Przeskocz do treści

Motto: „Jak masz chęć, to se wkręć śrubkę w pupkę numer pięć”.
             No właśnie – jest problem, bowiem powyższy szyk zdania wskazuje, że nie chodzi tu o śrubkę o numerze, dajmy na to M5, tylko o obiekt, w który owa śrubka ma zostać wkręcona. A zatem mamy do czynienia z pupką o numerze pięć. Ciekawe – czy w Sevres pod Paryżem jest wzorzec takiego ważnego organu, a może cały typoszereg – od najmniejszego do największego. Czy pomiarów dokonano w centymetrach, czy w calach, a może posługiwano się wagą obiektu w kilogramach, i według jakich kryteriów wymiarowych tudzież wagowych ustalono ów typoszereg (wysokość, szerokość, masa?) A może ktoś użyczył swojego organu, który został dokładnie obmierzony, i uznano go za ów obowiązujący światowy wzorzec? Mam w tej kwestii pewne podejrzenie...
            Według obecnej władzy żyjemy w kraju wolności. Dowód: każdy może sobie (czyli se) wkręcić ową śrubkę; wiadomo gdzie. Ba, może nawet zastosować tu i numer 10, jeśli obiekt wkręcenia jest dostatecznie obfity, czyli znajduje się w górnym rozmiarze wspomnianego typoszeregu. Co więcej, stosując różne rozmiary śrubek dajemy dowód kolejnej wolności – wolności rozmiarowej (ja sam decyduję o wyborze rozmiaru: M1, M2, M5, M10 itd.). Dlaczego przyjąłem system metryczny? To powszechnie przyjęty krajowy system obok calowego. Tu kolejne skojarzenie. Anglosasi, miłośnicy swojego systemu, mogą sobie (se) wkręcić „śrubki calowe”. Tylko ONI mają inne ideały wolności, bardzo różniące się od tego forsowanego przez Naczelnego Ślusarza Polski. Do kolejnego wkręcenia…

            (Borsuk)

P.S. Ostatnio dowiedziałem się od leśnych trolli, że ów obiekt wkręcenia należy utrzymywać w należytym stanie sanitarnym, używając do tego… kamienia. Polska krajem wynalazców.
Serdeczności w kraju wolności
B.

Każdy szanujący się ekolog i pokrewne dusze powinny szykować do wiadomych czynności powiązanych z fizjologią organizmalną wiadomy zestaw, np. jw. Jedną z zalet onego jest fakt, iż jest to praktycznie materiał nie do zużycia [n do nieskończoności z"użytku] ... Fot. SZ

Motto: „(...) Czy nie widziałeś, ilu do naszego lasu przyszło młodych i pełnych zapału leśników, ludzi dobrych, a nawet pięknych ? Jacy zaś się ostają, a jacy uciekają ? (...)”.

Zbigniew Nienacki „Wielki Las”

Analitycznie trafiło na Brunona i na mnie.

Od razu dopowiem, żeby nie zapomnieć, iż Brunon Wołosz jest aktywnym społecznikiem, prezesem Fundacji Fidelis Siluas z Gdańska, do której należą m.in. znani w środowisku Trójmiasta przyrodnicy Marcin S. Wilga i Michał Kochańczyk. Zaangażowanym m.in. w działania na rzecz zwiększenia ochrony Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W moim postrzeganiu jest ekologiem, ekologiem społecznikiem, nie wykształconym przyrodniczo kierunkowo, ale wiedzącym już o przyrodzie więcej niż niejeden kierunkowo wykształcony. A to skutkiem tego, że jest otwarty na poszerzanie swoich horyzontów, uczy się sporo, jest coraz bardziej krytyczny w sensie naukowym, a że młody, więc wszystko przed nim :). Dla mnie On i jemu podobne osoby to przykład jednostek, których uaktywnienie przewidział już prawie 30 lat temu nieodżałowanej pamięci pan Profesor Roman Andrzejewski zwłaszcza w sformułowaniu w jednej z publikacji, że na projekty i powstawanie nowych parków narodowych w Polsce i innych szczególnych form ochrony będą wpływały w coraz większym stopniu potrzeby społeczne.

Ja jestem ekologiem nieco innego rodzaju, a jak Ktoś zainteresowany, zapraszam do zakładki „O MNIE”. Tutaj, na tej stronie, czy blogu. Nazywał, jak nazywał.  

