Przeskocz do treści

Cave me domine ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo

tłumaczenie z łaciny: Strzeż mnie panie przed przyjaciółmi, z nieprzyjaciółmi sam dam sobie radę

Sławomir Zieliński

Pozwolę sobie tylko przypomnieć szanownym Czytelnikom, gdyż w przypadku tego materiału ma to spore znaczenie, że jestem doktorem nauk leśnych (specjalizacja entomologia leśna). Magisterium "inżynierium" uzyskałem w Szkole Głównej Gospodarstwa Leśnego Akademii Rolniczej w Warszawie pod czujnym okiem uwielbianego przeze mnie (i przez wszystkich studiujących) śp. prof. Jana Dominika. W ramach studiów dziennych zgłębiałem nauki leśne w niełatwych dla Polski latach 1980-85. Pracę doktorską obroniłem w Dniu Kobiet w 2000 roku w Akademii Rolniczej w Krakowie (obecnie Uniwersytet Przyrodniczy), po 10 latach żmudnych prac terenowych i kameralnego opracowania wyników badań. Wypełniony po brzegi żerowiskami kózkowatych (Cerambycidae) z Lasów Mirachowskich duży górski plecak podróżujący pociągami z Gdańska do Krakowa i z powrotem to był wtedy mój "znak firmowy". On naprawdę ważył dużo. Ledwo go podnosiłem. I te niezapomniane godziny spędzone na uczelni z kochanym prof. Jerzym R. Starzykiem na oznaczaniu owadów, które pozostawiły w drewnie mniej lub bardziej charakterystyczne ślady swojej ontogenezy. To są takiej rangi wspomnienia, że są obecne ze mną każdego dnia i pozostaną już raczej na zawsze.

Głównym powodem zamieszczenia na Mikrobiotopie tego materiału jest moja narastająca irytacja. Ona to gwałtownie przyspieszyła po uczestnictwie w jednym ze spotkań organizowanych przez Lasy Państwowe. Spotkań, które mają służyć tworzeniu tzw. zespołów lokalnej współpracy. Co to za twory? Może stosowny cytat autorstwa kogoś z Nadleśnictwa Gdańsk:

Przybliżymy sposób, w jaki zarządzamy lasami trójmiejskimi i jakie są plany działań na najbliższe 10 lat. Porozmawiamy o tym, co jest dla Państwa najważniejsze w kontekście lasów w najbliższym otoczeniu, czyli na ile nasze plany możemy modyfikować w zakresie lokalnych potrzeb. Chcemy ustalić z Państwem, co możemy zrobić wspólnie. Każdy rejon ma swoje potrzeby, dlatego organizujemy spotkania 11 Zespołów Lokalnej Współpracy, odnoszących się do poszczególnych części terenu Nadleśnictwa Gdańsk. Jeżeli bliskie są Państwu lasy nie tylko w najbliższym otoczeniu, zapraszamy także na inne spotkania. Liczymy na Państwa obecność i współpracę! (źródło: trojmiasto.pl)

W kwestii ogólnej

Jakiś czas temu "postawiłem się pod merytoryczną ścianą". Stwierdziłem mianowicie, że nie będę uczestniczył w żadnej formule tzw. dialogu z Państwowym Gospodarstwem Leśnym Lasy Państwowe [PGL LP] dopóty, dopóki twór ten nie zreformuje się do jakiejkolwiek sprawiedliwej społecznie struktury (np. powrót do tzw. "budżetówki"). Podziękowałem nawet odmownie (niedawno) na zaproszenie do uczestnictwa w krajowym zespole z udziałem leśników z jw powodu. Pomimo zmiany władzy, zmiana w lasach państwowych nie nastąpiła. I ten fakt był głównym powodem mojej wycieczki na Niedźwiednik - chciałem "na własnej skórze" doświadczyć, jak narracja leśników obecnie wygląda. Wybrałem się (już wiem, że na ten moment jednorazowo) i nie żałuję - retrospekcja taka, jakbym cofnął się do lat 90. ubiegłego wieku. Ten wymiar "powrotu do przeszłości" nie jest przypadkowy Tamta odległa dekada naznaczona została szeregiem nowych (tj. butnych) postępowań i zachowań leśników z PGL LP po wprowadzeniu w życie uwłaszczającej tę grupę zawodową na majątku narodowym Ustawie z dnia 28 września 1991r. o lasach. Stan ten, mimo szumnych zapowiedzi bliskich memu sercu polityków obecnie rządzących w Polsce, trwa niestety do dnia dzisiejszego.

