Przeskocz do treści

Kochane/Kochani

Poniżej galeria zdjęć z demonstracji przeciwko projektowi i dalszemu procedowaniu specustawy zwanej lex-Ardanowski, która to demonstracja odbyła się w dniu 14 stycznia 2020 r. w Gdańsku pod Neptunem, a której organizatorem był Trójmiejski Ruch Antyłowiecki. W wydarzeniu wzięło udział kilkadziesiąt osób + przystający przechodnie. Oprawa pikiety była bogata i pomysłowa - postery (na ogrodzeniu Neptuna), sprawna relacja Prowadzącego, inscenizacja pokotu, głos Ekolożki kręgowców, liczne plakaty i hasła, Zwierzęta. Z haseł, które udało się zapamiętać: do Polek i Polaków - Las dla wszystkich nie dla kasty, do pożal się Stwórco ministra rolnictwa - Ardanowski musi odejść, do myśliwych - Zamień farbę na Vibovit, itp. Zachęcam Wszystkich do protestowania przeciwko ZŁEMU PRAWU !!! Ww projekt ogranicza swobody obywatelskie na rzecz uprawiania hobby myśliwsko-leśnej kasty pod pozorami "walki" z afrykańskim pomorem świń (ASF). Stawia zabójców zwierząt przed ich obrońcami. Nasila prawdopodobieństwo zepchnięcia populacji dzika - poprzez zmasowany odstrzał - na skraj przetrwania. To się musi zmienić, jednak samo się nie zrobi. Jeśli nie chcesz iść do więzienia za spacer z psem, jazdę na rowerze, bieganie, spacer bez psa, fotografowanie przyrody, badania naukowe, leśną edukację, jeśli kochasz dziki np. za ich inteligencję, rolę jaką pełnią w ekosystemach leśnych i nie tylko, ocknij się i protestuj, bo o ile to prawo przejdzie, to od widzi-mi-się myśliwego będzie zależał nie tylko dzika, ale i Twój los.

zdjęcia: Iwona Zielińska, Marcin S. Wilga oraz przemiła Pani, która była uprzejma "cyknąć" naszą "podgrupę" (pod auspicjami nas samych - tj. sympatyków i członków Wschodniopomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników).

Pozdrawiamy serdecznie Wszystkie Uczestniczki i Uczestników Wydarzenia !!!

Marcin S. Wilga

Dywagacje przy śniadaniu o lesie

W „Leśnym Przewodniku Turystycznym”, wydanym na zlecenie korporacji Lasy Państwowe, jest podana interesująca informacja: „W czasie minionych lat przyroda Borów Tucholskich podlegała silnym wpływom nieracjonalnej gospodarki człowieka. Rezultatem tego są dominujące dziś drzewostany sosnowe podatne na szkody ze strony owadów, choroby grzybowe i pożary” (Praca zbiorowa, Bedoń 2002).

Nie napisano wprost, że to dzieło leśników, dawnych gospodarzy tego kompleksu leśnego.

Wypisz-wymaluj sytuacja w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym (TPK). Tu też dominuje sosna zwyczajna (Pinus sylvestris), choć naturalne siedliska preferują drzewostany liściaste, m.in. buka zwyczajnego (Fagus sylvatica), graba zwyczajnego (Carpinus betulus) oraz oba rodzime gatunki dębów – szypułkowy (Quercus robur) i bezszypułkowy (Q. petraea). A więc leśnicy i tu popełnili błąd. Upadł zatem mit o ich nieomylności, o co tak bardzo zabiegają w swojej propagandzie, skierowanej do lokalnego społeczeństwa.

Warto postawić pytanie, czy obecna gospodarka w TPK prowadzona jest racjonalnie, zgodnie z najnowszymi światowymi trendami, tj. uwzględniając ochronę krajobrazu, siedlisk, ekosystemów i bioróżnorodności ? Na to pytanie powinien odpowiedzieć każdy mieszkaniec Trójmiasta, który odwiedził tutejsze lasy. Biorąc pod uwagę liczne głosy internautów, którzy zauważyli (ich zdaniem) wadliwą gospodarkę, odpowiedź może być jedna: w lasach TPK prowadzona jest antyekologiczna gospodarka leśna, nastawiona wyłącznie na zysk ekonomiczny, a nie na ochronę lasów. Przed takim kontrowersyjnym sposobem gospodarowania ostrzegał w swojej książce pt. „Grzyby leśne na tle środowiska” prof. Henryk Orłoś: „Człowiek szukający wszędzie korzyści jest niebezpiecznym wrogiem lasu” (Wyd. PWRiL, Warszawa 1966); warto dodać, że był on leśnikiem i mykologiem. O antyekologicznej gospodarce leśnej w TPK pisze dr hab. Maciej Przewoźniak w swojej książce pt. „Ochrona przyrody i krajobrazu Kaszub. Studium krytyczne z autopsji”, Bogucki Wyd. Naukowe, Gdańsk-Poznań 2017. Konkludując: wierzę opinii niezależnych specjalistów, a nie leśnikom z Nadleśnictwa Gdańsk, którzy kilkakrotnie skompromitowali się w mediach.

Jak będzie wyglądał NASZ LAS, czy będą to trywialne uprawy leśne, mało zróżnicowane wiekowo, biotopy pozbawione starodrzewów, czy też obszar obfitujący w naturalne ekosystemy – zależy to od nas, społeczeństwa Trójmiasta.

Borsuk

Marcin S. Wilga

PORANNE ROZMYŚLANIA O POLOWANIACH

Zwierzęta nie mają rozumu, lecz tylko człowiek może być głupcem.

Prof. T. Kotarbiński

Kiedyś w dolinie Samborowo zauważyłem pasącą się sarnę, która spostrzegła mnie. Ale nadal pasła się spokojnie. Zwykle zwierzęta te w popłochu uciekają na widok Homo sapiens. Powodem takiej reakcji większości populacji owych zwierząt były odwieczne prześladowania ze strony człowieka. W pierwszej kolejności polegało to na  wydawaniu wyroków śmierci – czyli prakty­kowane myślistwo, z drugiej – na niszczeniu ich naturalnego środowiska, co jest wynikiem stoso­wanej od dawna eksploatatorskiej gospodarki leśnej. Las przestał być bezpiecznym „domem” dla jego mieszkańców. W efekcie wytworzyła się nowa rasa saren, typowo polna, egzystująca wyłącznie w środowisku nieleśnym. Wracając do mojej napotkanej sarny – jej reakcja była dowodem, że zwierzęta myślą i potrafią reagować zależnie od panującej sytuacji. Co więcej – potrafią też bawić się, zwłaszcza w okresie juwenilnym, i mogą być przerażone (to moje obserwacje). Wykazują więc cechy przypisywane powszechnie wyłącznie ludziom.

