Marcin Stanisław Wilga – Fidelis Siluas
Znalazłem w Internecie definicję parku krajobrazowego. Jest to obszar chroniony ze względu na wartości przyrodnicze, historyczne i kulturowe oraz walory krajobrazowe w celu zachowania i popularyzacji tych wartości w warunkach zrównoważonego rozwoju (Wikipedia).
I nie pasuje mi do tej definicji to, co zrobiono z granicą Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (TPK) w rejonie ulicy Antoniego Abrahama na VII Dworze. Otóż granicę poprowadzono skrajem lasu, a nie wzdłuż wymienionej ulicy. W ten sposób pominięto zespół dawnych łąk, obecnie zespołu ziołorośli, tworzących strefę ekotonową związaną fizjocenotycznie z obszarem lasu. Co więcej, nie uwzględniono ochrony zabytkowej zabudowy terenu Dworu VI z przyległościami, a przecież rolą parków krajobrazowych jest także ochrona wartości historycznych i kulturowych.
Efektem tego nonszalanckiego pominięcia walorów przyrodniczych i historyczno-kulturowych rejonu Dworu VI w dzielnicy Dworu VII jest realizacja inwestycji znanej jako „wejście nr 3 w strefie buforowej TPK”[1]. Plan tej inwestycji jest efektem współpracy Nadleśnictwa Gdańsk z Biurem Rozwoju Gdańska (BRG), a celem „zatrzymanie ruchu turystycznego” przed lasem – aby ludzie nie wchodzili w głąb tego obszaru. Tym samym nie byli świadkami antyekologicznej gospodarki leśnej, powodującej sponiewieranie wspomnianego lasu[2].
Plan wejścia nr 3 został zaakceptowany przez Radę Dzielnicy VII Dwór przy poparciu wybranych mieszkańców, chociaż nie wszyscy byli powiadomieni o tej sprawie, m.in. osoby mieszkające w bezpośrednim sąsiedztwie powstałej inwestycji. Pomimo protestu i żądania przerwania prac dewastujących wspomniany obszar, te były nadal kontynuowane. W odpowiedzi na pismo skierowane do Nadzoru Budowlanego nie otrzymano jednoznacznej odpowiedzi dotyczącej pozwolenia na rozpoczęcie prac w terenie; istnieje podejrzenie, że nie było aktualizacji pozwolenia, a poprzednie wygasło około dwa lata temu (być może dlatego nie umieszczono tablicy informacyjnej, co jest obowiązkiem inwestora).
W styczniu 2023 r. ruszyły prace terenowe polegające na dewastacji obszaru inwestycyjnego. Wycięto krzewy i część drzew, zlikwidowano runo do gołej ziemi, dokonano uzbrojenia terenu w instalacje podziemne. Tymczasem ów obszar przylega bezpośrednio do lasu TPK i pełni ważną rolę jako strefa ekotonowa. Zatem należałoby przeprowadzić badania ekofizjograficzne, aby stwierdzić, czy nie występują tu organizmy specjalnej troski. Tego nie uczyniono, zgodnie ze stosowaną przez Biuro Rozwoju Gdańska maksymą: „Nie można pochylić się nad każdą żabką i grzybkiem”[3]. A uczyniono szkodę wycinając wierzby, bowiem na gałęziach jednej z nich egzystował grzyb umieszczony w kategorii „narażony na wymarcie” – V (vulnerable) na Czerwonej Liście grzybów wielkoowocnikowych[4]. To kisielnica wierzbowa (Exidia recisa) (Ditm.) Fr. należąca do rodziny uszakowatych (Auriculariaceae). Gatunek ten jest w Polsce rzadki (!) i z tego powodu powinien być oszczędzany, chroniony. Biuro Rozwoju Gdańska zlekceważyło ten fakt, nie przeprowadzając waloryzacji przyrodniczej.
Opisany teren buforowy TPK, stanowiący fragment Doliny Zielonej, był ongiś miejscem badań przeprowadzonych przez członków Fundacji Fidelis Siluas oraz osoby zaprzyjaźnione, zajmujące się profesjonalnie ochroną przyrody. W ich wyniku udało się stwierdzić ponad przeciętne wartości zwłaszcza przyrodnicze, m.in. w dziedzinie entomologii[5]. W wyniku kolejnych badań terenowych dolina ta oraz sąsiednie Samborowo (dolina Samborowo) zostały uznane za warte ochrony rezerwatowej[6].
Dolina Zielona pierwotnie nosiła miano Doliny Źródlanej (Quellental), w XIX w. przemianowano ją na Dolinę Renkego (Renketal) – od nazwiska wozaka dzierżawiącego tutejszą łąkę. Do czasu powstania w tym rejonie ujęcia wody, przez Dolinę Zieloną oraz sąsiednią – dolinę Samborowo, płynęły potoki zasilające dworskie stawy; łączyły się one przy ujściu obu dolin, tworząc Potok Brzeźnieński. Pokazuje to m.in. rycina z 1807 r. Po zmeliorowaniu terenu i powstaniu ujęcia wody w końcu XIX w. stawy i potoki zanikły.
Na poniższej mapce zaznaczyłem na niebiesko cieki i stawy dla lepszej czytelności.
Po wybudowaniu kościoła pw. św. Stanisława Kostki (lata 80. XX w.) oraz kortów tenisowych, w części obszaru Doliny Zielonej przyległego do ul. Doroszewskiego, nastąpiło podniesienie się poziomu wód w gruncie wskutek utrudnienia ich przepływu powierzchniowego. Z pięknej łąki, dawniej terenu upraw rolnych, co widać na fotografiach, zrobiło się trzcinowisko. Jednak nigdy nie występowały tu błota (błotnoziemy), co podano w opisie planu inwestycji.
Badania terenowe wykazały, że występuje tu jaszczurka zwinka (Lacerta agilis). Gatunek ten jest pod częściową ochroną oraz figuruje na Czerwonej Liście Zwierząt. Ochrona tego gada polega głównie na ochronie jego siedlisk.
Unikatem na tym obszarze jest górsko-podgórski chrząszcz zacnik zdobny (Gnorimus nobilis). Z rejonu Pomorza Wschodniego (Gdańskiego) znane są zaledwie dwa stanowiska jego występowania. Innym unikatem jest kolejny chrząszcz ziolarka bylicowa (Phytoecia nigricornis). W Polsce jest gatunkiem rzadkim, a na północy kraju (powyżej umownej linii Noteć-Bug) znana jest tylko z trzech miejsc, w tym dwóch z Gdańska. Kilka lat temu w Dolinie Zielonej, na granicy z ul. Abrahama, stwierdzono nieznany dotąd z Pomorza Gdańskiego gatunek pasikonika. Był nim długoskrzydlak sierposz (Phaneroptera falcata).
Te wymienione powyżej okazy przyrodnicze są odpowiednikiem unikatów w gdańskiej architekturze. Czy godzimy się na zburzenie Ratusza Głównomiejskiego, Złotej lub Zielonej Bramy? Dlaczego więc dla kaprysu wąskiej grupy społecznej mamy pozbyć się opisanych powyżej gatunków zwierząt, niszcząc ich naturalne środowisko życia (!?).
Tuż obok ulicy, w części zachodniej łąki, po zaniechaniu jej koszenia powstała naturalna kępa wierzb, co pokazuje poniższa fotografia. Drzewa zostały wycięte.
Wracając do tytułu artykułu, wymieniony bodziszek łąkowy (Geranium pratense) był prawdziwą ozdobą tego zniszczonego obszaru. Tworzył tu niebieskie łany i był źródłem pożytku dla licznych antofilnych gatunków owadów, w tym pszczół miodnych. Ta piękna roślina została brutalnie i bezrefleksyjnie unicestwiona – stąd tytuł artykułu.
Moim zdaniem niniejszą inwestycję można śmiało nazwać „planowaniem na kolanie”. Brak tu zarówno umiejętności w negocjacjach z wszystkimi mieszkańcami VII Dworu, ciąży biurokratyczne i stereotypowe podejście do projektowania, zaś u pracowników BRG oraz radnych dzielnicy VII Dwór występuje brak empatii i profesjonalizmu w stosunku do środowiska naturalnego. Czyżby ważny był jedynie wynik finansowy firmy projektowej? Niestety, brak podejścia proekologicznego do środowiska i niedostrzeganie wartości, wyjątkowo doniosłej roli i piękna Natury dotyczy także niektórych mieszkańców dzielnicy VII Dwór.
***
Przed laty Wojciech Młynarski śpiewał o polskich inwestycjach: „Co by tu jeszcze (…), panowie, co by tu jeszcze”. I padało mało cenzuralne, ale trafne słowo. Patrząc na opisaną powyżej inwestycję trzeba przyznać, że Mistrz Młynarski był prorokiem.
[1] Praca zbiorowa 2015. Koncepcja zrównoważonego zagospodarowania strefy buforowej Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (TPK). Biuro Rozwoju Gdańska, Gdańsk.
[2] Zob. Przewoźniak M. 2017. Ochrona przyrody i krajobrazu Kaszub. Studium krytyczne z autopsji. Bogucki Wyd. Naukowe, Poznań.
[3] Kiwnik J. 2009. Ekolodzy kontra inwestycje. Języczek na drodze budowy. Gazeta Wyborcza Trójmiasto, 29 grudnia, s. 2.
[4] Wojewoda W. Ławrynowicz M. 2006. Czerwona lista grzybów wielkoowocnikowych. W: Mirek Z., Zarzycki K., Wojewoda W., Szeląg Z. Red list of plants and fungi in Poland. Czerwona lista roślin i grzybów Polski. Inst. Botaniki PAN, Kraków.
[5] Wilga M.S., Kochańczyk M., Wołosz B. 2022. Planowanie na kolanie w Dolinie Zielonej. W: O ten las za daleko! Rozrachunek społeczny postępowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Wyd. Arche, Sopot.
[6] Czochański J., Kistowski M. 2006. Studia przyrodniczo-krajobrazowe województwa pomorskiego. Pomorskie Studia Regionalne, Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, s. 33-34.