W kwestii szczegółowej

Napisałem i upubliczniam ten materiał dlatego, iż uważam, że narracja pracowników Nadleśnictwa Gdańsk [NG] i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych [RDLP] w Gdańsku :

  • w wielu aspektach szkaluje i sprowadza do absurdu niekwestionowany dorobek nauk leśnych;
  • w wielu aspektach szerzy dezinformację, co jest szczególnie szkodliwe w przypadku przekazu dla osób niekoniecznie zorientowanych w niuansach zarządzania lasami państwowymi;
  • jest kpiną i policzkiem wymierzonym aktywistom ekologicznym, posiadającym nierzadko wiedzę większą i wszechstronniejszą niż część ponoć wykwalifikowanych pracowników LP;
  • jest kpiną i policzkiem wymierzonym osobom kierunkowo (leśnictwo i przyrodnicze nauki pokrewne) wykształconym, a nie funkcjonującym w ramach struktur PGL Lasy Państwowe;
  • pogłębia narastającą w społeczeństwie niechęć do zawodu leśnika.

Wpis z Facebooka

Poniżej znajdą Państwo materiał mojego autorstwa, wystawiony na Facebooku na moim profilu w dniu 23 X 2024r. tj. nazajutrz po spotkaniu w Szkole Podstawowej nr 38 w gdańskiej dzielnicy Niedźwiednik. Spotkanie dotyczyło leśnictwa Matemblewo. Ze strony PGL LP uczestniczyli: p. Marcin Naderza [RDLP w Gdańsku, naczelnik ds gospodarki leśnej], p. Sebastian Klisz [nadleśniczy NG], p. Michał Grabowski [inżynier nadzoru NG], p. Mariusz Opas [starszy specjalista NG, prelegent], p. Sławomir Skrzypek [leśniczy, leśnictwo Matemblewo]. Stronę społeczną reprezentowało 25-35 osób.

to będzie przydługi post dotyczący spraw istotnych... użyję punktowania, żeby go trochę "skrócić"...

1. uczestniczyłem wczoraj w czymś takim (patrz fotka do materiału); przyszło wiele zacnych, w tym zadających dobre pytania, i innych osób...

2. ...spotkanie odbyło się w SP nr 38 na gdańskim Niedźwiedniku... tak, to ta sama szkoła, gdzie w przeddzień wyborów parlamentarnych w zeszłym roku wystrzelano przy akceptacji UM w Gdańsku rodzinę dzików uwięzionych na boisku szkolnym, zamiast je po prostu wypuścić...

3. ...to nie był czas dla mnie stracony, choć początkowo sądziłem, że tak właśnie się stało; przede wszystkim spotkałem niepowtarzalnych Leśnych Aktywistów, a wśród nich Agnieszka Kukowska, Joanna Seredyńska, Paweł Szutowicz, Michał Kamelski, Maciej Jankowski, Mikołaj Lewandowski, Wojciech Tysler, Maciej Kaczorek ...

4. ...dane mi było - po długim czasie przerwy - wysłuchać prelekcji (prezentacja) i narracji pracowników RDLP w Gdańsku oraz Nadleśnictwa Gdańsk; tak się jakoś składa - a wynika to z apriorycznych zapisów prawnych w tym kraju - że byli to i moi pracownicy (jak i zdecydowanej większości z nas)...

5. ...pierwsza konkluzja jest taka, że gdyby to ode mnie zależało i gdyby LP były stricte moją firmą, to owi pracownicy znaleźli by dzisiejszego poranka na swych biurkach wypowiedzenia rozwiązania stosunku pracy...

6. ...za co? za przekaz dezinformacji, za istotne luki w podstawowej wiedzy przyrodniczej, mówiąc krótko - za niekompetencję

7. ...czy było aż tak źle? niestety tak...

8. ...gdyż jeśli wykształceni pracownicy "od lasu":- sprowadzają ochronę lasu do "gonitwy za tzw. szkodnikami"- systemowo widzą gdzieś w TPK drzewa 300-letnie, a może i starsze- uważają, że powyżej pewnego progu zasobności tzw. martwego drewna w lesie "różnorodność biologiczna" maleje- uważają, że harvestery czynią mniej spustoszenia w lesie niż traktory- nie dostrzegają, że siedlisko i jego składowe to też las (vide - przywołana sytuacja z okolic Sopotu)- nie umieją określić (w skali wieku) optimum owocowania głównego gatunku lasotwórczego w Trójmiejskim PK (buk)- przywołują średni wiek drzewostanu i jego "policzony" wzrost w skali lat jako bezwzględny czynnik waloryzujący TPK nie podając, że: po pierwsze - wiek ten nie przekroczy pewnej "linii krytycznej" powiązanej z wiekami rębności gatunków lasotwórczych, a po drugie nie wyjaśniając, iż w drzewostanach różnowiekowych taki wiek oblicza się, jak to ujął prof. J. Grochowski (Dendrometria, 1973, PWN, W-wa): "(...) nie jako zwykłą średnią arytmetyczną wieku drzew, a jako średnią ważoną, przy tym wagą może być miąższość drzew, powierzchnia przekroju na wysokości piersi, przyrost przeciętny miąższości lub też powierzchnia zajęta przez drzewa (...)"... [każda z tych metod istotnie oraz a priori ZAWYŻA rzeczywisty wiek składowej drzewostanowej w ekosystemie leśnym]