Stado jeleni szlachetnych Cervus elaphus elaphus; samce (byki) posiadają na głowie poroże zwane też wieńcem

Fot. Borsuk

Tymczasem grono myśliwych i część leśników (obie te profesje często są tożsame) uważają polowania za „męski sport”, a wspomniane zwierzęta oraz jelenie  traktują jako „szkod­niki upraw leśnych”. Bo najważniejsza jest dobra zabawa i kasa. Teriolodzy (mammolodzy – badacze ssaków) od dawna tłumaczą jaką ważną rolę w środowisku lasu pełnią owe zwierzęta. Ubolewają, że zostały wytrzebione drapieżniki, regulujące wielkość populacji owej teriofauny, eliminujące osobniki chore, upośledzone (moim zdaniem natura ma prawo do samoregulacji). Natomiast łupem myśliwych padają sztuki najokazalsze, stanowiące ich trofea; z przykrością oglądam poroża jeleni, eksponowane przez ich zabójców. Bo jak nazwać osoby wyposażone w nowoczesną broń palną z układem optycznym, które z dużej odległości potrafią zabić zwierzę. Użyłem terminu „potrafią”, bowiem sam byłem świadkiem jak postrzelony dzik uciekł swojemu prześ­ladowcy i w końcu zdechł; nie spotkała go zatem śmierć gwałtowna, pozbawiona cierpienia. Odnalazłem go po krwawym śladzie pozostawionym na łące. Fakt znalezienia martwego dzika został zgłoszony lokalnym władzom leśnym. I nic – brak reakcji. Dopiero zareagowano kiedy w lokalnej prasie pojawiła się informacja o cuchnącym dziku na terenie ochronnym ujęcia wody, tuż obok szlaku turystycznego. Wówczas ciało padłego zwierzęcia zakopano na owym terenie, niedaleko tablicy informującej o zakazie grzebania padliny (sic?!).

Jako przyrodnik-amator często zapuszczam się w odległe zakątki lasu o różnych porach dnia. Dzięki temu zdobywam wiedzę z autopsji o zachowaniu leśnej fauny. Dotyczy to zarówno bezkręgowców, jak i wyżej zorganizowanych gatunków stadnych. Kilkakrotnie znalazłem się przypadkowo na obszarze polowań i „kule gwizdały mi nad głową”. Z pośpiechem opuszczałem taki zagrożony rejon. Zdałem sobie sprawę jak niebezpiecznym procederem jest uprawianie polowań na obszarze przymiejskich lub zgoła miejskich lasów, często odwiedzanych przez mieszkańców pobliskich miast. Praktyka pokazała, że zapewnienia ze strony polujących osób o bez­pieczeństwie turystów w trakcie planowanych odstrzałów zwierząt należy traktować jako mało wiarygodne (znam te zagadnienia z autopsji). Dlatego ze zrozumieniem i pełną akceptacją przyjąłem propozycję dr inż. Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu, o nie powoływaniu na  terenie leśnym, leżącym w granicach administracyjnych tego miasta, obwodu łowieckiego. Jest to postulat wart masowego poparcia, uwzględniający pełne bezpieczeństwo turystów, zgodny z najnowszymi osiągnięciami nauki w zakresie ekologii lasu. Lasu naturalnego, a nie upraw leś­nych, podporządkowanych woli lokalnych gospodarzy, nastawionych wyłącznie na efekty ekono­miczne.

Uważam myślistwo za działalność anachroniczną i nieetyczną. Przy czym biorę pod uwagę etykę będąca, niestety, w sprzeczności z tą oficjalnie głoszoną przez polskich hierarchów koś­cielnych. Profesor Tadeusz Kotarbiński w jednej ze swoich rozpraw filozoficznych, w części poświeconej łowiectwu, zarzucił tej działalności brak etyki. Stwierdził, że polowaniom towa­rzyszy cierpienie, bo nie każde postrzelone zwierzę ginie śmiercią gwałtowną – część z nich ginie w męczarniach. Tymczasem owi myśliwi mają swojego patrona – świętego Huberta, uznawanego przez Kościół Katolicki. Ciekawe, że został on uznany za świętego kiedy porzucił myślistwo.

Podobno każdy człowiek posiada „gen myśliwego”. Ale wyruszając na „łowy” można zamiast sztucera tudzież dubeltówki mieć ze sobą kamerę i aparat fotograficzny. Tak czynią miłośnicy natury, osoby wrażliwe na piękno przyrody, nie ingerujące w życie innych stworzeń, doceniające wartość intelektualną i psychologiczną, płynących z bezkrwawych kontaktów z naturą.

Kiedy w Sali Herbowej Urzędu Marszałkowskiego grono doradców Sejmiku Wojewódz­twa Pomorskiego (czytaj myśliwych) jednogłośnie odrzuciło postulat prezydenta Sopotu, poczu­łem się jakbym przebywał w średnio­wieczu. Nikt z owego grona nie przyjął do wiadomości, że są inne bardziej humanitarne i realne sposoby zmniejszenia liczebności dzików bytujących w sopockim lesie. Jedynym panaceum na nadmierny przyrost populacji ma być odstrzał tych zwierząt – i basta! Ze smutkiem i niedowie­rzaniem opuszczałem Salę Herbową. Konkluzja – wiek XXI to dynamiczny rozwój techniki, zaś etyka, empatia, ekologia, ochrona natury inaczej sozologia pozostały gdzieś w minionych czasach. Dobrze, że nie kultywuje się palenia czarownic.

P.S. Laureaci Nagrody Nobla podzielający poglądy Kościoła, a więc i pełną aprobatę myślistwa, stanowią zaledwie ok. 3%.

 

Borsuk, 11 stycznia 2020 r.

