Sławomir Zieliński
Wydarzenie
W dniu 11 XI 2023 r., z inicjatywy aktywu Koalicji Las jest Nasz Pomorze Gdańskie, zwłaszcza zaś kolegów Brunona Wołosza i Pawła Szutowicza, odbył się społeczny audyt wydzieleń 89d i 89f leśnictwo Renuszewo, Nadleśnictwo Gdańsk, gdzie prowadzone były i są planowane cięcia. W audycie wzięło udział kilkanaście osób.
Tematyczna relacja pióra pani Doroty Abramowicz z „Zawsze Pomorze” została opublikowana tu:
https://www.zawszepomorze.pl/gdansk-planowana-wycinka-180-letnie-buki
W zaprezentowanym materiale znalazły się także nagrania. To dzięki wysiłkowi terenowemu (noszenie sprzętu, zwłaszcza statywu! szacunek, naprawdę) operatora „Zawsze Pomorze”, kolegi Roberta Rozmusa.
Dziękujemy pani Dorocie i koledze Robertowi za wsparcie!
Polemika do wypowiedzi rzecznika Nadleśnictwa Gdańsk
Niniejsze rozważania powstały nie tylko dla potrzeb dokumentacyjnych, ale i w celu nie pozostawienia samym sobie kilku zdumiewających wypowiedzi rzecznika Nadleśnictwa Gdańsk pana Łukasza Plonusa w wyżej wspomnianym artykule pt.: Gdańsk: Uda się powstrzymać wycinkę 180-letnich buków na terenie planowanego rezerwatu Lasy Oliwskie? z dnia 15 XI 2023 r. Ten pouczający wielowątkowy tekst i nagrania pojawiły się – jak wspomniano powyżej – na łamach niezależnego portalu regionalnego „Zawsze Pomorze”.
Tego typu wypowiedzi, jak przytoczone poniżej pana rzecznika, pozornie profesjonalne, w rzeczy samej niedopowiedziane bądź przekłamane lub po prostu nieprawdziwe, nie są jakimś odosobnionym dla branży leśnej przypadkiem w skali Polski w ostatnich latach. Warto przypomnieć, iż te wypowiedzi to „zdanie Nadleśnictwa Gdańsk”, czyli de facto nadleśniczego – tutaj pani Pauliny Partyki-Drzazgi, która przybyła niedawno do Trójmiasta z Nadleśnictwa Dobrocin i „inicjuje, koordynuje oraz nadzoruje działalność pracowników nadleśnictwa” (Ustawa z 28 IX 1991 r. o lasach, art. 35.1.2c).
Znacząca część LP-leśników zawiadujących obecnie naszymi lasami robi wiele, aby usprawiedliwić intensywne wycinki. Przy założeniu dominacji aspektu utylitaryzmu w takiej postawie – to nie dziwi. System zarządzania dobrem leśnym w naszym kraju od 1991 roku, tj. wprowadzenia ówcześnie w życie Ustawy o lasach (w dniu 28 IX), został tak zmieniony i tak „na nowo” skonstruowany, że powiązanie zarobków „leśnych ludzi”, może lepiej tzw. służby leśnej, z intensywnością cięć lasów jest do dzisiaj faktem. A od tamtej feralnej daty minęły już ponad 32 lata!
Innymi słowy – lasów państwowych w Polsce obecnie doprawdy już nie trzeba prywatyzować – one są, nieformalnie i na różnych poziomach taktycznych i merytorycznych, ponadto w aspekcie ekonomicznym, sprywatyzowane przez PGL Lasy Państwowe. Co symptomatyczne, to ta instytucja najgłośniej biadoli o rzekomym zagrożeniu lasów prywatyzacją. „Ruska” metoda? Zarzucić adwersarzom to, co się samemu czyni..... Per analogiam sytuacja, gdy najgłośniej krzyczący „łapać złodzieja!” już chowa łup do kieszeni. I to żenujące, urągające intelektowi i wiedzy Polek i Polaków odtrąbione, także rogami myśliwych na polowaniach, „samofinansowanie”. „LP się samofinansują...”. Doprawdy? Na poważnie? Czy my, ludzie myślący, mamy uwierzyć w ten irytujący kocopoł? A że wspomniane „samofinansowanie” to z dobra i zasobu każdej i każdego z nas to niby co? Jakaś równoległa rzeczywistość? Trudna w percepcji, o analizie (prostej) nie wspominając?
