Przeskocz do treści

Wywiad poniższy opublikowany został w miesięczniku Nasze Pomorze, nr 12/2004: str. 1 i 6.

Wywiad z Księdzem Misjonarzem Stefanem Grasiem, proboszczem położonej w Borach Tucholskich wsi Lipinki

Chodzić po ziemi jak po świątyni

Kogo lub co „uczynić odpowiedzialnym” za rozwój zainteresowań przyrodniczych Księdza Proboszcza ?

Moi Drodzy Rodzice Marta i Teodor od początku wspólnego życia mieszkali w otoczeniu przyrody, byli z nią zżyci. Ojciec był leśniczym, chętnie zabierał swoje dzieci do lasu, opowiadał nam o spotykanych drzewach, innych roślinach, ptakach. Niekiedy cała rodzina wsiadała na powózkę zaprzęgniętą w dwa konie i ruszaliśmy na objazd leśnych ostępów. Myślę, że tu należałoby upatrywać początku mojego zainteresowania przyrodą. Jako ksiądz utrzymywałem je i rozwijałem, m.in. przez lekturę czasopism i książek przyrodniczych (w księgozbiorze plebanii widzę m.in. legendarne „Podstawy ekologii” Eugene P. Oduma – uwaga SZ).

Ponad 10-cio letni kontakt z przyrodą afrykańską w Zambii w czasie misji duszpasterskich ... Jakie wrażenia przyrodnicze, może obserwacje gatunków lub miejsc z tego okresu utkwiły Księdzu najbardziej w pamięci ?

 Takich wrażeń pozostało we mnie bardzo dużo. Już w trakcie podróży samolotem – widok wspaniałego szczytu górskiego przy wschodzącym słońcu. Nad wieloma przeżyciami góruje pobyt w mieście Livingstone przy wodospadzie Victorii na rzece Zambezi - olbrzymi łoskot spadających wód, potrójna tęcza w dole, specyficzny mikroklimat, różnorodna przyroda, np. mnóstwo ptaków, spotkanie z dużą małpą na wąskiej ścieżce. Z innych zdarzeń: obserwacje węży, nietoperzy, skorpionów, jaszczurek z kolorowymi ogonami, hipopotamów, krokodyli, zebr, żyraf, antylop, gwałtowne burze, w tym gradowe, śliczne zachody słońca, skowyt hieny podchodzącej w nocy pod chatę, wąż na belce w kaplicy, ... setki innych wrażeń !

Praktycznie „od zawsze” był Ksiądz Proboszcz związany z Borami Tucholskimi. Posługa kapłańska w Czersku, Tucholi, Świeciu, obecnie już od 22 lat w Lipinkach. Jak obcowanie z tym wspaniałym terenem wpływa na pracę duszpasterską ?

Lipinki są urocze, położone około 50km na wschód od Tucholi – stolicy Borów Tucholskich. Z przyrodą mam stały kontakt, to wpływa dobroczynnie na ciało i duszę. Kto nauczył się odczytywać przyrodniczą różnorodność i złożoność, ten widzi wyraźnie ślady bożej mądrości. Pobyt w lesie, nad jeziorem, rzeką odświeża siły duchowe, przynosi pokój serca, tak bardzo potrzebny w pracy duszpasterskiej. Najlepiej odpoczywam w ciszy leśnej, to ułatwia przemyślenie różnych problemów.

Jest Ksiądz znany, nie tylko w społeczności parafialnej, z bacznego „rejestrowania” i komentowania – także w treści kazań - rozmaitych wydarzeń związanych z ochroną bądź niszczeniem środowiska naturalnego. Dlaczego, przynajmniej na razie jest tak, że tego typu słuszne podejście mające przecież swe bezpośrednie źródło w naukach Św. Franciszka z Asyżu jest dość rzadko wśród księży spotykane ?

Bóg nakazuje szanować przyrodę, środowisko naturalne. Każdy kapłan musi o tym wiedzieć i od czasu do czasu zachęcać do szacunku wobec tego wspaniałego dzieła bożego. Jeśli tego nie czyni, to jego serce nie jest uczulone na te ważne sprawy. Powinniśmy mówić o grzechach ekologicznych. Niszczenie środowiska naturalnego jest złem moralnym, grzechem. Święty Franciszek z Asyżu jest dla nas zawsze żywym przykładem szacunku dla przyrody. W naszej diecezji pelplińskiej co roku czytamy odezwę księdza biskupa, wzywającą do szanowania przyrody oraz by nie wypalać traw.

Od pewnego czasu w Krakowie, a także tradycyjnie w Lublinie współpraca naukowców przyrodniczych z duszpasterzami przybiera bardzo ciekawe i twórcze formy. Co możnaby poradzić tym środowiskom w Trójmieście, aby analogiczna współpraca mogła tu zaistnieć ?

Współpraca zainteresowanych środowisk naukowych i duszpasterskich jest bardzo potrzebna, wręcz konieczna. Trzeba się spotykać, poznawać, posłuchać opinii, zaznajomić się z problemami, uznać, że są to nasze wspólne sprawy. Duszpasterze mogą przekazywać tysiącom ludzi wiele myśli z ekologii, o konieczności ochrony przyrody, zwracać uwagę na niszczenie środowiska i inne. Naukowcy przyrodnicy mogą kapłanom w tym bardzo pomóc, szczególnie w konkretnych sprawach, akcjach.

Wiemy, że Ksiądz Misjonarz już od kilku lat czyta „Nasze Pomorze”. Bardzo prosimy – na zakończenie tej rozmowy – o kilka przemyśleń skierowanych do naszych Czytelników.

Tytuł jest bardzo mobilizujący - „Nasze Pomorze”. To wzbudza odpowiedzialność. Z ciekawością biorę do rąk ten miesięcznik. Jest dla mnie wartościowym pismem, odważnym. Starajmy się czytać je systematycznie, myśleć nad poruszanymi sprawami, zaangażować się osobiście, m.in. po to, aby gazeta docierała do coraz liczniejszych odbiorców. Im piękniejsza, bardziej naturalna będzie przyroda, tym lepiej będzie się nam żyło. Nigdy nie pozostawajmy obojętni, gdy dzieje się krzywda człowiekowi lub niszczone jest środowisko naturalne. Utrzymujmy bliską więź z przyrodą, szukajmy więcej ciszy, to czyni życie lepszym, przywraca równowagę wewnętrzną, chroni od nerwic, depresji, ożywia wiarę w Boga, zabezpiecza człowieka, by nie stał się bezdusznym robotem o ludzkich kształtach. „Chodzić po ziemi jak po świątyni” – tak zatytułował jedną ze swych książek nieżyjący już niestety Profesor Sergiusz Riabinin z Zakładu Ochrony Przyrody Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Życzę wszystkim Czytelnikom, abyśmy w codziennym życiu to cenne przesłanie realizowali.

Dziękujemy bardzo za rozmowę.

rozmawiał: Sławomir Zieliński