Maciej Przewoźniak, Jarosław T. Czochański. 2020. Przyrodnicze podstawy gospodarki przestrzennej. Ujęcie proekologiczne. Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Gdańsk-Poznań, 416 stron, format A4, 104 barwne rysunki i 90 fotografii.
Dwa słowa o autorach: dr hab. Maciek i Prof. dr hab. Jarek to wybitni naukowcy i praktycy, byty niezależne, nie wahające się pisać o sprawach trudnych i wprost. Ich rysy charakterologiczne oraz godna podziwu pracowitość zaowocowały "produkcją" niebanalną, która oprócz oczywistych zalet poznawczych i dydaktycznych jest swoistą relacją stanu przestrzeni Polski, jej krajobrazów, środowiska i przyrody, w skali "tu i teraz", tj. czasu przełomu wieków. Zaleta dokumentacyjna wraz z kontekstem historycznym tej relacji dla przyszłych pokoleń (o ile nastąpią) jest nie do przecenienia.
W moim odczuciu książka napisana jest w sposób nowatorski, cechuje ją wysoki poziom merytoryczny i edytorski. Autorzy umiejętnie łączą przesłanie edukacyjnego akademizmu (uporządkowanie treści, ich dobór, oprawa graficzna, itd.) z niezależnym spojrzeniem na wiele spraw, o części których w ogóle się w tego typu opracowaniach nie wzmiankuje, z wiadomych względów. Na choćby jedno zdanie komentarza zasługuje też okładka - jest ona graficznie zaskakująca (patrz poniżej), nieomalże w stylu para-komiksu; dawno nie widziałem czegoś tak schludnego, stanowiącego świetnie dobrane tło dla tytułu i nazwisk Autorów, ponadto nieco merytorycznie zagadkowego i ascetycznego.
Cieszę się, że mogłem dołożyć swoją skrupulatnie konstruowaną przez wiele dni i nocy cegiełkę do tego dzieła. Ponadto doświadczam satysfakcji, iż dane mi jest w moim życiu zawodowym od lat współpracować w ramach różnych projektów z Kolegami, Nieprzeciętnymi Geografami. W jakiś symboliczny sposób zwracam w ten sposób zaciągnięty względem tej dyscypliny "dług wdzięczności" z dawnych czasów, kiedy to w klasie maturalnej w ostatniej chwili zmieniłem przedmiot maturalny z geografii na biologię. Czy stało się dobrze, nie wiem. Fakty są takie, że obie te nauki po dziś dzień uwielbiam i cały ponadto dumny jestem z faktu, że jeden z moim Synów Mateusz wybrał geografię właśnie (bez żadnych moich sugestii) na przedmiot swoich studiów na Uniwersytecie Gdańskim (drugi zaś Leszek całkiem pilnie zgłębia entomologię).
Książka już jest dostępna na https://ksiegarnia.bogucki.com.pl/ cena 67zł.
Miłej i twórczej lektury życzę. Warto.

Szanowni Państwo

Pragnę poinformować, że po około 20 latach prowadzenia zajęć z entomologii i ochrony przyrody w ramach Nadmorskich Warsztatów Przyrodniczych zakończyłem u schyłku ubiegłego roku współpracę z ich właścicielem firmą Via Mercatorum. Tym samym oraz w związku z faktem, iż nie rezygnuję z indywidualnego prowadzenia tych zajęć (w ramach planowanej reaktywacji MIKROBIOTOP) w Kątach Rybackich (Ośrodek Relax) i Stegnie (Ośrodki Syrenka, Baltica, Amberpol) informuję, że można zgłaszać akces współpracy albo poprzez kontakt z Właścicielami ww ośrodków (Tomasz Terendy, Arkadiusz Wawrzyniak, Allan Wawrzyniak, Artur Wawrzyniak) albo bezpośrednio do mnie - telefonicznie lub pocztą elektroniczną (patrz zakładka KONTAKT). Stawki za zajęcia będą niewygórowane i niezależne od liczby uczestników. Ponadto przypominam, że oprócz ww dyscyplin prowadzę także inne tematycznie zajęcia (oferta wkrótce na stronie), w tym np. ponoć całkiem do rzeczy 🙂 "Życie na brzegu morza".

Jednocześnie zwracam Państwa uwagę, że materiały o moich zajęciach na stronie warsztatyprzyrodnicze.pl/zajecia.php są nieaktualne, gdyż odnoszą się do lat minionych.

Do zobaczenia !!!

Ampedus elegantulus, Gdańsk-Matarnia, 2017, fot. SZ

Komentarz czynnika społecznego do pisma urzędowego

Motto: „(...) Ekologia wyraźnie wskazuje, że już od długiego czasu żyjemy na koszt przyszłych pokoleń (...)” aut.: nieodżałowanej pamięci Pan Profesor Roman Andrzejewski, Ekologia i ekorozwój – esej dydaktyczny, Człowiek i Przyroda nr 5, jesień 1996, KUL, Sekcja Filozofii Przyrody i Ochrony Środowiska, Zakład Ekologii Człowieka, Lublin.

Autor pisma urzędowego: Pan Bartłomiej Obajtek (BO) dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku

Adresat pisma urzędowego: Pan Jacek Karnowski Prezydent Miasta Sopotu

pismo urzędowe skierowane było do wiadomości: Marszałek Województwa Pomorskiego, Trójmiejski Park Krajobrazowy, Dyrektor Generalny Lasów Państwowych, Minister Środowiska, Nadleśnictwo Gdańsk

odniesienie do czasu: grudzień 2019 rok

odniesienie do obszaru: odniesienie ogólne – lasy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (tj. w większości administracja Nadleśnictwa Gdańsk, RDLP Gdańsk); odniesienie szczegółowe – lasy sopockie, w tym częściowo tzw. lasy komunalne (tutaj administracja Miasta Sopot)

forma pisma: wykład (coś bardzo w stylu: „profesor poucza studenta”)

zamiast wprowadzenia: zadziwienie + niedowierzanie niżej podpisanego (SZ)

myśl przewodnia BO (w rozumieniu SZ): „(...) prowadzenie odpowiedniej gospodarki leśnej dostosowanej do miejscowych warunków. Te zasady są w pełni realizowane przez Lasy Państwowe (...)

komentarz SZ: kilkudziesięcio- już letnie obserwacje wskazują, że prowadzona gospodarka leśna nie spełnia, zwłaszcza w ostatnim czasie, różnorakich oczekiwań mieszkańców trójmiejskich lokalnych społeczności