Reasumując: LASOM W POLSCE NIE ZAGRAŻA PRYWATYZACJA, ONE WYMAGAJĄ UPAŃSTWOWIENIA!!!
Gdy składałem ten materiał, przypomniała mi się jedna z pouczających baśni, jakie przeczytałem w dzieciństwie. To „Nowe szaty cesarza” pióra Jana, a w rzeczywistości Hansa Christiana Andersena.
Ta baśń to klasyk gatunku, w którym dwaj symboliczni oszuści podający się za tkaczy dostają zlecenie przyodziania króla na uroczystą procesję. Król lubi ubiory,... „szło mu tylko o to, by obnosić przed ludźmi coraz to nowe stroje”, jak to ujął Andersen. Szaty projektu oszustów oprócz tego, że piękne i wytworne miały posiadać, jak zapowiedzieli w baśni wszem i wobec ich „twórcy”, jedną niesamowitą właściwość – były „niewidzialne dla każdego, kto nie nadawał się do swego urzędu albo też był zupełnie głupi” (cyt. z Nowe szaty cesarza). Oczywiście oszuści zażądali zaliczki w złocie, najdroższych jedwabi, które od razu schowali, rozstawili warsztaty tkackie i pracowali bez przerwy każdego dnia do późnej nocy... Uwijali się przy tym jak w ukropie, wykonując pozorne ruchy, „szyjąc”, „zdejmując materiał z krosien”, „tnąc go nożycami”... ale na warsztatach nic nie było! Wysyłani co jakiś czas przez władcę urzędnicy, dla określenia postępów prac, nie widzieli nic, ale po namyśle już... „widzieli”, bo żaden z nich nie miał na tyle odwagi, aby się przeciwstawić narzuconej przez „tkaczy” narracji... Sam cesarz zaś, gdy poszedł do nich, aby ubrać się na procesję, też nic nie zobaczył.... Ale zachwalał i zachwycał się – nie chciał, aby postrzegano go jako niedostosowanego do piastowanego stanowiska lub jako głupca.
„Oto spodnie, oto frak... – a oto płaszcz! – I tak dalej (...) Boże, jak to dobrze leży, jak cesarzowi w tym do twarzy (...) jaki wzór, jakie barwy! To wspaniały strój!”.....(cyt. z Nowe szaty cesarza)
Jaki był finał tej pasjonującej opowieści? Finalnie odbywa się procesja i...:
Źródło: J.Ch.Andersen. 1979. Baśnie, Nowe szaty cesarza, Nasza Księgarnia, str. 90-93,. ilustrował J.M. Szancer
Dlaczego, gdy czytam tę baśń po raz kolejny w życiu, przychodzą mi na myśl administratorzy naszych lasów? LP-leśnicy, znaczy?
Wypowiedź rzecznika – wyimek nr 1
Uwagi SZ do jw
- jestem niezmiernie ciekaw, co też to za naukowa literatura, która wskazała...
- ... zasób około 1 tys. osobników drzew, w tym 76 do wycięcia...?
- ...domyślać się tylko mogę, że ta zadziwiająca skądinąd „matematyka” wynikła z założenia realizacji li tylko funkcji gospodarczej (czyli produkcyjnej, hodowlanej) na tym obszarze, gdyż tylko dla niej można doszukać się NAUKOWO jakiegoś (technicznego) sensu określania tak ujętych liczebności...
- ...jeśli tak, to gdzie przepadła tak gloryfikowana ciągle jeszcze w gronach ortodoksyjnych LP-leśników tzw. koncepcja lasu wielofunkcyjnego? ona tutaj nie obowiązuje? a pytam, gdyż z narracji wypowiedzi pana rzecznika wynika, że dostrzega on (a za nim pani nadleśniczy itd.) li tylko funkcję produkcyjną podtrójmiejskich lasów... skoro się mylę, to gdzie, w związku z założeniami ww koncepcji, „zapodziały się” inne niż gospodarcza funkcje, tj. funkcje przyrodnicze i społeczne? (patrz grafika poniżej); to istotne pytanie, gdyż w ich realizacji lub samorealizacji (samorzutne procesy przyrodnicze) wskaźnik liczby drzew w danym momencie egzystencji lasu nie ma żadnego sensu, ponieważ dla wszystkich tych funkcji pozaprodukcyjnych obowiązują inne reguły, wśród których wymienić można np.: powiązania liczebności z nasileniem lub osłabieniem konkurencji wewnątrz- i międzygatunkowej składowych cenoz lasu (nie tylko drzew), wpływem spontanicznych procesów na parametry różnorodności, nasileniem procesów regulacji i selekcji w ekosystemie leśnym, itd....
