Zsumowałem na dniach to, co w życiu napisałem: publikacje naukowe - 60, inne - 340, manuskrypty - 92. Do puli 500 pozycji niedaleka droga. Zanim jednak będzie świątecznie, czas na symboliczny rozrachunek autorski.
Gdy się tak dużo pisze, a czas płynie, i niektóre przynajmniej poglądy ewoluują, nie sposób być w stu procentach zadowolonym z dorobku. A jeśli ktoś jest - to wypada tylko pozazdrościć. Ja w zasadzie mam problem tylko z jednym krótkim własnym tekstem. Liczącym pięć zdań + tytuł. Tekst ten powstał 20 lat temu, opublikowany został na łamach miesięcznika "Nasze Pomorze" (nr 11, s. 3). Gdybym mógł cofnąć czas, ten "mikro-felieton" pt. "Co to za Zieloni?" nie pojawiłby się w przestrzeni publicznej. Nie wdając się w szczegóły, bo nie w tym rzecz, powiem po tych 20 latach tak: o ile ktoś z przywołanego w tytule artykułu zacnego grona poczuł się urażony tamtymi moimi przemyśleniami - proszę wybaczyć. Po wielu latach skorygowałem myślenie w kilku aspektach. Trzymam kciuki za tę zacną partię i życzę sukcesów w nadchodzących wydarzeniach, ważnych dla tego sponiewieranego przyrodniczo i społecznie kraju.