Przeskocz do treści

Wycieczka przyrodnicza do Smolnego Błota (Lasy Mirachowskie) – wspominkowe fotki Marcina S. Wilgi i S. Zielińskiego

Ależ to dawno było! 3 czerwca 2006 r. Dziękuję Marcinie za to wspomnienie. Pozdrawiam Dwóch Mateuszów, mojego Kolegę i młodszego Syna, z których jeden (wiele lat później) nauczał drugiego w ramach zajęć na "Uniwerku" Gdańskim. Na zdjęciach czterech uczestników wyprawy: Marcin. S. Wilga, Mateusz Ciechanowski, Mateusz Zieliński, Sławomir Zieliński. A także m.in.: rosiczka okrągłolistna, czermień błotna, szeliniak sosnowiec, mrówka z rodzaju rudnica, rzemlik osinowiec, maślanka (łysiczka) torfowcowa... Na środku torfowiska wysokiego widoczne także gniazdo żurawia.

No i te rowy melioracyjne.... Zapoczątkowane jeszcze w latach "pruskich", ale pogłębiane za Edwarda Gierka przez "naszych". Tak, tak, przez leśników. Tych od zarządzania lasami państwowymi. Tu się nie dało zwalić winy li tylko "na Niemca". Potem, w latach 80. ubiegłego wieku, na Wysoczyźnie Staniszewskiej, miały miejsce wieloletnie prace do doktoratu Prof. Jacka Herbicha z Uniwersytetu Gdańskiego (już Emeryt, jak ten czas leci !). Dzięki sugestiom w nich zawartym spowolniono osuszanie unikatowego kompleksu torfowisk wysokich - m.in. w rezerwatach "Kurze Grzędy" i "Staniszewskie Błoto", obszarowych "sąsiadach" Smolnego Błota. Pobudowano zastawki, ale procesy murszenia torfu, które zapoczątkowało osuszanie, są nieodwracalne... Tak to już w przyrodzie bywa. A więc wrócono li tylko do jakiegoś stadium pośredniego tego ciągu zdarzeń..... Dobre i to... A za kilka tysięcy lat zobaczymy (no już nie my), co się wydarzy.... może odtworzenie torfowisk, może, w zasadzie od nowa, regeneracja postąpi....