KONKRETY z dokumentu

teza BO: „(...) obowiązuje plan urządzenia lasu (PUL – dop.SZ),  opracowany został przez niezależną firmę (...)”

komentarz SZ: wykonawcą Planu Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Gdańsk na lata 2015-2024 było Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej w Gdyni; „niezależność”  względem PGL LP, tutaj konkretnie RDLP w Gdańsku, dobrze obrazuje taka np. mapka, wystawiona zresztą na stronie tej firmy:

Mapa Planów Urządzenia Lasu wykonanych przez oddział w Gdyni (źródło: https://www.buligl.pl/web/gdynia/18)

teza BO: „(...) uwzlędniono w nim (w PUL – dop. SZ) ochronną i rekreacyjną funkcję lasów otaczających dużą aglomerację miejską jaką jest Trójmiasto, a także ograniczenia wynikające z potrzeb ochrony przyrody (...)”

komentarz SZ: jednym z przejawów tej „troski” o potrzeby lokalnych społeczności i przyrody było zwiększenie zakładanego pozyskania drewna w PUL w stosunku do lat 2005-2014; polecam lekturę interpelacji Pani Ewy Lieder http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/Interpelacja

teza BO: „(...) gospodarka leśna daje zatrudnienie około 400 tys. naszych obywateli (...)”

komentarz SZ: wypadało dodać jak już, że lwia część tej liczby to wykruszający się wraz z upływem czasu pracownicy prywatnych firm tzw. Zakładów Usług Leśnych (ZUL-i) (coraz mniej „młodych” chce zajmować się pozyskaniem drewna - to ciężka, niebezpieczna i słabo opłacana robota); w PGL LP w 2016 roku pracowało na dobrze, bardzo dobrze lub sowicie ukształtowanych płacowo etatach stałych około 26 tys. osób (źródło: http://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/publikacje/do-poczytania/lasy-panstwowe-w-liczbach-1/lasy-panstwowe-w-liczbach-2018.pdf)

teza BO: „(...) do lasu wprowadza sie młode drzewka gatunków, których na danej powierzchni nie ma, a powinny być, by składy gatunkowe naszych lasów były jak najbardziej zbliżone do naturalnych (...)”

komentarz SZ: przedstawione na poniższych dwóch zdjęciach studium nie jest jakimś odosobnionym na Pomorzu przypadkiem; dodam może gwoli wyjaśnienia, że zdaniem licznych naukowców świerk pospolity jest dla Pomorza Wschodniego gatunkiem obcym geograficznie

Buczyna, zrąb. Trójmiejski Park Krajobrazowy, leśnictwo Kamień, oddział 291g fot. SZ 10 VII 2019 r.

Nasadzenia świerka pospolitego na siedlisku kwaśnej buczyny niżowej, leśnictwo, oddział jw. fot. SZ 10 VII 2019 r.

teza BO: „(...) nowe pokolenia lasu będą bardziej zróżnicowane gatunkowo i wiekowo (...) będą bardziej odporne na potencjalne zagrożenia (...)”

komentarz SZ: nie ma żadnych dowodów na to, że np. z natury ubogie gatunkowo buczyny są czy będą w jakiś sposób mniej odporne na „potencjalne zagrożenia” niż przykładowo grądy lub łęgi

teza BO: (...) dzięki zwiększeniu udziału w drzewostanie drzew młodszych i w średnim wieku oraz eliminowaniu drzew starych, dojrzałych do wyrębu, zwiększają wiązanie dwutlenku węgla i produkcję tlenu (...)”

komentarz pierwszy SZ: ??? jest dość powszechnie znaną kwestią, że dojrzałe i stare drzewa są wyjątkowo wydajne w procesie fotosyntezy; przykładowo podaje się, że jeden wiekowy buk produkuje mnie więcej tyle tlenu, ile około 1700 osobników młodocianych (10-letnich) tego gatunku

komentarz drugi SZ: buk dożywa w warunkach Środkowej Europy nawet do 400 lat – wtedy jest starym drzewem; tyle, że w polskich lasach tnie się buki w wieku 120-160 lat, to są drzewa w sile wieku, do starości daleka jeszcze droga

teza BO: „(...) drewno (...) np. w budownictwie lub meblarstwie, pozwala w dalszym ciągu zachować związany w sobie dwutlenek węgla. Niestety nie dzieje się tak w przypadku drzew, które zamierając i rozkładając się stopniowo uwalniają związany przez siebie dwutlenek węgla (...)”

komentarz SZ: w duchu troski o pełną prawdę wyżej wyłożonej tezy chętnie posłuchałbym wywodu nt. drewna opałowego

teza BO: „(...) sugeruję również, by zainteresował się Pan lasami, którymi osobiście zarządza (chodzi o lasy komunalne – dop. SZ) (...) osoba złośliwa mogłaby stwierdzić, że Pan również prowadzi na ogromną skalę wycinkę drzew, w dodatku dopuszczając do deprecjacji surowca z nich pozyskanego, a także zezwala na dewastację lasu przez zaniechanie sprzątania śmieci (...)

komentarz pierwszy SZ: względnie ekstensywny charakter gospodarowania w trójmiejskich lasach komunalnych, z wyraźnym rysem pozostawiania części zamierających i martwych drzew do naturalnego rozkładu, z lokalnie minimalną presją lub jej brakiem na wszelkie drzewa odbiegające od „gospodarczej normy” obfitujące w mikrosiedliska nadrzewne takie jak dziuple, pęknięcia, pniowe „kieszenie” itd., mógłby stać się pilotażowym wzorem do naśladowania w lasach administrowanych przez PGL LP, gdzie tego typu drzew (nie wspominając o starych drzewach) śladowe ilości (dlaczego, porównaj np. zdjęcie poniżej); nie przypadkowo wyniki wieloletnich badań i obserwacji wskazują na duże walory wielu grup stworzeń powiązanych z tą właśnie przestrzenią; listy gatunków np. grzybów czy owadów mówią wiele

Trójmiejski Park Krajobrazowy, Dolina Czystej Wody oddz. 95a leśn. Renuszewo. Stos drewna opałowego. Fragment ściętego świerka pospolitego z dziuplą wewnątrzpniową i próchnowiskiem. Już prawie nie-gniazdo mrówki kartoniarki czarnej Lasius fuliginosus.  fot SZ 3 VI 2019 r.

