BORSUKA NOWOROCZNE PRZEMYŚLENIA
Koniec roku to znakomity moment na głębsze refleksje osobiste oraz o szerszym wymiarze społecznym. Usłyszałem w radiu nowy termin: „prostytucja intelektualna”. Jego autor wyjaśnił, że ów termin dotyczy osób, które z racji swoich kompetencji, wykształcenia itp. prezentują poglądy mijające się z oczywistą prawdą, czyli – mówiąc dosadniej – po prostu kłamią. Czynią tak dla pieniędzy, które otrzymują za propagowanie kłamstwa. Co więcej, odbierają prawa do prostowania i obrony osobom o przeciwnych poglądach mających ścisłe odbicie w rzeczywistości. W przytoczonym radiu wymieniono przykładowo przedstawicieli obecnej elity rządzącej, którym przypisano wymieniony powyżej neologizm.
Mnie ów termin skojarzył się z firmą zarządzającą polskimi lasami. Mając ogromne środki finansowe, jej pracownicy permanentnie występują w mediach publicznych, prezentując swoistą politykę dezinformacyjną. Być może statystyczny, słabo wykształcony, zahukany obywatel tego kraju uwierzy w ową propagandę. Jednak większość społeczeństwa (ok. 92% – tak wynika z ankiety) z nieufnością i z merytoryczną krytyką odnosi się do wypowiedzi panów w zielonych mundurach. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że lasy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (TPK) stworzyli ongiś dawni leśnicy. Geneza formacji leśnych na tym obszarze została opublikowana w naukowych opracowaniach i wiadomo, że owe lasy powstały dzięki siłom natury. Właśnie lokalna przyroda pozwoliła na ewolucję lasów w miarę kolejnych zmian klimatycznych od czasu ustąpienia lądolodu skandynawskiego. Zresztą jak sobie radzi współcześnie przyroda widać w lasach, gdzie dokonano wycinki obszarowej tudzież w strefie porzuconych gospodarczo pól. Bez ingerencji człowieka tworzy się tam stopniowo las z gatunkami lekkonasiennymi (sosna zwyczajna, topola osika i in.); wykształca się inny skład runa niż przed wycinką. Jednak na zmienionym obszarze występuje zjawisko „ewolucyjnego powrotu” dawnych gatunków drzew oraz towarzyszącego runa leśnego. Taki odrodzony las po wielu latach staje się naturalny[1]. Obszar jest nienaturalny kiedy następuje nasadzanie tu drzew, zwłaszcza gatunków obcych dla danego siedliska. A tak dzieje się permanentnie w lasach TPK.
Pogląd, że las bez leśnika zginie jest poważnym nadużyciem, kolejne nadużycie to twierdzenie, że leśnicy gospodarując w lesie naśladują naturalne procesy tam zachodzące. Nic bardziej mylącego – kto widział jak przyroda usuwa z lasu np. martwe drewno? Dla dobra lasu ono tu powinno pozostać. W naturalnym lesie istotną rolę odgrywa starodrzew. Tu, w TPK, jest on unikatowy, stanowiąc ogólnie 1,6%, a w Lasach Oliwskich 0,5%[2] (a drzew w wieku 141-160 lat powinno być ok. 20%). Takich konkretów wskazujących na antyekologiczną gospodarkę można mnożyć. Dziwi fakt, że wpływając negatywnie na różnorodność biologiczną lasów TPK, leśnicy sami prowadzą do mniejszej odporności środowiska na tzw. szkodniki[3], które obniżają długofalowy efekt finansowy firmy. Widocznie liczy się tylko to, co obecnie wpływa do kieszeni gospodarzy.
Konkluzja dotycząca wspomnianej gospodarki w roku 2023 dla społeczności Trójmiasta jest przygnębiająca. Nastąpi dalsza denaturalizacja obszarów leśnych, obniżanie różnorodności biologicznej, a turysta będzie znowu niemile widziany w lesie przez gospodarza. Zagrożenia te przyczynią się do wzrostu świadomości ekologicznej (sozologicznej) społeczeństwa oraz spowodują wzrost aktywności organizacji proekologicznych.
(Borsuk, 30.12.2022r.)
[1] Taki pogląd można znaleźć w książce: Szafer W. & Zarzycki K. (red.) Szata roślinna Polski, Wyd. III, PWN Warszawa 1977
[2] Przewoźniak M. (red.). Materiały do monografii przyrodniczej Regionu Gdańskiego, Tom 6, Trójmiejski Park Krajobrazowy, Przyroda-Kultura-Krajobraz, Wyd. Gdańskie, Gdańsk 2001
[3] Termin ten dotyczy wyłącznie gospodarki człowieka. W przyrodzie szkodników po prostu nie ma