 W dniu 7 II br. opublikowana została na łamach portalu trojmiasto.pl nasza polemika https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Ekolodzy-drzew-w-lasach-nie-trzeba-wycinac-n153067.html do wątpliwej jakości wywodów rzecznika Nadleśnictwa Gdańsk pana Łukasza Plonusa. Dowodzącego kilka dni wcześniej na łamach tychże, w artykule pióra pana Rafała Borowskiego pt. „Dlaczego trzeba wycinać drzewa w lasach?” https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Dlaczego-trzeba-wycinac-drzewa-w-lasach-n152787.html , że - m.in. - aby  las trwał trzeba go wycinać, że buka młodzież potrzebuje odsłonięcia, coby lepiej rosnąć, że zręby to polany i tym podobne zaskakujące tezy. Innymi słowy, jak to trafnie ujęto na portalu Nasze Lasy „ A LP twierdzi, że drzewa w lesie trzeba wycinać, by młode mogły wyrosnąć ”.

Ja jestem analitykiem czasami. Urwałem więc nieco czasu innym twórczym i pilnym zajęciom, za co, co poniektórzy urwą mi nie powiem co :). I przysiadłem do ponad sześciuset komentarzy i odpowiedzi na TAK i NIE do naszej polemiki, z zamiarem „odcedzenia” tych pejoratywnych treści, które stworzą zarys wizerunku ekologa postrzeganego „od tamtej”, tj. PGL LP-owskiej strony. Jedyne, czego nie wiem i się nie dowiem to wiedza, ile z tej „twórczości” to „zasługa” internetowych pro-PGL LP trolli, a ile pracowników tego korpo. Choć po dogłębnym zastanowieniu dojść przecież można do wniosku, że przecież jedno drugiego nie wyklucza ......

A więc ........... ekolodzy to .............: (a co teza, to lepsza ...:) )

.... chorzy ludzie, mający problem z emocjami, w większości uwikłani w poważne uzależnienia, nie podejmujący żadnych pozytywnych działań tylko roszczeniowi, jak będzie (tutaj – w Trójmiejskim PK) park narodowy to sami do lasu nie wejdą (sic !?), sprawili, że Puszcza Białowieska jest w agonii i umiera, za „x” lat zaczną ludziom życie układać, niech powalczą u Niemców i Francuzów – u nas jest dobrze, pajace na utrzymaniu mamy, gadają głupoty, z natury antyludzcy, obrzydliwi hipokryci, nie mogą znaleźć uczciwej pracy, jeżdżą w teren starymi 20-letnimi samochodami i trują, palą węglem, czytają książki (wow !!! ale w kontekście – papier z drzew), oszołomy działający tylko za kasę, eko-terroryści, dla kogo pracują ? czyjego interesu pilnują ? chorzy, bredzą, nie ufam im, stanowią grupę wsparcia politycznego, zagrażają naturalnemu środowisku człowieka, pitolą, powinno się ich wysłać w gaciach na Kasprowy, pseudonaukowcy, najlepszy na takich jest bat, podcierają się kamieniem, w mieszkaniach mają same drewniane meble, nadają się do wycięcia, durni, beton, kolejnych dwóch nawiedzonych nie mających żadnego pojęcia o gospodarce leśnej, która jest niezbędna dla funkcjonowania ludzkości ..........

Nie wiem jak Ty, Brunon, ale ja po tej lekturze i potem będę zdecydowanie lepszym człowiekiem .... 🙂

bo: nie będę już, obiecuję, podcierał się kamieniem, poczytam jakąś książkę o lesie, może się czegoś nauczę, i choć w gaciach nie chadzam, na Kasprowy chętnie bym poszedł (nawet bez), wymienię mój 18 letni wóz, bo na nowszy mnie nie stać, którym z reguły do lasu – mimo pozwoleń nie wjeżdżam – na np. https://www.lasy.gov.pl/pl/kontakt/komunikaty/wyjasnienie-w-sprawie-samochodow-elektrycznych-ev

aha, zaznaczam ponadto, że: nie jestem masochistą (bat), chory jestem, jak prawie każdy z nas, do parków narodowych można wejść i tylko w wybrane przestrzenie, np. ochrony ścisłej – nie, a Puszcza Białowieska umiera ??? – byłem tam niedawno i oznak agonii nie widziałem ....., nie pilnuję niczyjego interesu, a książki będę czytał, także w przyszłości z papieru plantacyjnego, bo mam nadzieję, że paradygmat tzw. lasu wielofunkcyjnego niedługo upadnie .... zwłaszcza, że gospodarka leśna z całą pewnością nie jest warunkiem koniecznym funkcjonowania ludzkości, a co więcej od dobrych kilku tysięcy lat korelacje na linii ekosystemy leśne – „gospodarujący w nich” Homo sapiens były i są do obecnych czasów zdecydowanie nie partnerskie. A mówiąc prościej – rabunkowe; i to nie ekosystemy leśne rabują.

Korzystając z okazji – dziękuję Panu Rafałowi Borowskiemu z trojmiasto.pl za udostępnienie łamów dla naszej polemiki.

Trójmiejski Park Krajobrazowy Dolina Radości 15 IV 2019 r. zwyżka myśliwska na powierzchni zrębowej ... czy takich lasów chcemy ? fot. SZ