komentarz drugi SZ: zaśmiecenie jest słabo skorelowane z tym czy innym administratorem lasu; co najwyżej w aspekcie likwidacji skutków; skoro Pan BO uważa, że w komunalnych brudno, a w państwowych czysto zapraszam np. w okolice Gdańska-Niedźwiednika, Gdyni czy Wejherowa

Ku zakończeniu

  • od blisko 30 już lat nie został utworzony w przestrzeni leśnej Trójmiejskiego PK administrowanej przez PGL LP żaden użytek ekologiczny pomimo licznych próśb, sugestii, w tym tematycznych publikacji; Miasto Sopot było jednym z pionierów inwentaryzacji cennych przyrodniczo obszarów w obrębie swych granic; efektem badań zespołu naukowców była stosowna publikacja książkowa (Ciechanowski M., Machnikowski W., Wantoch-Rekowski M., Wilga M. S., Zieliński S. 2012. Sopot Zielone Miasto. Urząd Miasta Sopot, Sopot), zaś finalnie – objęcie ochroną kilku obiektów, w tym leśnych;
  • jako jeden z około 37 mln właścicieli lasów Polski, a co za tym idzie sponsorów niemałych przecież uposażeń pracowników PGL LP (niezorientowanym innym właścicielom lasów Polski polecam np. lekturę https://gazetalubuska.pl/lubuska-lista-plac-jak-zarabia-sie-w-regionalnej-dyrekcji-lasow-panstwowych-w-zielonej-gorze-poznaj-place-od-dyrektora-do/ga), w trosce o rzetelność, której także w tego typu korespondencji wymagać sobie pozwalam, apeluję do Pana Dyrektora RDLP w Gdańsku o obiektywizm w wyrażaniu swoich przemyśleń i poglądów;
  • zainteresowanym pogłębieniem tematycznej wiedzy o PGL LP polecam wielce pouczającą lekturę Strategii Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe na lata 2014-2030, Warszawa, grudzień 2013 r. (http://zlpwrp.pl/wp-content/uploads/2014/08/strategia-LP.pdf);
  • a na koniec życzę jak najszybszego powrotu PGL LP do sfery budżetowej (zachęcam do lektury tematycznego o tej kwestii materiału na tej stronie), jak to w sumie nie tak znów dawno bywało; wtedy i nauczyciel i urzędnik i leśnik (np. mój św. pamięci Dziadek) i inne zawody budżetowe zarabiały podobnie; i miało to coś wspólnego ze sprawiedliwością społeczną; obecne uwarunkowania są od tak pojmowanej sprawiedliwości społecznej bardzo daleko.

 Komentował: dr inż. nauk leśnych Sławomir Zieliński (SZ)

Wycieczka przyrodnicza do Wiosła Małego

opracowanie: raport w wycieczki przyrodniczej

uczestnicy:  przyrodnicy i sympatycy (jeszcze nie „klepniętego” przez Zarząd)  Wschodniopomorskiego Koła  Terenowego Klubu Przyrodników: Iwonka Zielińska (lansowana kandydatura  Szefowej Koła), Danka Ciskowska, Danka Osińska, Jarek Wojtaś, Czarek Osiński, Sławek Zieliński

data: 12 X 2019 r. (orientacyjne godziny 9.00 – 16.30)

teren:  południowy skraj województwa pomorskiego, gmina Gniew, zachodni skraj doliny Wisły, rezerwat przyrody „Wiosło Małe” i tereny przyległe; unikatowy w województwie pomorskim fragment doliny Wisły, dno doliny z ciągiem przerywanego groblami starorzecza Wisły, usytuowanego u podnóża zachodniego fragmentu bardzo stromego tutaj zbocza dolinnego porośniętego roślinnością, w tym wieloma gatunkami kserotermofilnymi, wypieranymi przez roślinność leśną; zbocza te wraz z fragmentami partii wierzchowinowych na odcinku między osadami Widlice Górne i Wiosło Małe objęte są od 1965 roku ochroną jako florystyczny rezerwat przyrody o nazwie „Wiosło Małe”; kolejny tego typu obiekt usytuowany jest nieco bardziej na południe w kierunku Nowego – jest to leśny rezerwat przyrody „Wiosło Duże”; z obydwu tych rezerwatów podawane są bardzo interesujące gatunki roślin, a wśród nich np. lilia złotogłów, wawrzynek wilczełyko, listera jajowata, kruszczyk szerokolistny, rozchodnik karpacki, mchy: rokiet pierzasty, brodawkowiec czysty, parzoch szerokolistny (zagrożony wymarciem), grzybienie północne, salwinia pływająca (starorzecze).

pogoda: temperatura około 17° C, zachmurzenie częściowe, chmury głównie Altocumulus i Cumulus, przebłyski słońca, wiatr Z i Pd-Z, przesympatycznie

stan wody w Wiśle: niski (piaszczyste ławice w korycie ponad poziomem wody)

charakter wycieczki: rekreacyjno-krajoznawczo-promocyjno-dydaktyczny

odniesienia do charakteru wycieczki:

  • rekreacja – odpoczynek od „codzienności” w miłym towarzystwie części „starej” ekipy bieszczadzkiej i nie tylko;
  • krajoznawstwo – kilkugodzinny pobyt w jednym z najbardziej unikatowych przyrodniczo miejsc na Pomorzu Wschodnim, powiązany np. z analizą niesztampowego ukształtowania terenu w rezerwacie (osobnica wskaźnikowa – Danka C. 🙂 );
  • promocja – ciągłe wsparcie dla bliskiej naszym sercom pro-ptasiej kampanii Niech Żyją !;
  • dydaktyka – jak to u nas – nieustająca i nieomalże bezwiedna edukacja przyrodnicza, z naciskiem na rozpoznawanie gatunków.

zaobserwowane wybrane rośliny: grążel żółty, rdest ziemnowodny, dereń świdwa, berberys zwyczajny, przylaszczka pospolita, wawrzynek wilczełyko, kopytnik pospolity

zaobserwowane wybrane zwierzęta: tracz nurogęś (Czarek), łabędź niemy (wszyscy), dzik (Iwonka, Danka C.), zaskroniec (Jarek), biedronka azjatycka (wszyscy), osa dachowa (Danka O.), kowal dwuplamek (Sławek), szczeżuja wielka (wszyscy), skójka malarska (Iwonka, Danka C.), zimorodek (Sławek)

zaobserwowane wybrane grzyby: opieńka miodowa, czubajka kania,  muchomor czerwony, muchomor plamisty, zimówka aksamitno-trzonowa, muchomor czerwonawy, borowik szlachetny

zaobserwowane wybrane ekosystemy: ciepłe grądy nazboczowe, piaszczyste ławice głównego koryta Wisły, piaszczyste ławice nurtu wstecznego (za ostrogami), starorzecza Wisły, łąki  zalewowe i zarośla z wierzbą i klonem jesionolistnym (też zalewowe), zbiorowisko leśne z dominującą robinią akacjową, porzucone siedliska ludzkie

ciekawostka: na zakończenie wycieczki odwiedziliśmy niedawno wybudowaną wieżę obserwacyjną na wzniesieniu skarpy dolinnej nieco na południe od Małego Wiosła – roztacza się z niej wspaniała panorama fragmentu doliny Wisły; wypatrzone miasta: Kwidzyn, Nowe, Grudziądz, Świecie, (Gniew i Sztum nieco pochowane).

Zapraszam do galerii. Dziękuję Wszystkim za udział i twórczą wymianę myśli.

Autorzy zdjęć: praktycznie wszyscy, zwłaszcza zaś Iwonka, Jarek, Czarek.

burst
burst

Data: 24-25 VIII 2019 r.

Miejsce docelowe: Kąty Rybackie, Ośrodek Wczasowy Tomasz Terendy  www.terendy.com

Rowerzyści: Iwonka Zielińska, Ewcia Wojtaś, Jarek Wojtaś, Leszek Zieliński, Mateusz Zieliński, Sławek Zieliński

Dojazd do punktu integracji z: Gdańsk (EJL), Rotmanka (IMS)

Miejsce uformowania peletonu: Przejazdowo

Trasa dalej: Sobieszewo-Świbno-przeprawa promowa Wisła Przekop-Mikoszewo-Jantar-Junoszyno-Stegna-Sztutowo-Kąty Rybackie

Logistyczno-interwencyjne wsparcie zmotoryzowane: Grażynka Zwara, Bożenka Cymerys, Krzysztof Zwara, Sławek Cymerys

Średnia odległość w jedną stronę: 52 km

Awarie: przebicia 4 dętek (wszystko Sławek)

Interwencja logistyczna: pierwszy Sławek

Interwencja techniczna: Gajewski Miłosz, Usługi Wulkanizacyjne, Sztutowo

Super wyprawa. Dziękujemy Tomkowi, pozdrawiamy Bogusię, szkoda, że Was nie było Danko, Przemku, Inne Wielkie i Wielcy. Były radości (jazda, krajobrazy, nowa ścieżka rowerowa, piękna sieciarka i bogatek, ujście Wisły Królewieckiej :), twórcze dyskusje Klubowiczów i Sympatyków Klubu Przyrodników) i smutek (przygnębiający krajobraz po wycince drzewostanu pod planowany przekop mierzei w Nowym Świecie). Konkluzję mieliśmy w tym temacie zgodną - oby do tego dramatycznie absurdalnego przyrodniczo i ekonomicznie przedsięwzięcia nigdy nie  doszło ! Zapraszam do fotogalerii poniżej. Zdjęcia SZ.

 

"Jedenastolog" jedynie nakreśla, zdecydowanie nie wyczerpuje tematu .....

Jedenastolog dla myśliwych

Zaniechaj polowań na ptaki i .....
1. Nie będziesz narażać się na więzienie zabijając nierozpoznane chronione prawem gatunki.
2. Nie będziesz pleść irytujących ekologów bzdur, że coś "regulujesz" czy "kontrolujesz".
3. Unikniesz więc np. pytań, jakim cudem populacje gatunków owadów, pierścienic, niesporczaków, ślimaków itd. funkcjonują, pomimo tego, że do nich nie strzelasz.
4. Nie będziesz ranić ptaków i skazywać je na niechybną śmierć w męczarniach.
5. Nie będziesz zakrwawiać ubrania krwią przytroczonych czy niesionych ptaków.
6. Choć częściowo (jeszcze ssaki !) unikniesz rozważań nt., w imię czego de facto jesteś mordercą/morderczynią.
7. Nie będziesz zanieczyszczać środowiska ołowiem.
8. Być może zrozumiesz, że cały ten rytuał nie przydaje ci męskości/kobiecości. Lepszym sposobem - np. przeznaczenie zaoszczędzonych na amunicji pieniędzy rodzinie.
9. Nie będziesz wkurzać sportowców gadkami, że robisz to "dla sportu".
10. A skoro już tak chcesz być sportowcem/sportsmenką, zacznij trenować, np. na tematycznym sprzęcie wodnym  (patrz foto).
11. Być może kiedyś, jak już odłożysz strzelbę będziesz mógł/mogła uczciwie nazwać się przyrodnikiem.

Sławomir Zieliński

Leśne impresje ekooszołoma

Motto: Nie było nas, był las. Jesteśmy, będziemy (?), las ma problemy ...

Prolog

Las, czym jest, nie każdy wie. Że drzewa, to tylko część. A dopełnieniem jest to, po czym się stąpa i to co owiewa i zrasza, a i to, co martwe bądź żywe, niekoniecznie widoczne, a co najbardziej różnorodne. Próbować zgłębić fenomen i zrozumieć. Następnie dostrzegać. Zaś gdy część danych umyka percepcji zmysłów, co w lesie normalne, poruszyć wyobraźnię, sięgnąć do wiedzy. Przemierzać ostępy ze świadomością ich złożoności i piękna. Zwłaszcza te, w których człowiek nie „współdziałał”. Gdzie nie nasadzał, nie walczył ze „szkodnikami”, nie strzelał. Jest się z czym mierzyć. Poznawczo zwłaszcza.

Las, jaki jest ...

Wśród struktur lądowych na Ziemi las jest najbardziej przyrodniczo zróżnicowany. O dużej różnorodności gatunków, ich genów, mikrośrodowisk. Choć las lasowi nierówny, gdyż niemożliwym na przykład jest, aby ubogie bory obfitowały w populacje, las pozostaje przestrzenią, której na lądzie nie dorówna żadna inna formacja. Zaś z morskich jedynie rafy koralowe. Z czego wynika ten fenomen, dlaczego tak jest ?

Ewolucyjnie to las właśnie, w strefach geograficznych ze stosownymi opadami i temperaturami w skali roku, jest formacją finalną szeregów sukcesyjnych. Docelowym „produktem” następowania po sobie dynamicznie ewoluujących układów „tła” roślinnego z mikroorganizmowo-grzybowo-zwierzęcym „wkładem”. Pominąwszy obszary zbyt uwodnione, gdzie docelowo formują się mokradła, np. torfowiska, jeziora itp. lub tereny powyżej górnej granicy lasu – tam finalnie powstają zaroślowe i nieleśne zbiorowiska wysokogórskie.

Z kolei strukturalnie las przoduje w różnorodności nisz ekologicznych – ma strukturę warstwową (gleba, runo, podszyt, podrost, drzewostan), zapewnia zróżnicowany pokarm i miejsca rozrodu, oferuje rozmaitość warunków termicznych, wilgotnościowych, itp. Same tylko drzewa, stanowiąc jego konstrukcję przestrzenną, serwują ofertę mikrośrodowisk nadrzewnych takich jak: dziuple, obłamane korony, zamierające konary, huby, próchnowiska, złamane pnie, itd. W lesie przeleguje, a przynajmniej powinno, tzw. martwe drewno, które poddawane procesom rozkładu czyli dekompozycji stwarza warunki do bytowania, także wymagającym lokatorom.

Las czy nie las ?

To pytanie niełatwe. Ponadto rzadko poddawane refleksji. Las to las ... czy oby na pewno? Przykład naszego kraju. Nikt nie wątpi, że np. Puszcza Białowieska czy większość lasów górskich, część buczyn czy grądów niżowych czy np. łęgów lub olsów w dolinach rzek czy na obrzeżach mis jeziornych to ekosystemy leśne. Co jednak z większością lasów Polski niżowej, które powstały jako efekt upraw drzew na żyźniejszych siedliskach niż optymalne dla uprawianych gatunków ? Upraw siedliskowo, a czasami i geograficznie niedostosowanych. Przykładowo Bory Tucholskie zdominowane są przez nasadzenia sosny zwyczajnej, nierzadko na siedliskach kwaśnej dąbrowy. Las to czy nie las ? Z kolei zalesienia gruntów porolnych, gdzie rolnik już nie uprawia, a leśnik próbuje uproduktywnić. Takie przestrzenie, konkretniej – zbiorowiska roślinne wykształcające się pod uprawami drzew, często nie sposób nawet zidentyfikować do postaci degeneracyjnych naturalnych zbiorowisk leśnych[1]. Nazywane są więc „leśnymi zbiorowiskami zastępczymi”. Czy są już lasem ? Czy sporo czasu upłynąć musi, aby móc je tak nazwać ? Z kolei plantacje świerka pospolitego, np. niesprzedane świąteczne choinki. Tworzące z czasem płaty tzw. chojniaków świerkowych. Degradujące żyzne siedliska m.in. opadami igliwia, konkretnie – zakwaszające gleby. Las to czy nie las ? A samorzutnie porastane drzewami obszary porzuconych gospodarczo agrocenoz, opuszczonych gospodarstw itp. ? Modelowe powierzchnie procesu sukcesji wtórnej. Często w zgodzie z koncepcją i wolą ich właścicieli. Tereny, gdzie dawno temu las wypalono. Teraz zwracanych formacji leśnej. W żadnych wykazach PGL Lasy Państwowe nie istnieją sumaryczne zestawienia powierzchni zajętej przez tego typu już lasy czy jeszcze może nie lasy.

Martwe drewno w lesie nie świadczy o jego agonii

„Nie ma już lasu” brzmiało w mediach po pamiętnej wichurze, która przeszła w sierpniu 2017 r. przez Bory Tucholskie. Co znamienne, także jeden z decydentów leśnych tak to ujmował[2] najwyraźniej zapominając, iż las to nie tylko drzewostan. Ale las – choć chwilowo odmieniony – pozostał nadal, bo pozostały siedliska. I ich strukturotwórczy komponent czyli gleby porośnięte runem. A w glebie i w runie mikroorganizmy, flora, mykoflora (grzyby) i fauna glebowa. A wśród – przykładowo – tej ostatniej: brzuchorzęski, wirki, wrotki, nicienie, ślimaki, dżdżownice, wazonkowce, niesporczaki, równonogi lądowe, krocionogi, pareczniki, pajęczaki, skorupiaki, owady.

Te wymienione zasoby stanowić będą punkt wyjścia do ponownego ukształtowania się lasu lub leśnego zbiorowiska zastępczego. Wywiezienie złamanych czy przewróconych drzew (co nastąpiło, Fot. 1) i sztuczne nasadzenia „siłami leśników” technologią zrębów zupełnych, gdzie gleba i jej składowe poddane zostały ograniczającej presji zwiększonego nasłonecznienia, spadku wilgotności i unifikacji przestrzennej (spadek liczby mikrośrodowisk), spowodowało powstanie – na ten moment czasowy – nie tyle lasu, co jego substytutu.

 

Las to nie ogródek, a jednak

Las to nie ogródek, choć niestety wszystko na to ostatnio wskazuje. Preferowanie nasadzeń, macosze traktowanie samosiewów, hołubienie zrębów zupełnych, presja na stare drzewa, grodzenie upraw, opryski chemiczne, rozwój sieci dróg leśnych, presja myśliwska, usuwanie martwego drewna z lasu, swoista jego „higienizacja”[3], wycinanie drzew odbiegających od „poprawnych produkcyjnie” to raczej wyznaczniki podejścia XX-wiecznego działkowca czy trapera, nie zaś mądrze gospodarującego leśnika-ekologa. Trudno się dziwić, że w takim lesie niełatwo dostrzec przepłaszane, przeganiane i przestrzelane duże ssaki. Trudno o duże drapieżne ptaki, bo starych wysokich drzew do założenia gniazd coraz mniej. Trudno o obserwacje organizmów powiązanych z rozkładającym sie drewnem, gdyż tego drewna brakuje. Niełatwo o ptaki dziuplaki, gdyż nie każdemu gatunkowi odpowiadają lokale zastępcze rugowanych dziupli – budki lęgowe. Coraz trudniej o obserwacje nietoperzy – zwłaszcza na obszarach opryskiwanych, gdzie giną nie tylko owady przeszkadzające leśnikom, ale także wszelkie inne, stanowiące pokarm tych ssaków.

Mimo barier, obserwujemy

To wszystko nie ułatwia obserwacji, ale i z drugiej strony – egzystencji zwierząt w lesie. Jeśli do tego „dorzucić” naturalne bariery percepcji dla obserwatora, skonstatujemy, że łatwo nie jest. Te bariery to np.:

  • wielkość ciała (większość zwierząt to stworzenia niewielkie),
  • aktywność nocna,
  • skryty tryb życia (gleba, korony drzew, martwe drewno),
  • wysoka mobilność (przebiega, przelatuje) lub barwy, kształt ciała, zachowania (maskuje się),
  • populacje o niskich liczebnościach, tzw. „ogon gatunkowy”.

 

Wyżej wymienione ograniczenia mogą zniechęcać do podjęcia wyzwania obserwacji zwierząt w lesie. Tym bardziej, że w lasach „ogródkowych” (gospodarczych) naturalne bariery percepcji są potęgowane działaniami gospodarczymi czy hobbystycznymi (polowania). W tego typu lasach np. „ogon gatunkowy” bywa drastycznie skrócony, gatunków nisko liczebnych jest mniej – tym trudniej o percepcję jakiejś faunistycznej rzadkości. Fascynujące zagadnienia ekologii, w tym problemy populacji o niskich liczebnościach podane są w różnych pracach; najbliższe autorowi wymieniono w przypisach.[4][5][6]

 

Ku zakończeniu

Najlepsza definicja lasu, jaką znam, pochodzi z dzieła współautorstwa kilku zacnych i znanych przyrodników[7]:

„(...) Las, traktowany jako ekosystem, to nie tylko zbiór drzew (drzewostan), który stanowi najbardziej znaczącą pod względem biomasy część lasu, ale także wszystkie inne rośliny i pozostałe organizmy żyjące w tym środowisku. To przestrzeń (łącznie z glebą), w której obok powierzchni pokrytych drzewami występują też tereny otwarte (polany, luki), porośnięte światłolubną roślinnością zielną i związaną z nią fauną. Las w takim ujęciu to obiekt dynamiczny, w którym wzrost i rozwój drzew oraz ich zamieranie nadają rytm i określają przestrzenny ład nieustannie zachodzącym różnorodnym procesom. Sieć wzajemnych powiązań miedzy gatunkami i zespołami gatunków powoduje, że jakakolwiek zmiana jednego tylko elementu ekosystemu pociąga za sobą inne, wszystko zaś pozostaje w stanie względnej dynamicznej równowagi, gwarantującej trwanie lasu (...)”.

A gdyby Ktokolwiek po lekturze tego felietonu odniósł wrażenie, iż autor nie zachęca do wędrówek po lesie, to nic bardziej mylnego. Starałem się pokazać część trudności i barier po to, aby je poznać i przezwyciężać ! Na zachętę dedykowane zdjęcie ścigi purpurowej (Fot. 2) która: prowadzi skryty tryb życia (obumierające i martwe drzewa), należy z reguły do „ogona gatunkowego”, bywa lokalnie rzadka lecz leśnicy traktują ją – niestety – jako „szkodnika”. Dość znamienny i w sumie smutny fakt – co profesja to odmienne priorytety, co spojrzenie to zgoła skrajne postrzeganie.

Epilog

Impresjonizm od zawsze dobrze wpisywał się w moje obcowanie z lasem. Począwszy od analogii w postawach rezygnacji ze względnej stabilizacji[8] na rzecz zajmowania się wymarzoną formą poznania i przekazu, po tego przekazu formułę. To nakładanie się barw i wrażeń, uwolnienie od sztywnych zasad akademizmu i patosu, dokumentowanie dynamiki chwili, ale i faktów jako takich. To wszystko w lesie znajduję, las mnie oszałamia. Swoją złożonością, tajemniczością, dynamiczną trwałością, pięknem. Las jako jednostka ekologiczna czyni, że czuję się EKOOSZOŁOMEM. Oszołomionym przez las (i nie tylko) ekologiem. W skupieniu rozważam to zaskakujące przemyślenie owych pożytecznych „myślicieli”, którzy nawet chyba nie podejrzewają, jak trafnie temat ujęli.

 

 

 

 

[1] Pawlaczyk P., Jermaczek A. 2009. Poradnik lokalnej ochrony przyrody. Wydawnictwo Klubu Przyrodników, Świebodzin.

[2] Andruszkiewicz E. 2017. Wycieczki do lasów są teraz niebezpieczne. Rozmowa z dr. inż. Adamem Kwiatkowskim dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, Dziennik Bałtycki 18 VIII.

[3] Zieliński S., Pawlaczyk P. 2016. Rezerwat Jezioro Łubówko w Puszczy Drawskiej po 25 latach ochrony: martwe drewno, mikrosiedliska nadrzewne i przyczynek do poznania fauny chrząszczy saproksylicznych. Przegląd Przyrodniczy, 4: 82-97.

[4] Andrzejewski R. 1996. Ekologiczne problemy ochrony różnorodności biologicznej. Człowiek i środowisko, 15: 71-86.

[5] Zieliński S., Lewiński W. 2003. Zarys ekologii. Z elementami ochrony środowiska i ochrony przyrody. Książka pomocnicza dla kandydatów na akademie medyczne i uniwersytety. Wydawnictwo Pedagogiczne Operon, Gdynia.

[6] Weiner J. 1999. Życie i ewolucja biosfery. PWN, Warszawa.

[7] Gutowski J. M., Bobiec A., Pawlaczyk P., Zub K. 2004. Drugie życie drzewa, WWF Polska, Warszawa – Hajnówka.

[8] Kępiński Z. 1973. Impresjonizm. Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa.

Fot. 1. Bory Tucholskie - okolice Rytla, 2 X 2017 r. fot. SZ

Fot. 2. Ściga purpurowa Pyrrhidium sanguineum 10 XII 2018 r. Trójmiejski Park Krajobrazowy, okolice Wzgórza Pachołek. fot. SZ