Przeskocz do treści

Sławomir Zieliński (SZ)

Prolog

Proszę się nie dziwić, że ANALIZUJĘ. Abstrahując od spraw ważniejszych (np. klasy mat.-fiz. w liceum czy przedmiotu logika na studiach) mam ku temu konkretne pragmatyczne przygotowanie. Otóż np. przez kilka dobrych lat, w nieistniejącym już od dawna Zarządzie Parków Krajobrazowych w Gdańsku, byłem "specjalistą ds dokumentacji przyrodniczej i analiz".

Jednym z licznych synonimów słowa ANALIZA jest słowo ROZSTRZĄSANIE......

A więc - pomimo całkiem rolniczych skojarzeń związanych z tzw. użyźnianiem pól - nieco poroztrząsam. Bo postanowiłem - prawie wbrew sobie - że mam wolną chwilę. PS. skończyło się na prawie 4 godzinach 🙂 .

To rozstrząsanie dzieje się dzięki uprzejmości (ale i upierdliwości 🙂 ) kolegi Brunona Wołosza. Od którego dostałem kilka dni temu namiar (link) do wywiadu Radia Gdańsk z głównym specjalistą służby leśnej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Gdańsku panem Łukaszem Plonusem, byłym rzecznikiem Nadleśnictwa Gdańsk (NG). To postać na tyle znana w środowisku gdańskich przyrodników i społeczników, że postępując nieomal nowatorsko nakreśliła nową definicję dziupli w pniach drzew, powiązaną li tylko z działalnością dzięciołów. Było to na tyle nowatorskie, że znalazło także swoje odzwierciedlenie i in saecula saeculorum w książce, której darmowy PDF ciągle można z tej strony MIKROBIOTOPU sobie i to na zawsze ściągnąć... (patrz poniżej)...

O ten las za daleko! Rozrachunek społeczny postępowania PGL Lasy Państwowe w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym – do pobrania

Porządkując po raz pierwszy: całkiem niedawno widziałem i prawie nie usłyszałem tego pana, kiedyś rzecznika NG znaczy, na dwóch rozprawach sądowych z powództwa NG przeciwko społecznemu aktywiście prezesowi Fundacji Fidelis Siluas (Wierni Lasom) Brunonowi Wołoszowi. W których to rozprawach miałem i przyjemność i nieprzyjemność uczestniczyć jako świadek strony pozwanej, Brunona znaczy. Pozwanego bronił świetny prawnik kolega Marcin Kochanowski. Zawodowiec.

Porządkując po raz drugi: to były rozprawy niejawne. Innymi słowy - statystyczny zainteresowany człowiek do sądu na te rozprawy nie mógł wejść.

Porządkując po raz trzeci: to była sprawa karna; ponadto o charakterze SLAPP tj.:

Strategiczne pozwy przeciwko partycypacji publicznej (SLAPP) stały się także w Polsce skutecznym narzędziem tłumienia debaty publicznej. Wykorzystywane są zarówno przez władze, jak i przez korporacje. Sprawy trafiają do sądów, zarówno cywilnych, jak i karnych. Przy czym gra nie toczy się o samo skazanie czy wyrok nakazujący zapłatę zadośćuczynienia, ale głównie o uprzykrzenie życia aktywistom lub dziennikarzom. (źródło poniżej).

Czytaj więcej na Prawo.pl:
https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/co-to-jest-slapp-czy-mozna-sie-przed-takim-pozwem-obronic,523469.html

Porządkując po raz czwarty (i ostatni): po październikowej 2024r. zmianie władzy Nadleśnictwo Gdańsk (a z nim pan Łukasz Plonus i prawnik profesor z Uniwersytetu Gdańskiego wynajęty przez Nadleśnictwo za społeczne pieniądze, a którego to profesora personaliów pozwolę sobie nie ujawnić, bo nie) wycofało pozew. Przegrało znaczy. Ten rzecznik i ten prawnik przegrali także. Polegli, także merytorycznie. I to z kretesem. Ale także, a może i przede wszystkim polegli mentalnie społecznie.