Wypowiedź rzecznika – wyimek nr 2
Uwagi SZ do jw
Wspomniany wyżej „fundament działań Nadleśnictwa Gdańsk” w zakresie ochrony tzw. drzew biocenotycznych kruchy jest (chyba beton nie ten) i nie wytrzymuje realiów rzeczywistości terenowej. Kruchy, gdyż nieprawdą jest, że Nadleśnictwo Gdańsk się do tego zapisu stosuje. Od lat wielu i nadal się nie stosuje. Całkiem niedawno, były już sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska pan Edward Siarka w odpowiedzi na interpelację pań posłanek Agnieszki Pomaski, Barbary Nowackiej i Małgorzaty Chmiel w sprawie TPK przekonywał, że założenia z Planu ochrony przyrody dla Nadleśnictwa Gdańsk są „w pełni realizowane”, zaś „określona tam [w owym Planie – przyp. SZ] definicja drzewa biocenotycznego ma charakter instruktywny”. Aha. A to ci wyjaśnił. "Problem" w tym, że wszystkie formułowane definicje mają charakter instruktywny.
Udokumentowane jest m.in. w tym i w zeszłym roku znakowanie i wycinanie drzew biocenotycznych w Trójmiejskim PK (dziuplaste też do takich należą, panie rzeczniku, nie są bytem porządkująco odrębnym), m.in. w dolinie Samborowo, w Dolinie Zielonej, w Dolinie Radości, w Dolinie Czystej Wody, na Górze Schwabego, przy Polanie Bernadowskiej, na Huzarskich Manowcach, w Lasach Sopockich itd. Generalizując – to się działo i dzieje nadal, jest postępowaniem powszechnym administratora, tj. Nadleśnictwa Gdańsk na obszarze Trójmiejskiego PK. Gdzie by nie wejść do lasu – w stosach pociętych pni fragmenty dziupli, martwic, pęknięć, kieszeni itd., a na powierzchniach cięć zdemolowane „dwójki”, „trójki”, kępy odroślowe, układy międzyosobnicze/międzygatunkowe drzew itd. Także w wydzieleniach będących przedmiotem tych rozważań, tj. 89d i 89f leśn. Renuszewo, czego dowodzą wybrane przykładowo fotki dokumentacyjne zamieszczone poniżej. A co do zasady załączam także poniżej skan strony wspomnianego przez pana rzecznika Programu... dotyczący drzew biocenotycznych... Papier swoje, rzecznik, a z nim Nadleśnictwo Gdańsk swoje, były minister swoje, rzeczywistość swoje...
Komentarz zamieszczony na Facebooku z profilu S.Z. do przypadku uwiecznionego na dwóch zdjęciach powyżej.
Trójmiejski Park Krajobrazowy, Dolina Czystej Wody, N54st.24,579min, E18st.30,555min, dzisiaj... 11 XI 2023 r. ...... kolejne Święto Niepodległości Polski... ale nie tego skazanego na śmierć drzewa, naznaczonego pomarańczową kropką... to jest około 25-letni buk zwyczajny Fagus sylvatica oznakowany przez zarządcę naszego państwowego lasu (Nadleśnictwo Gdańsk) do wycięcia to jest buk bardzo młody, w przeliczeniu na wiek ludzki około 5-latek [przy optymistycznym założeniu, że człowiek żyje 100 lat], ale już "po przejściach", gdyż:
1. jakiś czas temu wytrzymał ciężar powalonego ścinką lub przewróconego w sposób naturalny innego drzewa, które spowodowało gwałtowną zmianę linii wzrostu pnia
2. konkurował z innym "5-latkiem" i z nieco starszym bukiem o światło, ale tę konkurencję przegrał
3. w związku z tym wytworzył nietypowe odrosty pnia dla ratowania bilansu fotosyntezy, głównie pewnie z nastawieniem na światło rozproszone (bo pod okapem sąsiadów, też buków) - odrosty są widoczne na fotce
4. zużył sporo energii na ratunkową budowę tkanki drewna reakcyjnego - podtrzymującego nietypową, bo wymuszoną ekologicznie (w sumie przypadek, czyli probabilistyka się kłania), linię przebiegu głównego pnia - fakt widoczny na fotce
5. został, dobrych kilka, a może i kilkanaście lat wcześniej, mechanicznie uszkodzony w trakcie prac leśnych, co poskutkowało wytworzeniem martwicy bocznej o wysokości do około 1,5 m od styku odziomka z glebą); jedną z konsekwencji ekologicznych było extra-wydatkowanie energii na budowę tkanki przyrannej dla zabezpieczenia ciągłości tkanki twórczej (kambium) na przekroju poprzecznym pnia........