9. ...poczytują sobie za zasługę naprawę dróg leśnych, które wcześniej sami zniszczyli...

10. ...nie łączą jw ze zwiększeniem spływu powierzchniowego i wgłębnego, wzrostem zagrożenia powodziowego na terasie nadmorskiej oraz nie podają faktów, że część tych zniszczonych i "naprawionych" dróg to historyczne dukty leśne...(vide np. Góra Schwabego w Gd.-Oliwie)...

11. ...wywodzą, że rębnia przerębowa jest na terenie TPK "rewolucyjna", nie wiedząc (?), że o jej zastosowaniu w terenach niekoniecznie górskich (a np. na pogórzach i pojezierzach) nauczano już kilkadziesiąt lat temu ...

12. ...i nie odnoszą się do faktu, że ta rębnia ma szereg "wad przyrodniczych", a główną jest to, że ingeruje ona w sposób praktycznie ciągły w ekosystem leśny (ukierunkowane na pojedyncze drzewa czy niewielkie biogrupy pomiary, maszyny, degradacja gleb, hałas, itd.) ...

13. ...sugerują, że głównym zainteresowaniem leśników z LP jest hodowla lasu a nie pozyskanie drewna nie odnosząc się do oczywistego faktu, że to drugie jest skutkiem tej pierwszej....

14. ... .....(n-1), n..............

P.S. 1. LP-prelegentowi "gratuluję" specyficznego poczucia humoru w trakcie prezentacji i potem; mi osobiście pozostanie na zawsze już chyba w pamięci obrazowy przekaz "bzyknięcia" bodaj czterech drzew w ciągu około 3 sekund (cytuję: "bzyk bzyk bzyk bzyk") przez hipotetycznie przywołany harvester... zaiste zadziwiające kompetencje, i to po mojej Alma Mater 🥺

P.S. 2. Gdybym, pomimo programowej niechęci, miał jednak poratować prelegenta, rzekłbym tak: (siebie cytuję: "bzyg bzyg bzyg bzyg) - to mogłoby świadczyć by o tym, że ów pan orientuje się, iż istnieje rodzina muchówek pt. bzygowate (Syrphidae) - kilkaset gatunków w Polsce, wiele bardzo rzadkich, ... zaś szybkość podania dźwięków jw byłaby skądinąd uprawniona - to świetnie latające muchy...

Ostatki

Nic dodać, nic ująć... Może jeszcze tylko to, że LP-prelegent sprowadził do parteru walory parków miejskich i nie podjął rękawicy, którą zdecydowałem się (w odniesieniu do wybiórczych lecz ważnych dwóch wątków poruszonych przez p. Mariusza Opasa) rzucić. A przecież jakoś do sformułowania adwersarza (tutaj - mnie), że się serwuje NIEPRAWDĘ, wypadałoby się odnieść. Co prawda czas uciekał, ale po to znacząco skróciłem swoją wypowiedź, żeby doczekać się kontrreakcji. A tu tymczasem CISZA.

Konkluzja

Tak sobie pomyślałem, że podsumuję i załączę poniżej dwa postulaty w sposób nawiązujący do p. 13 z przytoczonego wpisu na FB. Z jego analizy wynika, że przywołani w tym tekście (czy wszyscy?) "ludzie lasu" nie czytają bądź nie rozumieją np. Art. 6 p. 1 Ustawy z 28 września 1991r. o lasach.

Skoro więc leśnicy (ich zdaniem) są po to, żeby hodować las, a nie pozyskiwać drewno, to:

  • niech hodują i nie wycinają;
  • niech się utrzymają z tej hodowli, przecież ponoć się "samofinansują" (na naszym wspólnym majątku znaczy).

Leśnikom z PGL LP proponuję

Wyłączyć chciwość, to zdecydowanie pomoże.