Dość wstępu. Analiza.

źródło: https://www.facebook.com/RadioGdansk/videos/925778599764446/?vh=e&extid=MSG-UNK-UNK-UNK-AN_GK0T-GK1C

Audycja pt. TAK BRZMI POMORZE 20 II 2025r. godz. 8.30.

gość pan Łukasz Plonus (ŁP) - główny specjalista służby leśnej RDLP w Gdańsku

rozmowę prowadzi - redaktor Radia Gdańsk pan Kuba Kaługa (KK)

okolice 34 sekundy - KK - "rozumiem, że są to budynki należące do Lasów Państwowych"

(brak reakcji ŁP)

NALEŻEĆ - być czyjąś własnością (źródło: Słownik PWN)

komentarz SZ: te budynki nie są własnością Lasów Państwowych, one nimi administrują, zarządzają; budynki te są własnością wszystkich osób posiadających obywatelstwo polskie

okolice 1minuty43sekundy - ŁP - "podczas trwania tego pożaru znaleźliśmy takie miejsce"

[chodzi o udzielenie schronienia osobom poszkodowanym przez pożar - SZ]

komentarz SZ: zawsze wiedziałem, że "brać leśna" zwykle działa szybko, ale że błyskawicznie, to nie wiedziałem...

okolice 5.56-6.08 - ŁP - "zespoły lokalnej współpracy (...) przyciągnęły dużą liczbę zainteresowanych, to było około 600 osób"

komentarz SZ: matematyki, niekoniecznie tzw. wyższej, nie da się przekłamać, panie ŁP... mając na uwadze, że metapopulacja Trójmiasta (Gdańsk, Sopot, Gdynia) i tzw. Małego Trójmiasta (Rumia, Reda, Wejherowo) oraz gmin "ościennych" względem Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego liczy dobrze ponad 1 mln osób (Homo sapiens) - to pańskie DUŻO wynosi tyle (przyjmuję 1 mln osób, żeby ułatwić rachunek):

[1 ooo ooo - 100% /// 600 - x% ]

x=0,06% (DUŻO?....) hmm...

okolice 7.10-7.18 - KK i ŁP - "na terenie NG..."

patrz komentarz SZ wyżej

okolice 7.18-7.23 - ŁP - "na terenie NG nie prowadzimy aktualnie jakichś cięć planowych"

komentarz SZ - ??? - w zasadzie obraził pan percepcję, panie ŁP, wielu osób związanych z Trójmiejskim PK i na bieżąco go eksplorujących odnotowujących powszechne "świeże" cięcia... ja się, acz niechętnie, zabawię w "adwokata diabła" - no faktycznie o godzinie 8.30 +17min 42sek w dniu 20 II 2025r., tj. w trakcie trwania audycji w Radio Gdańsk (wywiad z panem) może i żadne cięcia w Trójmiejskim PK nie były wykonywane...

okolice 8.16-8.22 - ŁP - "no tam jest niestety sosna (Nadleśnictwo Lipusz), nic innego niespecjalnie mogło tam urosnąć, po wojnie zostało to zalesione sosną, więc no ta sosna jednak dostała"

komentarz SZ - słusznie, "po wojnie" nie sadzili już Niemcy lecz polskie PGL Lasy Państwowe całkowicie ignorujące fakt, że na wielu obszarach Borów Tucholskich figurują siedliska kwaśnych dąbrów..., to te same PGL Lasy Państwowe ignorują sprawę do dziś obsadzając gremialnie sosną powierzchnie pozrębowe w Borach Tucholskich; za jakieś 80 lat powiedzmy pan ŁP będzie mógł powiedzieć, że "po wojnie 2022-?? zostało to zalesione sosną...??) - i co gorsza - to będzie prawda; i do skutku dla utrwalenia: to nie zalesiają eko-zjeby, eko-dzbany itp.... zalesiają leśnicy z PGL Lasy Państwowe

komentarz SZ - i jeszcze apropos: wiele gatunków drzew (i krzewów) może rosnąć na względnie ubogich (np. gleby rdzawe) i nawet skrajnie ubogich (np. bielice) glebach (przykładowo pionierskie: brzozy - w warunkach środkowej Europy b. brodawkowata i b. omszona), jarząb zwyczajny, dąb bezszypułkowy, inne...)... to pan "główny specjalista RDLP" po studiach leśnych o tym nie wie, czy kluczy...?

okolice 9.56-10.00 - ŁP - "trudno mówić na Pomorzu, no bo regionalne dyrekcje [Lasów Państwowych - przyp. SZ] nie pokrywają się z województwem"

komentarz SZ - gdzie "Pomorze" a gdzie województwo?! dużo by pisać... może tak:

Pomorze - kraina historyczna na terenie Polski i Niemiec, u ujścia Reknicy, Odry i Wisły do Morza Bałtyckiego [źródło poniżej]

źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomorze

... i abstrahując od ujęć fizjo-geograficznych, które jeszcze bardziej pogrążyłyby śmiałka... innymi słowy: wiązanie nazwy "Pomorze" (via RDLP) z granicą województwa jest - delikatnie mówiąc - absurdalne

okolice 10.10 - ŁP - "duży udział naszej regionalnej dyrekcji" [w zaproponowanych do utworzenia rezerwatach przyrody - przyp. SZ]

komentarz SZ - pan ŁP był łaskaw nie wspomnieć, że "udział naszej RDLP...." to był przede wszystkim (i nadal w bardzo wielu przypadkach jest) SPRZECIW tej leśnej administracji względem tworzenia nowych rezerwatów przyrody na Pomorzu Wschodnim (Gdańskim), w innych częściach Polski zresztą też; ponadto ani się chłopina nie zająknął, że grosse tych pomysłów rezerwatowych nie ma NIC WSPÓLNEGO z RDLP w Gdańsku, a pochodzi głównie z puli od lat projektowanych rezerwatów bądź to instytucjonalnie (np. Biuro Dokumentacji Przyrodniczej i Analiz przy UW w Gdańsku (już nie istnieje), Zarząd Parków Krajobrazowych w Gdańsku (już nie istnieje), Zarząd Trójmiejskiego PK, Urząd Marszałkowski, inicjatywy społeczne poza LP-leśne itd.....) oraz z tego co zestawił w syntezę Klub Przyrodników (konkretnie dr Andrzej Jermaczek) w ogólnopolskim projekcie "Rezerwaty czas na comeback".... reasumując: ŻADNA ZASŁUGA (panie Kubo Kaługa) RDLP w Gdańsku, zachęcam, aby o tym pamiętać

okolice 10.17-10.35 - ŁP, KK - "cały czas jest gdzieś na tapecie Dolina Zagórskiej Strugi, dla mnie również bliska, bo..." (ŁP), "okolice Redy" (KK), "tak" (ŁP) "uwielbiam to miejsce, te źródliska, woda, połączenie górek z lasem, coś fantastycznego" (ŁP)

komentarz SZ - gdzie Reda, a gdzie Rumia? dolina Zagórskiej Strugi, w tym rezerwat projektowany od już około 50 lat (!!!), przy notorycznej kontestacji i sprzeciwach Nadleśnictwa Gdańsk i RDLP w Gdańsku, to okolice Rumi; dziennikarz może się pomylić, gdyż pracuje interdyscyplinarnie, głównemu specjaliście od tego terenu po prostu nie wypada; ja już ponadto nie chcę się pastwić nad tymi "górkami", których tu, w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym po prostu brak...

więcej o "Dolinie Zagórskiej Strugi" tutaj, strony: 171-174. http://mikrobiotop.pl/index.php/2024/06/20/o-ten-las-za-daleko-rozrachunek-spoleczny-postepowania-pgl-lasy-panstwowe-w-trojmiejskim-parku-krajobrazowym-do-pobrania/