.....a finalnie przyszedł sobie JAKBY NIBY NIC zarządca lasu - leśniczy i naznaczył drzewo do wycięcia.... nie takich leśników (nadleśników, nad,nad,leśników) nam trzeba, nie o takich leśników nam, społecznościom lokalnym chodzi....dziękuję Koleżankom i Kolegom z inicjatywy Las jest Nasz Pomorze Gdańskie oraz Panu Operatorowi z Zawsze Pomorze za wspólną twórczą dzisiejszą "wycieczkę", de facto - społeczny audyt działań Nadleśnictwa Gdańsk w projektowanym rezerwacie przyrody Lasy Oliwskie w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym...............ten skądinąd niepozorny buk skradł dzisiaj moje serce, a skraść to coś nie jest łatwo....
Wypowiedź rzecznika – wyimek nr 3
Uwagi SZ do jw
Czy to się w ogóle nadaje do skomentowania? Megalomańska, niekonkretna, ułożona pod tezę mieszanka pozornej merytoryki, niedopowiedzeń i populizmu. Hasłowo można skwitować tę wypowiedź tak:
- zdecydowanie czyni ona z LP-leśnika i jego gospodarowania „warunek konieczny fotosyntezy”,
- wątek martyrologiczny pominę.....,
- z ekologią lasu ma ona tyle wspólnego co, np. kartka pocztowa z kartowaniem... budzik z dzikiem... aparat z aparatczykiem... itd.,
- z ochroną przyrody zdefiniowaną jako „ochrona gatunków (populacji) i środowisk ich życia, zwłaszcza tych o szczególnych walorach i randze przyrodniczej, funkcjonujących w charakterystycznych dla poszczególnych taksonów zgrupowaniach, w mniej lub bardziej różnorodnym spektrum mikro-, mezo- i makroprzestrzeni, ponadto stanów, zjawisk, a zwłaszcza procesów ekologicznych + nie przyspieszanie wymierania gatunków zagrożonych wyginięciem” nie ma ona nic wspólnego,
- „negatywne skutki dla lasu”? rzecz po imieniu – raczej dla zasobności portfela LP-leśnika,
- światło dociera do wnętrza lasu z różnych stron, nie tylko „z góry”,
- „rozwijać się prawidłowo” – to jest las, no chyba, że ogródek, a w nim grządki i rabaty oraz błogosławieństwo ogrodnika... wtedy pełna zgoda,
- „zaniechanie...” [bla, bla, bla...(...)...tak po całych dniach (...)... tylko serca brak – wyimek z utworu grupy Perfect pt. Bla bla bla, data wydania płyty zatytułowanej jak zespół, 1981].
Podsumowanie
Nie wiem jak Państwo, ja w każdym razie za takie PGL Lasy Państwowe, ja za takiego cesarza już dziękuję. I jako jeden z milionów polskich pracodawców tego „władcy” domagam się jego abdykacji i udania się na (niezasłużony) odpoczynek. Ten cesarz nie dość, że intelektualnie doprowadził się do merytorycznej golizny, to w dodatku napina się jeszcze dumniej w nadziei, że procesja i podziw ludzki będą trwać. Ale ludzie już widzą, że cesarz jest nagi i procesja bliska końca. A czas i ewolucja dynamicznie postępuje... I nie zmieni tego nawet pełna mobilizacja szarych komórek około 26 tys. LP-leśników w skali Polski. Wisły kijem nie zawrócisz, ale oczyścić ją warto. Masz być niczym bądź leśniczym? (słynne kiedyś zawołanie studentów na studiach leśnych). Dość już tej groteski. Mam nadzieję, że słowo LEŚNIK będzie się kiedyś pozytywnie kojarzyć. Na razie - jak wiemy - lepiej się do niego nie przyznawać. Znak czasu. I z pewnością mocna przesłanka do rozliczeń.
Materiał źródłowy: