O ten las za daleko! Rozrachunek społeczny....
Prof. dr hab. Ewa Symonides Warszawa, 14 grudnia 2022 r.
Recenzja
Książki „O ten las za daleko!”. Rozrachunek społeczny postępowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.
Sławomir Zieliński, Marcin Stanisław Wilga, Michał Kochańczyk, Brunon Wołosz, Zenon Kruczyński
Autorzy książki, w tym także większości zamieszczonych w niej fotografii, reprezentują wprawdzie różne zawody, ale łączy ich wrażliwość na piękno przyrody, świadomość naukowo uzasadnionej potrzeby jej ochrony oraz niebagatelny dorobek w działaniach na rzecz zachowania przyrodniczego bogactwa naszego kraju, zazwyczaj okupiony równie wielkim wysiłkiem i samozaparciem w dążeniach do celu. Trzeba dodać, że zasadniczy tekst książki wzbogacają nie tylko kopie dokumentów kierowanych do lokalnych władz różnych szczebli, ale także liczne cytaty pisemnych i ustnych wypowiedzi sporej grupy osób reprezentujących m.in. naukowców, lekarzy, dziennikarzy, księży, fotografików, parlamentarzystów, radnych, a także stałych mieszkańców regionu i turystów, zgodnie oceniających negatywnie gospodarkę leśną na obszarze Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (TPK). Sygnalizowany w podtytule „rozrachunek społeczny” nie tylko nie jest nadużyciem, ale znacząco podnosi wartość książki, która z pewnością zainteresuje szeroki krąg odbiorców, a dla leśników (studentów i pracowników) powinna stać się lekturą obowiązkową. Warto zaznaczyć ogromny wysiłek, rzetelność i skrupulatność Autorów w gromadzeniu owych wypowiedzi, rozsianych w najrozmaitszych czasopismach i dokumentach.
Opisana w książce historia i dramaty przyrody w efekcie tzw. gospodarki leśnej oparte są wprawdzie na przykładzie TPK, w istocie jednak dotyczą większości, jeśli nie wszystkich 125 obszarów podlegających podobnej ochronie prawnej. Sądzę jednak, że TPK jest pod wieloma względami wyjątkowy i właśnie na jego przykładzie, czego dowiedli autorzy, można prześledzić wielorakie skutki fatalnej gospodarki leśnej na obszarach chronionych. TPK, utworzony w 1979 roku na powierzchni niemal 20 000 ha, jest bowiem jednym z najstarszych parków krajobrazowych w Polsce, z unikatową polodowcową rzeźbą terenu, ukształtowaną głównie przez procesy związane z tzw. pomorską fazą zlodowacenia bałtyckiego, licznymi głazami narzutowymi (wiele uznano za pomniki przyrody), potokami, z których większość ma swoje źródła na terenie parku (np. Cedron, Zagórska Struga, Cisówka, Kacza, Swelinia, Potok Oliwski i Strzyża), torfowiskami w licznych zagłębieniach terenu oraz kilkunastoma niewielkimi jeziorami (np. Wyspowo, Borowo, Pałsznik, Wygoda, Zawiat, Bieszkowickie). Około 90% powierzchni TPK zajmują jednak lasy, głównie bukowe i mieszane z udziałem buka, ale także grądy, łęgi, bory bagienne i brzeziny bagienne. Cennym elementem środowiska są też półnaturalne łąki kośne w dolinach. Flora TPK zawiera wiele chronionych gatunków roślin, w tym górskich i reliktowych, ale na uwagę zasługują także rzadkie i interesujące gatunki grzybów i zwierząt. Na terenie parku istnieje wprawdzie 10 rezerwatów przyrody (Źródliska w Dolinie Ewy, Zajęcze Wzgórze, Dolina Strzyży, Kacze Łęgi, Cisowa, Lewice, Gałęźna Góra, Pełcznica, Wąwóz Huzarów, Łęg nad Sweliną), 21 użytków ekologicznych, 1 zespół przyrodniczo-krajobrazowy, 171 pomników przyrody oraz 3 Specjalne Obszary Ochrony Siedlisk Natura 2000, ale to tylko złudna statystyka. Przyroda TPK, jak bez cienia wątpliwości dowodzą Autorzy, wymaga rzeczywistej i pilnej ochrony, czego pod „opieką” Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe (PGLLP), niestety, się nie doczeka.
Książka prowadzi do smutnych refleksji nie tylko na temat braku skuteczności rzeczywistego wdrażania zapisów Ustawy o ochronie przyrody, ale modelu kształcenia leśników w Polsce oraz zasad funkcjonowania potężnej i pozbawionej rzeczywistego nadzoru instytucji, jaką reprezentują pracownicy PGLLP. Ci ostatni, jak dowodzą i dokumentują swoje racje Autorzy, nie tylko ignorują zapisy Ustawy o lasach, ale są głusi na liczne protesty wybitnych naukowców - przyrodników, pozarządowych organizacji zajmujących się ochroną przyrody, wreszcie mieszkańców TPK i jego okolic, dotyczące plądrowniczej gospodarki leśnej. Tym zagadnieniom poświęcono I i II rozdział książki.
Głos w kolejnym, III rozdziale, oddano przyrodzie. Na wybranych przykładach, doskonale udokumentowanych, wykazano zabójczy wpływ na różne składniki przyrody takich zabiegów, powszechnych w lasach gospodarczych, jak usuwanie martwych oraz wycinka starych, dziuplastych drzew, osuszanie torfowisk pod zalesienia, wprowadzanie gatunków geograficznie lub siedliskowo obcych w ramach przebudowy drzewostanów oraz utrzymywanie ich w stadium juwenilnym. Bogactwo przyrodnicze i różnorodność biologiczna TPK ubożeją, a skuteczna ochrona choćby jego walorów krajobrazowych jest niezwykle żmudna i trudna. Dowodzą tego opisane, kilkudziesięcioletnie i - jak dotąd - bezowocne, starania miłośników parku o utworzenie rezerwatu przyrody Dolina Zagórskiej Strugi, pomimo niewątpliwych walorów przyrodniczych tego obszaru.
Rozdział IV ujawnia istotę konfliktów i przyczynę braku porozumienia między szeroko rozumianymi miłośnikami przyrody, zatroskanymi o przyszłość TPK, a pracownikami terenowymi i administratorami PGLLP, ignorującymi nie tylko zapisy Ustawy o ochronie przyrody, ale także wymogi stawiane im w Ustawie o lasach. Zgodnie ze starym powiedzeniem „jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze” - to bez wątpienia ten wynalazek Fenicjan jest źródłem sporów i nieustępliwej postawy pracowników leśnych, negujących m.in. potrzebę obejmowania nowych obszarów ochroną prawną i sens wprowadzania jakichkolwiek działań w lasach, potencjalnie utrudniających prowadzenie gospodarki leśnej. Nie ulega wątpliwości, że tylko objęcie PGLLP właściwymi regulacjami finansów publicznych może tę z gruntu chorą i szkodliwą sytuację uzdrowić, a Plany Urządzania Lasu doczekają się wreszcie wymaganych prawem konsultacji społecznych.
Kolejny, V rozdział opisuje poczynania innego, zbiorowego wroga ochrony przyrody w TPK, jakim są myśliwi, rekrutujący się zresztą w przeważającej mierze spośród leśników i podporządkowani w swojej aktywności zapisami w „rocznym planie łowieckim”, ustalanym przez odpowiednie nadleśnictwo. Autorzy rozdziału podkreślają, że wszystkie obwody myśliwskie zarządzane przez PGLLP mają status Ośrodków Hodowli Zwierzyny (OHZ). Jest ich obecnie w Polsce 206, a zatem czterokrotnie więcej niż podlegających Polskiemu Związkowi Łowieckiemu, a osiągany roczny zysk z polowań według pokontrolnego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynosi 62 mln zł. W tych ośrodkach „hodowli” zwierząt w ciągu zaledwie roku zabija się ponad 50 tysięcy dużych ssaków i blisko 40 tysięcy zajęcy, ptaków i innych, drobnych zwierząt. Omawiany rozdział przytacza wiele innych, konkretnych danych dotyczących gospodarki łowieckiej w Polsce i stanowi tym samym rodzaj kompendium wiedzy na temat usankcjonowanego prawnie mordowania dziko żyjących zwierząt w lasach.
Rozdział VI otwiera swoisty apel skierowany do szerokich kręgów społeczeństwa o domaganie się od rządu i parlamentu powrotu PGLLP do sytuacji prawno-administracyjnej sprzed 1991 roku, od którego to roku funkcjonuje jako jednostka pozabudżetowa i swoiste państwo w państwie. PGLLP zarządzają blisko 30% powierzchni kraju i zatrudniają niemal 27 tysięcy pracowników. Dochody tego „gospodarstwa” są niemałe, zarobki pracowników w większości znakomite, ale przyroda terenów leśnych i ogół społeczeństwa z tych dochodów nie korzystają. Rozdział VI wypełniony jest przytoczonymi tekstami rezolucji i opinii lokalnych władz administracyjnych, interpelacji poselskich oraz protestami organizacji pozarządowych o uznanym autorytecie (fundacja Fidelis Siluas, Greenpeace), w których podkreśla się sprzeczne z interesem społecznym i troską o właściwy stan środowiska przyrodniczego dewastacyjne działania leśników w TPK.
Ostatni, VII rozdział książki ma charakter zbiorczej prezentacji różnorakich dowodów na sens i korzyści wynikające z zachowania lasów w TPK w możliwie nienaruszonym stanie oraz, co jest wysoce przygnębiające, na całkowitą odporność PGLLP na argumenty naukowców i społeczeństwa sprzeciwiających się dalszej, plądrowniczej gospodarki w tym pięknym i cennym dla przyrody i mieszkańców regionie kraju.
Zasadniczy tekst książki uzupełnia kilka aneksów w których zawarta jest bibliografia uzupełniająca oraz liczne, znakomite fotografie nie tylko składników przyrody TPK, ale także fragmentów najrozmaitszych dokumentów uzasadniających potrzebę skutecznych działań eliminujących dalszą eksploatację przyrodniczych zasobów parku.
Lektura książki skłania do refleksji nad stanem lasów w Polsce, a zwłaszcza do obaw nad ich przyszłością, jeśli nadal będą zarządzane przez PGLLP w ich obecnej sytuacji prawnej. Nasuwają się także pytania, czy rzeczywiście leśnicy nie widzą różnicy między lasem a plantacją drzew? Czy rzeczywiście dla nich lasem są wyłącznie drzewa, a wszystkie inne organizmy jedynie zbędnym i kłopotliwym dodatkiem? Czy rzeczywiście leśnicy uważają stosowane przez nich „zabiegi” za niezbędne dla zachowania żywotności ekosystemów leśnych? Trudno w to uwierzyć.
Książka jest niewątpliwie pozycją niestandardową, za edycję której Wydawnictwu Arche należą się słowa uznania. Niewątpliwie także nie należy do kategorii lektur łatwych i przyjemnych, do czego zresztą jej Autorzy nie aspirują. Otwarte pozostają pytania: (1) w jaki sposób dotrzeć z jej przesłaniem do rządzącej elity naszego kraju oraz (2) co zrobić, żeby wielki trud i rzetelność Autorów w przedstawianiu dramatycznych faktów i zjawisk dotyczących przyrody TPK, choć w istocie prawdopodobnie wielu innych obszarów Polski, nie poszedł na marne?