To może tyle. Poszanuję zdrowie własne. Nie będę już komentował "połączeń górek z wodą", "sprzątania lasu", "słabych zim" itd., bo zasłabnę. I żeby, tak na koniec, nie było - nie jestem z tytułu tej analizy jakoś cholernie z siebie dumny. I - nie daj borze zielony - jakoś nadmiarowo dowartościowany. Tego mam aż nadto. Wykonałem tę pracę dlatego, żeby UDOKUMENTOWAĆ. Może ktoś w przyszłości skorzysta. Oby. A ten wywiad jest po prostu smutny.

proj. rez. Dolina Zagórskiej Strugi fot. SZ, 2019 rok [Klub Przyrodników, prace do projektu Planu Ochrony Trójmiejskiego PK]
Wypławek biały (Dendrocoelum lacteum) proj. rez. Dolina Zagórskiej Strugi fot. SZ, 2019 rok
[Klub Przyrodników, prace do projektu Planu Ochrony Trójmiejskiego PK]
Unikatowy w Polsce chrząszcz Glischrochilus quadriguttatus fot. SZ, 24 IV 2019 nad jez. Borowo
[Klub Przyrodników, prace do projektu Planu Ochrony Trójmiejskiego PK]
Mikrosiedlisko (ścięty buk) unikatowego w Polsce chrząszcza Glischrochilus quadriguttatus nad jez. Borowo w Trójmiejskim PK; fot. SZ 2019r.
kilka dni później wywiezione wraz z owadami do tartaku za aprobatą zarządcy tego dobra (PGL Lasy Państwowe, Nadleśnictwo Gdańsk)

Marcin S. Wilga

tekst Marcina z 4 lipca 2007r.

Magiczna pałeczka

Ostatnio w lokalnej TVP3 przedstawiono interesujący program, prezentujący jak z dnia na dzień można zmienić plan zagospodarowania przestrzennego miasta. Znając wiele sytuacji, kiedy to władze grodu nad Motławą latami nie potrafią załatwić podstawowych życiowych potrzeb mieszkańców, owo zdarzenie można uznać za zjawisko nadprzyrodzone – efekt zastosowania magicznej pałeczki.

Konkretnie problem dotyczył terenów na gdańskiej Morenie, które częściowo zostały przeznaczone pod zabudowę niską. Kiedy już ludzie wykupili działki budowlane i rozpoczęli wznoszenie domków jednorodzinnych, nagle okazało się, że przyległy obszar, zaznaczony na planie zagospodarowania przestrzennego jako tereny zielone, miasto sprzedało deweloperowi. Zostanie tu wybudowane osiedle. Właściciele wspomnianych działek poczuli się oszukani i stwierdzili przed kamerą, że gdyby wiedzieli o zmianie zagospodarowania, to na pewno nie kupiliby wspomnianych działek w tym miejscu. Zamiast zieleni, ciszy, spokoju i śpiewu ptaków sprzedano im przyszłą „szarzyznę miejskiego betonu”, hałas i smród spalin samochodowych. Co dziwne, zdaniem wiceprezydenta Gdańska wszystko jest w porządku i zgodne z prawem. Może i zgodne w mniemaniu trójmiejskiego urzędnika, ale samo tzw. prawo tu nie wystarcza. A etyka, Panie Prezydencie, a szacunek dla ludzi? Przecież owi właściciele działek istotnie zostali nabici w przysłowiową butelkę – to tak, jakby nabyli wybrakowany towar, a sprzedający całą winą za to obciążyłby ich, kupujących, którzy w porę nie spostrzegli, że stają się posiadaczami zwyczajnych bubli.

***

Kiedy w 2001 roku Gdańsk nawiedziła powódź, „niezależni” specjaliści-hydrolodzy stwierdzili, że jednym z powodów owej powodzi była intensywna zabudowa strefy krawędziowej Wysoczyzny Gdańskiej. Niska retencyjność terenów zabudowanych powoduje, że woda nie wsiąka w glebę, tylko spływa powierzchniowo, tworząc okresowe potoki. Te zaś podążając po skłonie skarpy w stronę nadmorskiej terasy (różnica wysokości to nawet 100m), spowodowały zalanie miasta, powstanie ogromnych szkód i doprowadziły do śmierci człowieka. Z badań naukowych wynika, że miasto posiada niewielką retencyjność – las wchłania około 600 razy więcej wody niż ta sama powierzchnia na terenie zabudowanym, pokrytym siecią asfaltowych dróg, parkingów itd. Oczywiście innego zdania byli „zależni” specjaliści, którzy winą za powódź obarczyli wyłącznie naturę.

Zastanawiam się, czy władze Gdańska naprawdę nie mają żadnej wyobraźni, bowiem zezwalając na budowę kolejnego osiedla na Morenie, położonej w strefie krawędziowej wysoczyzny, tworzą potencjalne zagrożenie powodziowe. Mówi się, że Polak staje się mądry po szkodzie – czy powódź 2001 roku naprawdę czegoś nas nauczyła? Chyba nie, bowiem obecna polityka przestrzenna miasta prowadzi do jednoznacznego wniosku, że pieniądz jest nadal ważniejszy od naszego bezpieczeństwa, ba – nawet życia, o zwykłej godności ludzkiej nie wspomnę.

(Borsuk)

P.S. Opisany powyżej konflikt mieszkańców Moreny z gdańskimi decydentami wpisuje się w szersze zjawisko społeczne. Otóż zamiast działań profesjonalnych, konsultowanych z wiarygodnymi specjalistami od ochrony środowiska oraz mieszkańcami, podejmuje się decyzje arbitralnie, podpierając się częstokroć sloganami. Brak społecznej akceptacji pomysłów urzędników, wywołuje nieraz ich irytację, a nawet chęć rewanżu, co znam z autopsji jako działacz wspólnoty mieszkaniowej oraz obrońca gdańskiej przyrody. Jednak to nie ustrój decyduje o sposobie traktowania bliźnich, tylko oparta na etyce ludzka mentalność. A ta ulega pozytywnym przeobrażeniom na masową skalę społeczną niezwykle wolno – przez setki, a nawet tysiące lat; czasami następuje jej regres i cofanie się, jak to ma miejsce obecnie.

fotki S.Z. - Sławomir Zieliński

2001 rok, Gdańsk-Wrzeszcz, ul Słowackiego fot. S.Z.
2001 rok, Gdańsk-Wrzeszcz, skrzyżowanie ul. Grunwaldzkiej z ul. Słowackiego i ul. Kościuszki fot. S.Z. [w tle jedna z filii byłych zakładów cukierniczych "Bałtyk", obecnie Galeria Bałtycka]
2001 rok, Gdańsk-Wrzeszcz, skrzyżowanie ul. Grunwaldzkiej z ul. Słowackiego i ul. Kościuszki fot. S.Z.

Sławomir Zieliński

Nie planowałem wstawienia tego materiału dzisiaj, a może i w ogóle. W moim komputerowym zabałaganionym archiwum szukałem zupełnie innych rzeczy. Tymczasem to. Może i dobrze. Odpowiedź Panu Ministrowi Mikołajowi Dorażale na zaproszenie do udziału w pracach "Ogólnopolskiej Narady o Lasach" z dnia 3 IV 2024r. Zamieszczam, żeby jednak nie przepadło gdzieś w folderze lub w szufladzie. Dziękuję przy okazji Osobom, które podpowiedziały Panu Ministrowi, że ktoś taki jak ja i o takich poglądach istnieje. Ciekawe dla mnie doświadczenie. Argumentacja z pisma, dlaczego nie pojadę, jak to u mnie zawsze bywa - do bólu prawdziwa. Nie jest łatwo zafundować sobie wycieczkę do Warszawy zarabiając minimalną krajową. I to tyle apropos przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w PGL Lasy Państwowe, kształtowanego także z moich pieniędzy, jako współwłaściciela lasów państwowych w tym kraju.

