowano zastawki, ale procesy murszenia torfu, które zapoczątkowało osuszanie, są nieodwracalne... Tak to już w przyrodzie bywa. A więc wrócono li tylko do jakiegoś stadium pośredniego tego ciągu zdarzeń..... Dobre i to... A za kilka tysięcy lat zobaczymy (no już nie my), co się wydarzy.... może odtworzenie torfowisk, może, w zasadzie od nowa, regeneracja postąpi....

Sławomir Zieliński

Wstęp

Ja, liberalizujący lewicowiec, omamiony w 2015 r. obietnicami pro-zwierzęcości ówczesnego kandydata na prezydenta Polski doktora (nauk prawnych?) Andrzeja Dudy, głosowałem na tę właśnie personę. I ona persona te wybory wygrała.

Niespełnioną dla mnie w tamtych wyborach alternatywą - uprzejmie proszę o zrozumienie kontekstu merytorycznego i czasowego - był polityk bliższy mi duchem poglądów, ale nijak niestety pod względem zainteresowań hobbystycznych - aktywny myśliwy Pan Bronisław Komorowski.... "Mój" kandydat myśliwym nie był....

Imć Duda sporo wtedy naobiecywał, jak to się będzie troszczyć o zwierzęta... A po zwycięskim wyborze jedną z pierwszych rzeczy jaką zrobił, było spotkanie z leśniko/myśliwymi. Nie wiem, co prawda, czy przy pieczonym dziku - bo nie chce mi się sprawdzać, ale zakładam, że to wielce prawdopodobne.... Może i wtedy twórczo (?) zweryfikował swoje przedwyborcze obietnice.?...

Rozwinięcie

W związku z podjętą wczoraj absurdalną decyzją Pana Prezydenta Andrzeja Dudy (PAD), będącą skądinąd - w związku z głosowaniem z 2015 r. - także moją decyzją, o powierzeniu straceńczej misji powierzenia tworzenia rządu RP Panu Mateuszowi Morawieckiemu, dedykuję Panu PAD poniższy tekst z 2007 r.. W tym ascetycznym felietonie opublikowanym w miesięczniku Nasze Pomorze nr. 10, str. 10, odniosłem się do sytuacji "medialnie nośnego" przytulenia kaczki (żywej) przez jednego z braci Kaczyńskich. A kim był jeden z tych braci, a drugi jest dla urzędującego Prezydenta RP, nikomu tłumaczyć nie trzeba.

Zakończenie

Obecny Prezydencie tego Kraju. Po co, po raz kolejny, wbijać się w buty krętacza? Po co kraść czas, czas bardzo w tej chwili potrzebny Polsce, jak rzadko dotąd bywało?

Pytania te zadaję z pozycji Pana tamtejszego sprzed 8 lat wyborcy. I abstrahuję od tego, jak się z tym czuję.

Epilog

Może jednak, choćby dla potrzeb archiwistyki na koniec, "prosto z mostu". Wtedy, w 2015 roku, zrobił mnie Pan "w konia". Zrobił PAN "w konia" statystycznego WYBORCĘ. A teraz to tylko mnie Pan irytuje. I irytuje Pan co najmniej 12 mln Polek i Polaków. Co do mnie - sam jestem sobie winien.... Ale Pozostałe/Pozostali? Raczej nie zdoła się Pan z GNIEWU TEGO GRONA rozliczyć za tej, ostatniej już przecież kadencji. Ale może się uda za czasu Pańskiej egzystencji. Czego, jak czego, ale tego Panu życzę. Bo sprawiedliwość prędzej czy później dokonać się musi. A prawo i sprawiedliwość, w ujęciu zdeprawowanym, wcale niekoniecznie.

Posłowie

Wybrane tłumaczenia słowa Pan z łac.: dominus - gospodarz, kapitan, bóg, naczelnik, szef, majster, nauczyciel, posiadacz, brygadzista..... ponadto Pan to nazwa rodzajowa rodzaju szympans.

Toruń, most na Wiśle fot. S.Z. kilkanaście lat temu.

MARCIN S. WILGA

Państwo, które nie służy na co dzień pojedynczemu obywatelowi, które nie jest jego przyjacielem, jest państwem byle jakim Prof. dr hab. Krzysztof Kołowrocki

W Internecie można odnaleźć definicję terminu „demokracja”: Demokracja (gr. dḗmos „lud”, krátos „władza” – dosł. „rządy ludu, ludo­władztwo”) – jeden z typów ustroju państwa, zakładający udział obywateli w sprawowaniu władzy. Słowo demokracja używane jest obecnie nie tylko do określenia formy państwa, lecz również do metod sprawowania władzy czy sposobów podejmowania decyzji (Wikipedia).

Jako gdańszczanin, mieszkający w tym mieście od ponad 70. lat, za­daję sobie pytanie: Czy w moim Gdańsku lokalna władza uznaje demokrację za podstawę swoich rządów? Mówiąc precyzyjniej – czy decydenci słuchają mieszkańców i rozumieją jakie potrzeby mają obywatele tej aglomeracji.

Przykład, który przytoczę, wskazuje na lekceważenie głosów oby­wateli, tych podchodzących do inwestycji w zakresie planowania prze­strzennego w sposób holistyczny, nowoczesny, biorących pod uwagę zmiany klimatyczne oraz zdrowie i wygodę mieszkańców. Mowa tu o planowanej zabudowie miejsca po byłej hurtowni ogrodniczej „Okaz” na Strzyży.

W 2017 r. na łamach portalu trójmiasto.pl ukazał się artykuł pt. „Nie chcemy zabetonowania Okazu[1]. Członkowie obecnej Fundacji Fidelis Siluas apelowali wówczas do gdańskich decydentów, aby w tym miejscu utworzyć brakujące miejsce wypoczynku dla okolicznych mieszkańców, np. w postaci mini parku. Dopuszczali powstanie tu małego bistro czy kawiarni, bo takich obiektów brakuje na Strzyży (niedawno działalność zakończyła cukiernia Bajadera). Powyższy apel wydali po licznych rozmowach z mieszkańcami Strzyży na temat dalszych losów byłego „Okazu”.

Wspomniana hurtownia – Centrum Ogrodnicze „Okaz”, była spad­kobiercą międzywojennego ogrodnictwa, które reaktywowano po II wojnie światowej. Spełniała ona nie tylko rolę obiektu handlowego, ale także miejsca rekreacyjnego. W 2015 r. firma została zlikwidowana, a infrastruk­turę w postaci kotłowni, inspektów itp. zburzono. Odbyło to się po podjęciu arbitralnych decyzji, bez wzięcia pod uwagę interesu społecznego.

Na pytanie skierowane do przedstawicieli władzy o powód rozbiórki wymienionej infrastruktury hurtowni, padło wytłumaczenie, że nie było chętnych do prowadzenia działalności gospodarczej w tej firmie. Okazało się, że jest to półprawda, jako że byli chętni, tylko umowa dzierżawy była niekorzystna dla potencjalnego dzierżawcy (zbyt krótki okres do prowa­dzenia tego biznesu). Poza tym nie rozpisano ogólnopolskiego przetargu.

Artykuł z 2017 r. zawierał ankietę dla czytelników. Na miejscu dawnego ogrodnictwa „Okaz” powinny powstać:

  1. Tereny rekreacyjne – 51%
  2.  Budynki mieszkalne – 15%
  3. Dalej powinno tu działać ogrodnictwo – 34%

Czyli 85% głosów gdańszczan, czytelników portalu, nie zaakceptowało zabudowy tego terenu. Niestety, decydenci wybrali pkt. b (2) ankiety za obowiązujący. Wracając do definicji terminu „demokracja”, wybrano opcję niedemokratyczną. Próbując zachować pozory demokracji, przeznaczono dla mieszkańców Strzyży niewielki teren określany jako rekreacyjny. Zdaniem autora trzeba mieć duże poczucie humoru, aby tym określeniem nazwać monokulturę trawników i „kamieni” kupę”, stanowiących „prawdziwą pus­tynię przyrodniczą”. Jest to niewątpliwie teren przystosowany jedynie do wyprowadzania psów, którego „rewitalizacja” kosztowała podatnika ok. 850 tysięcy złotych (?!).

Badania stopnia skażenia powietrza w obrębie obszaru dawnej hur­towni, z wykorzystaniem porostów nadrzewnych jako wskaźnika biolo­gicznego, ujawniło duży poziom zanieczyszczeń powietrza (brak porostów krzaczkowatych i wielu gatunków listkowatych; są to cechy wewnętrznej strefy osłabionej wegetacji o silnie zanieczyszczonym powietrzu). Zostało to szczegółowo opisane i zilustrowane w książce pt. „Okaz. Kronika Centrum Ogrodniczego”, Wyd. Koziorożec, Gdańsk 2021. Trudno określić jakie toksyny występują w powietrzu, ale ich obecność powoduje ogra­niczenie w rozwoju porostów – żywych organizmów. Te same toksyny negatywnie wpływają na zdrowie mieszkańców Strzyży. Źródłem zanie­czy­szczeń są m.in. spaliny silników samochodowych, zawierające tlenki azotu oraz mikroskopijny pył gumowy z bieżników kół jezdnych pojazdów. Bada­nia naukowców Katedry Pojazdów Mechanicznych Politechniki Gdańskiej wykazały, że w Gdańsku wzdłuż al. Zwycięstwa na odcinku 1 km rocznie osadza się od 200 do 2000 kg tego mikropyłu. Z kolei lekarze-alergolodzy stwierdzili, że jest on bardzo silnym alergenem, a wraz ze spa­linami ma działanie synergistyczne.

Wspomniany obszar leży w rejonie o bardzo małej retencji, wynika­jącej z położenia przy strefie krawędziowej Wysoczyzny Gdańskiej (teren jest nachylony, co sprzyja spływowi powierzchniowemu wody) i o dużym areale zajętym przez ulice, budynki itp. Po każdej burzy, której towarzyszy opad deszczu, pobliska aleja Wojska Polskiego zamienia się w rwący potok (pokazują to liczne fotografie i film). Zjawisko to określono dobitnie: Za dużo betonu, za mało zieleni”.

Konkludując: planowana przez Biuro Rozwoju Gdańska inwestycja pogorszy retencję, wpłynie na pogorszenie warunków aerosanitarnych, nie umożliwi mieszkańcom na godny odpoczynek w otoczeniu zieleni. Czy wymienione wcześniej 85% głosów to zbyt mało znaczący argument, aby stworzyć nowy plan wykorzystania wolnej przestrzeni, zgodnie z demo­kratycznymi zasadami i nowoczesnym proekologicznym planowaniem, biorąc pod uwagę także społeczny aspekt zdrowotny?

Posłowie

Wybory do Sejmu i Senatu 2023 r. przyniosły nowe odkrycie w dzie­dzinie matematyki – dudawanie. To na cześć Pana Prezydenta Andrzeja Dudy. Według owej Osoby mniejsze jest większe. Pasuje to idealnie do po­wyższej ankiety: 15% jest większe od 85%. Czyli nowy termin jest stoso­wa­ny nie tylko wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości, ale także Platformy Obywatelskiej. Pełna zgoda w obu ugrupowaniach? Brawo!

Dekadę temu redaktor Jacek Żakowski na łamach „Polityki” stwierdził, że jedną z najbardziej ponurych polskich specjalności jest niezdolność do sensownego gospodarowania przestrzenią, czyli Polską. Według niego plan bieżący zabudowy to bezlik jakichkolwiek budowli stawianych gdzie­kolwiek – bez ładu i składu. Panuje ogólny planistyczny chaos, któremu towarzyszy zaśmiecanie krajobrazu i niszczenie środowiska. Potwierdza to dość powszechną opinię, że w Gdańsku rządzą budowlani deweloperzy – to oni de facto decydują co, gdzie i jak budować. Po latach sprawdziła się przepowiednia jego autorstwa: „Wolność dla jednych będzie nieszczęściem drugich”.[2],[3]

Z okazji 25-lecia Sierpnia Prezydent Lech Wałęsą stwierdził: „-Tak jak dwadzieścia pięć lat temu runą mury; mury, które oddzielają nas od siebie, mury obojętności, niesprawiedliwości, nieżyczliwości i niezrozumienia. Niech Europa uczy się od Gdańska, jak budować solidarność, a wszystkie mury runą...[4]. Pewnie nasz były Prezydent nie zauważył, że w Gdańsku znaleźli się nowi budowniczowie murów, którymi władza izoluje się od społeczeństwa. A może jestem w błędzie, bo Prezydent to zauważył.

P.S. Drzewa, na których badałem biotę grzybów zlichenizowanych (lichenoindykacja) zostaną wycięte. Zmarniały na skutek braku wilgoci w glebie i permanen­tnego skażania ich toksynami poprzez powietrze, to sa­mo, któ­rym ja od­dy­cham, a także i inni strzyżanie.


[1] Portal Trojmiasto.pl, 2 września 2017 r.

[2] Żakowski J. 2010. Wielki odpływ. Polityka nr 23, s. 14-16

[3] Brak w Gdańsku profesjonalnej krytyki w odniesieniu do architektury – o czym pisze prof. Andrzej Niezabitowski – „skutkuje działaniami przypadkowymi, doraźnymi i chaotyczny­mi, co grozi marnotrawieniem potencjału wiedzy i umiejętności, a w efekcie dalszym powiększaniem się przepaści między ‘architekturą dla architektów’ i architekturą dla użytkowników’”. W: Pokrzywnicka K. Jak funkcjonuje krytyka w społeczeństwie…? Pismo PG nr 2/2001, s. 35-37.

 [4] Adamowicz P., Drzycimski A., Kinaszewski A. 2008. Gdańsk według Lecha Wałęsy. Urząd Miejski w Gdańsku, Gdańsk, s. 123.

[5] Pokrzywnicka K. 2001. Jak funkcjonuje krytyka w społeczeństwie…? Pismo PG z. 2, s. 35-37.

[6] Wilga M.S. 2021. Okaz. Kronika Centrum Ogrodniczego. Wydawnictwo Koziorożec, Gdańsk.

[7] Wilga M.S., Kochańczyk M., Wołosz B. 2017. Nie chcemy zabetonowa­nia Okazu. Portal Trojmiasto.pl, 2 września.

[8] Żakowski J. 2010. Wielki odpływ. Polityka nr 23, s. 14-16.

Widok dawnej hurtowni „Okaz”. Na pierwszym planie krzewy ozdobne – iglaki. W szklarniach sprzedawano kwiaty cięte, doniczkowe oraz narzędzia do ogródków. Unikatem była bogata kolekcja egzotycznych storczyków oraz rybek akwariowych.

Mini oczko wodne z egzotycznymi rybami i rzeźbą rusałki.
Było to miejsce nie tylko związane z handlem, ale wspaniałe dla celów rekreacyjnych w otoczeniu przyrody: zieleni i kwiatów.

W hurtowni funkcjonował dział akwarystyczny, zawierający bogatą kolekcję rybek egzotycznych pochodzących z Afryki, Azji i Ameryki Południowej.

Można było godzinami obserwować te przeurocze zwierzęta.

Smutny koniec hurtowni „Okaz”. Zburzono całą istniejącą infrastrukturę tej instytucji: budynki, kotłownię i szklarnie (2015 r.).

Trzeba mieć duże poczucie humoru, aby monokulturę trawy i „kamieni kupę” nazwać terenem rekreacyjnym. De facto powstał tu wybieg dla psów za około 850 tys. złotych (!?).
Wymieniony teren miał być rekompensatą za przeznaczenie pozostałej partii terenu  dawnego „Okazu” deweloperom.

Przejścia już nie ma… Teren prywatny (2023).

Monokultura trawnika i…”kamieni kupa”.


Współczesne Stonehenge?

Bez podpisu
Aleja Wojska Polskiego po burzy w sierpniu 2023 r. Po innych burzach widok podobny. Za dużo betonu za mało zieleni. Print screen z kadru filmu. Archiwum Marcina S. Wilgi. Wszystkie zdjęcia powyżej Marcin S. Wilga.





Gdy człowiek za dużo czyta...

Sformułowanie tych kilku uwag i przemyśleń to skutek dzisiejszej porannej lektury miesięcznika "Gminne Strony" - bezpłatnego biuletynu informacyjnego dla mieszkańców gminy Pruszcz Gdański, a konkretnie artykułu "Ścieżka w nowej odsłonie" (str. 19, autorstwa nie podano; artykuł dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, patrz skan poniżej). Taki to skądinąd pouczający Biuletyn odnajduję w mojej skrzynce pocztowej i pilnie studiuję co miesiąc, jako mieszkaniec wsi tu wymienionej, w Gminie Pruszcz Gdański.

Akademia Seniora - piękna idea, i piękna działalność - całym sercem, duchem i wiedzą jestem ZA, ale....

.... dlaczego w takie piękne przestrzenie musi się z reguły wcisnąć KTOŚ/COŚ, kto/co zupełnie nie na miejscu, co nijak się ma do wzniosłej idei, co w przysłowiowych gumofilcach pcha się na kryształowe salony edukacji...... ?

Tym kimś są myśliwi... Czy wspierani przez NFOŚ, WFOŚ oraz MKiŚ czyli instytucje, które z definicji powinny dbać o środowisko?....

Otóż ci myśliwi, według relacji na łamach, spowodowali, że "(...) potem biesiada, przy pieczonym dziku, znakomicie przyrządzonym przez członków koła łowieckiego...(...)" - patrz wyimek z tekstu z artykułu jw, z moim zaznaczeniem dla ułatwienia na czerwono poniżej.

Uwagi, przemyślenia, zdumienia, oburzenia

  1. Zdumiewa domniemany sponsoring instytucji, które powinny dbać o środowisko - WFOŚ w Gdańsku, NFOŚ w Warszawie i Ministerstwo Klimatu i Środowiska w tejże. Przecież ww "fundusze" pobierają opłaty, a i kary środowiskowe (te drugie w przypadku przekroczenia norm) za wprowadzanie do środowiska substancji toksycznych.... To jak to jest? Sponsoring myśliwych, wprowadzających do przestrzeni publicznej toksyczny ołów? Czyżby w projekcie na dofinansowanie wydarzenia ani słowem nie wspomniano o tych myśliwych? I o "znakomicie przyrządzonym pieczonym dziku" ?! Nie było wspomniane, czy było, jak było naprawdę ? A jeśli było, to kto tam pracuje i czy ma stosowne kompetencje do wykonywania statutowych pro-środowiskowych działań?
  2. Problem jest tutaj m.in. także w tym, że jeśli świadomie dofinansowuje się "pieczenie dzika", to akceptuje się niejako z automatu jedyną w Polsce uprzywilejowaną kastę ludzi, która może bezkarnie wprowadzać do środowiska toksyczny ołów. Stosowny wyimek z jednej z tematycznych publikacji patrz poniżej.

źródło: Zieliński S., Kruczyński Z. 2020. Ptaki, łanie, sarny, dziki... ołów i ludzie. [w:] Probucka D. (red.) Etyczne potępienie myślistwa. Akademickie Stowarzyszenie Przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Universitas, Kraków.

2. Mięso strzelonych zwierząt dzikich nie jest zdrowe! To mięso naznaczone toksycznym śladem kuli/breneki/śrutu ołowianego + naznaczone cierpieniem zwierzęcia (tu m.in. fizjologiczne skutki synergii odczuć/przeżyć: strachu/stresu/ucieczki/cierpienia itd.); "znakomite przyrządzenie" co najwyżej stępi jw i o to w tym zdaje się przede wszystkim chodzi.

3. Z analizy mapy obwodów łowieckich domniemywać należy, że ci "znakomici kucharze" rekrutują się z Koła Łowieckiego Słonka Pruszcz Gdański. Na stronie tego "ogniwa organizacyjnego zrzeszenia Polskiego Związku Łowieckiego" odnajduję różne pouczające materiały, w tym mapę dzierżawionych obwodów łowieckich, poniżej wyimek z tej mapy:

I co do tego wyimka mam jeszcze dwie uwagi:

4. Obwody łowieckie "nie należą" do kół łowieckich (patrz nagłówek mapy jw) - to są obszary dzierżawione.

5. Tereny, gdzie wydzielono ten obwód łowiecki to intensywnie w ostatnich latach zagospodarowywane, w tym zabudowywane obszary tzw. suburbiów, terenów podmiejskich Gdańska i Pruszcza Gdańskiego, o dość chaotycznej (niestety!) pod względem planowania przestrzennego, lecz wszechobecnej w przestrzeni zabudowie. Myśliwi ze swoim hobbystycznym umiłowaniem zabijania, ze zwyżkami i tzw. ambonami, które tu i ówdzie widać (co najmniej jedna przewrócona) są - zwłaszcza w takich uwarunkowaniach - elementem szczególnie niepożądanym. Głównie z powodów bezpieczeństwa, ale i higieny psychicznej mieszkańców oraz osób przyjezdnych, a także "przejezdnych" (arterie komunikacyjne). Ponadto z uwagi na szereg innych spraw (przyrodniczych, zanieczyszczania środowiska, itd.).

A na koniec dygresja

Kilka lat temu, w trakcie inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Gdańskim, pewien szacowny i znany naukowiec biolog zachwycał się (skrócę) "smacznym dzikiem". Którego pokosztował gdzieś na Ziemi Kaszubskiej, a kto przyrządzał - podał także (wiadomo). Po latach zrozumiałem (choć nie podzielam), starając się wbić w tego naukowca buty, jaki mógł być motyw takiej w sumie zaskakującej wypowiedzi na skądinąd bardzo szerokim, szacownym naukowo-studenckim forum. Może nie jedynym, ale z pewnością - była to umowa zawarta między wspomnianą uczelnią i Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Gdańsku....

więcej tu:

https://old.ug.edu.pl/media/aktualnosci/66925/porozumienie_o_wspolpracy_pomiedzy_ug_i_regionalna_dyrekcja_lasow_panstwowych

I to w zasadzie tyle z rana. Dzisiaj dzień ważny dla Polski. A więc, pomimo tego, że ciągle jeszcze mamy w tym kraju hobbystycznie polujących myśliwych, bądźmy dobrej myśli. Zmiany i tak nadejdą. Prędzej czy później. Oby prędzej.

Sławomir Zieliński

Wschodniopomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników

„Kocham drzewa… bo są tak cudownie zielone.

Kocham je za szum liści, stanowiący ich śpiew

w duecie z wiatrem, za błogi cień

darowany mi w upalny letni dzień…”*

(Borsuk)

Do tej pory miłośnicy i zarazem obrońcy lasów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego krytykowali dozorcę tych lasów tj. Nadleśnictwo Gdańsk i pośrednio Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej w Gdyni za antyekologiczną działalność gospodarczą i planistyczną na tym obszarze. Ukazała się nawet książka na ten temat pt. „O ten las za daleko! Rozrachunek społeczny postępowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym”, Wydawnictwo Arche, Sopot 2022.

Wielowątkowe poglądy, analizy i fakty zawarte w tej pozycji, redagowanej przez  pięciu autorów, których głos wsparły liczne przedstawicielki i przedstawiciele społeczeństwa Trójmiasta, są tożsame z zawartymi w naukowym opracowaniu wybitnego geografa dr. hab. Macieja Przewoźniaka. Autor opublikował je w książce pt. „Ochrona przyrody i krajobrazu Kaszub. Studium krytyczne z autopsji”, Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Gdańsk-Poznań 2017. Stwierdził tam m.in., że: „Gospodarka leśna w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym nie uwzględnia wymogów ochrony przyrody i prowadzi do zanikania rzadkich oraz wartościowych przyrodniczo zbiorowisk roślinnych, a także stanowisk roślin, grzybów i zwierząt, w efekcie do ubożenia oraz zniekształcania flory i fauny”, przytaczając przemyślenia niemniej wybitnych biologów – innych „gigantów” regionalnej (i nie tylko) ochrony przyrody w Polsce, tj. prof. dr hab. Marii Herbichowej i prof. dr hab. Jacka Herbicha.

Sposób postępowania gospodarczego w lasach komunalnych, np. Gdańska, był stawiany do tej pory wspomnianemu Nadleśnictwu za wzór. Niestety, obecnie to właśnie Zieleń Miejska Gdańska, która zarządza lasami komunalnymi tego miasta, zaczęła naśladować złą, antyekologiczną i bezrefleksyjną gospodarkę prowadzoną w lasach państwowych. Dowodem na takie twierdzenie jest wykonywana wycinka, m.in. w rejonie oddziałów 36 i 37. Nawet na drzewach rosnących wzdłuż „zielonego szlaku turystycznego”, na których umieszczono informacyjne oznakowanie, pojawiły się czerwonawe kropki oznaczające egzemplarze do usunięcia z ekosystemu leśnego.

Ten, było nie było, proceder, dotyczy także zabytkowych brzóz brodawkowatych (Betula pendula), tworzących ongiś zwarty obustronny szpaler wzdłuż Jakubowskiej Drogi. Ów leśny dukt, a w XIX wieku śródpolna droga, na co wskazuje mapa z lat 20. XX wieku, prowadził z rejonu VII Dworu do osady Jakubowo. W 1863 r. ówczesne władze pruskie zmieniły nazwę osady na Leipzig (Lipsk), co miało upamiętnić 50. rocznicę bitwy w 1813 r. pod Lipskiem; wojska Napoleona Bonaparte poniosły wtedy dotkliwą klęskę, kończącą jego panowanie.

Po II wojnie światowej nie powrócono do pierwotnej nazwy osady, ale utworzono nową ­– Lipnik. Obszar zajmowany ongiś przez okoliczne pola i pastwiska zalesiono. Szpaler brzóz stał się z biegiem lat miłym sercu spacerowiczów i skądinąd symbolicznym akcentem drzew najbardziej okazałych, prawdziwych „drzewnych seniorów” w tej okolicy. Silne wiatry, pasożytnicze grzyby, np. hubiak pospolity, powodowały sukcesywne (ewolucyjnie zrozumiałe) ubywanie kolejnych osobników tworzących ów szpaler.

Pomysł usunięcia pozostałych ocalałych drzew przez decydentów z Zieleni Miejskiej w Gdańsku wydaje się być, delikatnie mówiąc, krokiem nieprzemyślanym o charakterze czysto komercyjnym. No cóż, instytucja ta usilnie pracuje na utratę chyba całkiem niezłej do tej pory reputacji w oczach zdrowo myślących mieszkańców, doceniających ważną rolę pełnioną przez trójmiejskie lasy, także w ujęciu historycznym.

Liczymy na to, że nie dojdzie do eksterminacji tych ostatnich sędziwych brzóz, świadków historii naszego miasta i jego najbliższych okolic. Co więcej, ten szpaler winien być jak najszybciej objęty ochroną prawną, np. jako grupowy pomnik przyrody. A w miejscu drzew, których już nie ma, warto posadzić młode (sadzonki) lub... nie robić nic – brzoza brodawkowata, jako gatunek ekologicznie pionierski, sama się w tym miejscu obsieje i przyszłościowo sobie poradzi. A nawet jeśli nie poradzi, bo sukcesja ekologiczna i uwarunkowania konkurencji międzygatunkowej przebiegną „innym torem”, to chluby tym pozostałym starszym brzozom – „dokumentowi najnowszej historii w skali lokalnej i teraźniejszości w skali tejże”, w niczym ta nowa jakość nie ujmie.

Tak więc reasumując – domagamy się, w imieniu zaangażowanej części lokalnej społeczności, w tym w swoim, możliwie najszybszego, zgodnego z ideą LASU SPOŁECZNEGO, wycofania się stąd stosownych instytucji z pilarkami, siekierami, itp. Na "z góry upatrzone (oby) pozycje". Cóż to takiego? Ano tylko tyle - w miejsca przydatności do użycia takiego sprzętu na plantacjach drzewnych – nie w LASACH SPOŁECZNYCH.

Marcin Stanisław Wilga – Borsuk, Fidelis Siluas (Wierni Lasom)

Sławomir Zieliński, Wschodniopomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników

Autorami zdjęć są: Stanisław Kochańczyk i Wojciech Nowakowski

* Wilga M.S. 2021. Myśli niesforne o poranku, Wyd. Koziorożec, Gdańsk