Przeskocz do treści

autor: dr inż. nauk leśnych Sławomir Zieliński

aktualizacja (do zmieniających się czasów...)

PGL Lasy Państwowe z powrotem do budżetówki            

Od wprowadzenia w życie Ustawy z 28 IX 1991 r. o lasach, Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe (PGLLP) funkcjonuje jako jednostka pozabudżetowa. Instytucja ta, nie będąca przedsiębiorstwem w rozumieniu prawa, zarządza prawie 1/3 terytorium Polski. Prowadząc na tym obszarze działalność gospodarczą, w której mieści się zwłaszcza pozyskanie drewna, pobiera profity przynależne wszystkim obywatelkom i obywatelom Polski. To nieprawidłowość, gdyż LASY SĄ PAŃSTWOWE czyli nas wszystkich! Z tych to profitów korporacja odprowadza niewielką część do Skarbu Państwa bądź samorządów w formie podatku CIT czy też podatku leśnego. Lwia część zysku zasila kwoty na wynagrodzenia służby leśnej, nadmiarowo inspirowane finansowo inwestycje, zakupy samochodów, funkcjonowanie zbędnych podległych instytucji np. Centrum Informacji Lasów Państwowych czy Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych, działania marketingowe i tzw. edukację leśną, których podstawową ideą jest przekonywanie, jacy leśnicy są rzekomo kompetentni i nie do zastąpienia. Pieniądze te nie trafiają do budżetu państwa, jak to było przed 1991 r., a co nosiło wszelkie znamiona sprawiedliwości społecznej.

Obecnie takiej sprawiedliwości brak – wąskie grono pracowników PGLLP (niespełna 26 tysięcy osób w skali kraju) uwłaszcza się coraz bardziej kosztem pozostałej części społeczeństwa pod parasolem prawnym zapisów generalnie złej ww Ustawy o lasach. Roszczenia uzurpacyjne leśników i powiązanych z tym gronem myśliwych, wśród których wielu instytucjonalnych leśników, do lasów Polski narastają – czego sztandarowymi przykładami Puszcza Białowieska czy Puszcza Karpacka. Ponadto już około 500 obszarów w kraju, gdzie zdiagnozowano narastające konflikty lokalnych społeczności z leśnikami, a czego dobitnymi przykładami Trójmiejski Park Krajobrazowy czy Puszcza Bukowa. Ta liczba ciągle się zwiększa. Windowane są etaty rębności, wzrasta intensywność cięć, las staje się coraz bardziej PGLLP-leśny, zaś inne grupy społeczne są tu postrzegane jako nieproszeni goście. Coraz bardziej butnie i arogancko zachowuje się grono myśliwych, traktujące lasy i przestrzenie poza leśne jak swoje.    

Przeciętne wynagrodzenie miesięczne ogółem w Lasach Państwowych podane w Sprawozdaniu gospodarczo-finansowym PGLLP za 2022 r. poraża – wynosi 10441,7zł (nie podano czy brutto czy netto). Porównania średnich zarobków w PGLLP ze średnią krajową, a tym bardziej średnią pensją budżetówki, porażają jeszcze bardziej. 

W imię czego taki stan ma trwać? Czy w imię niczym nieuzasadnionej pielęgnacji przybywających przywilejów stopniowo kształtującej się ekskluzywnej kasty? Kolejne rządy  albo były nieskuteczne albo nie zainteresowane skorygowaniem tego stanu. Czy nowy polski rząd Koalicji 15 października przełamie tę niechlubną „passę”? Wiele wskazuje na to, że presja oddolna na rozwiązanie problemu może mu tylko pomóc.

Zmiana – o ile ma się udać, musi zacząć się od kwestii bazowej – prawnie umocowanego powrotu PGLLP do sfery budżetowej. Powrót ten spowoduje, że zysk nie będzie powiązany z wielkością wycinek i sprowadzi pensje służb leśnych do akceptowalnego społecznie poziomu, a co bardziej światłym leśnikom pomoże w odczuwaniu uczestnictwa w czymś o wiele bardziej sprawiedliwym niż obecnie.

Apeluję o oddolne nagłaśnianie problemu w ramach akcji „Zaproście PGLLP z powrotem do budżetówki”. Osobiście zapraszam jako nauczyciel, onegdaj wieloletni pracownik administracji ochrony przyrody i obecnie pracownik instytucji budżetowej. Zapraszajcie także. Urzędnicy, nauczyciele, ratownicy medyczni, pielęgniarki, inspektorzy, policjanci, strażacy, pracownicy obsługi szkół i przedszkoli, emeryci, renciści, pracownicy sektora organizacji pozarządowych, inni równie ważni i potrzebni. Niech leśnicy spróbują (niektórzy przypomną sobie), jak się żyje za niewygórowane pieniądze. Nie może być tak, że jedni na dobru wspólnym się bogacą, traktując je nieomal jak swoją własność, zaś inni nie są w stanie związać końca z końcem, co wynika z wielce niesprawiedliwego i niczym nieuzasadnionego trybu podziału zysku z użytkowania majątku wspólnego (tutaj – lasu i jego dóbr). Przedsiębiorcy rzeczywistych przedsiębiorstw, płacący uczciwie podatki, zaproście leśników także. Tkwienie PGLLP w wygodnym ekonomicznie modelu „niby przedsiębiorstwa” nosi wszelkie znamiona nieuczciwej względem wielu z was konkurencji.

Piszcie i mówcie o tym, gdzie się da. Nie zgadzajcie sie na nasilone drenowanie zasobów polskich lasów, co przekłada się m.in. na spadek ich waloru przyrodniczego. Pamiętajcie, że nie leśnik jest gwarantem trwałości lasu. Trwałość lasu w naszej strefie klimatycznej zapewnia sobie las sam. Las jako taki będzie trwał bez pomocy pił, siekier, harvesterów, nasadzeń, grodzenia tych nasadzeń, oprysków chemicznych i innych  niepotrzebnych i szkodliwych środowiskowo aspektów gospodarki leśnej. Nie wyrażajcie ponadto zgody na najszybszą znaną prywatyzację dobra narodowego jaką jest zabijanie przez myśliwych zwierząt z listy tzw. gatunków łownych.

Udowodnijcie, że nie jest to temat obojętny szerszemu gronu myślącego społeczeństwa. Zaproście Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe z powrotem do państwowej budżetówki! Podaj dalej! To NASZ LAS!

W dniu 11 XII 2023 r., w związku z dokonaniem ekosystemowo dewastujących cięć na Górze Schwabego w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym w Gdańsku-Oliwie, wysłałem do Nadleśnictwa Gdańsk następujące pismo:

Dzisiaj (11 I 2024 r.) otrzymałem taką oto odpowiedź:

No więc RAZ

W swoim piśmie nie zawarłem żadnych ŻĄDAŃ lecz trzy razy PROŚBĘ, w tym jedną UPRZEJMĄ. To łatwo sprawdzić, ale trzeba przeczytać. A więc nie dość, że nie zgadza się tu meritum (prośba nie jest żądaniem), to jeszcze w dodatku liczba czegoś, czego nie ma (ŻĄDANIA) jest mnoga. Zadziwiające. Przypomina postępowanie tego Nadleśnictwa w terenie, np. deklaracje o nie wycinaniu drzew biocenotycznych, które już dawno przerobione w tartaku, fabryce papieru czy w kominku. Dodatkowo: moja prośba dotyczyła wyjaśnień TREŚCI TABLICY a nie TABLICY jako takiej.

No więc DWA

"Konia z rzędem" temu kto na tablicy Nadleśnictwa znajdzie słowo LUB (w piśmie jest). Ale pismo w lesie nie stoi. Stoi tablica ze słowem I co implikuje określone i poprawne rozumienie tekstu. To są zasady logiki, a i reguły języka polskiego. One są jednoznaczne i bezwzględne. Ale jak widać słabo znane Panu podpisanemu elektronicznie.

No więc TRZY

Treść tablicy "Jest sformułowaniem ogólnym" pisze Pan zastępca Nadleśniczego, którego zdaje się w tej chwili nawet nie ma. W świetle RAZ i DWA lepiej by chyba było, gdyby już tego nie pisał. Bo daje świadectwo o swojej kompetencji. A raczej o jej braku.

Post factum

Szkoda, że precyzja Nadleśnictwa Gdańsk przejawiła się tu li tylko w dotrzymaniu terminu odpowiedzi w trybie dostępu do informacji o środowisku ("na styk"). To jedyny pozytyw. Sama odpowiedź nie wyjaśniła nic. I w moim postrzeganiu potwierdziła, na konkretnym terenowym przykładzie, merytoryczną pustkę postępowania zarządcy naszych lasów. Tutaj na Górze Schwabego w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.

Pani Dorocie (jednej z Osób nominowanych do nagrody TePeKo-Siekiera 2023, pierwsza edycja; miejsca 2-3 ex aequo z Olą Gosk, wygrał Paweł Szutowicz), Panu redaktorowi naczelnemu Mariuszowi Szmidce oraz całemu Zespołowi bardzo dziękuję za współpracę i jej finalny efekt. Ludzie są ważni, dziki też!