źródło: https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/publikacje/informacje-statystyczne-i-raporty/sprawozdanie-finansowo-gospodarcze-pgl-lp/sprawozdanie-finansowo-gospodarcze-pgl-lp-za-rok-2023-1.pdf/view

Plus delegacji każdego z tej "firmy" pracownika, który na tę naradę przybył.

Pismo - odpowiedź.

dr inż. nauk leśnych Sławomir Zieliński

Wschodniopomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników

www.mikrobiotop.pl

Szanowny Pan Mikołaj Dorażała

Podsekretarz Stanu, Główny Konserwator Przyrody

dotyczy: w zasadzie głównie PODZIĘKOWANIA

Szanowny Panie Ministrze,

Z serca dziękuję za zaproszenie do udziału w „Ogólnopolskiej Naradzie o Lasach”. Tudzież miłe, choć najprawdopodobniej nadmiarowo uprzejme słowa nt. mojej osoby. Ja jestem tylko zwykłym naukowcem, a ku doskonałości i byciu „wybitnym” dopiero zmierzam.

Co do jw narady z przykrością konstatuję, że z powodów stricte niezależnych od mojej woli czy chęci (głównie praca i egzystencja), nie będę w stanie uczestniczyć w tych ważnych obradach.

Pozostaję wszakże w nadziei, iż wiele ich efektów będzie zbieżnych z moimi – ukształtowanymi przez lata nauki i praktyki – oczekiwaniami. Wśród których znajdzie się taka rekonstrukcja patologicznie (niestety!) funkcjonującej od 1991r. instytucji PGL Lasy Państwowe, która spełniać będzie kryteria zachowania dobrostanu polskiej przyrody i sprawiedliwości społecznej.

A więc przykładowo: uwłaszczająca leśników i myśliwych Ustawa z dnia 28 września 1991 r. o lasach do gruntownego przerobienia lub „do kosza” i piszemy od nowa, powrót PGLLP do „budżetówki” lub do analogicznej sprawiedliwej formuły organizacyjnej, redukcja nadmiernie rozbudowanego składu osobowego LP, w tym tak zbędnych instytucji jak CILP, CKPS, itd.

w szacunku i z życzeniami sukcesów

Sławomir Zieliński

ps 1. W kwestiach eksperckich związanych z ochroną przyrody, a pozostających w mojej kompetencji, polecam się nieustająco na przyszłość.

ps 2. Zachęcam, w wolnej chwili, do lektury zasobów mojej strony internetowej, np. tekstu dedykowanego Pańskim światłym poprzednikom – Głównym Konserwatorom Przyrody mikrobiotop.pl/index.php/2024/03/05/nowe-otwarcie-czy-pozaspoleczny-kompromis-czy/

ps 3.

Wymieniona w Pana piśmie moja afiliacja nie jest zgodna ze stanem faktycznym – ja reprezentuję regionalną strukturę Klubu Przyrodników, nie zaś Fundację Fidelis Siluas. Tym niemniej znam i bardzo szanuję co najmniej kilkanaście szacownych, w tym utytułowanych Osób, cenionych nie tylko w Polsce, a należących lub sympatyzujących z tym NGO-sem.

Znam także prezesa Fidelis Siluas kolegę Brunona Wołosza, którego sprawa karna z powództwa Nadleśnictwa Gdańsk, tocząca się latami (za NASZE SPOŁECZNE PIENIĄDZE), nadal trwa. Implikując zdziwienie wielu, nie tylko polskich, prawników, społeczników, przyrodników... Proszę wybaczyć, ale to jest kolejny ważny powód, dla którego na ten moment nie zamierzam siadać do „okrągłego stołu” z leśnikami z PGL Lasy Państwowe. Proszę to grono zreformować, wtedy rozważę. TO PRACOWNICY TRZYDZIESTU KILKU MILIONÓW POLEK I POLAKÓW. W tej liczbie także moi. Również, a raczej przede wszystkim, na kilka najbliższych lat i może później, również Pana pracownicy.

do wiadomości:

  • Klub Przyrodników