Przeskocz do treści

Poniższy tekst dedykuję autorowi jednej z wypowiedzi na stronie www.niechzyja.pl w zakładce "Zrób coś - podpisz petycję", który to Pan nie zgadzając się z treścią petycji napisał: "jestem przeciwnikiem wszelkich form ekoterroryzmu" oraz (nie)dzielnemu leśnemu wędrowcowi z lubuskiego, o którym donosiła onegdaj prasa, a który to dzielny wędrowiec uciekał przed dzikami na drzewo, stamtąd zaś dzwonił po pomoc na 112 🙂

Przedstawione fotki z Mierzei Wiślanej ilustrują jeden tylko dzień badań przyrodniczych, jednego tylko przyrodnika, czyli mnie. I choć badania te dotyczyły owadów, to w dniu owym, a konkretnie 6 listopada br. nie owady odegrały pierwsze skrzypce, lecz dziki. Dziki - zadziwi się może wielu z Was - a cóż w nich takiego zaskakującego? Przecież w niejednym śmietniku, ot chociażby w Gdańsku, spotkać można odyńca, a i locha z młodymi się trafi .... Proszę mi jednak wierzyć, iż czym innym jest tego typu "miejskie spotkanie", jeszcze czym innym widok dziczej watahy z okna pędzącego samochodu, a całkiem czym innym poprzebywanie w głębokim lesie (przy trzcinowiskach) "oko w oko" przez 4-5 minut, bez żadnej praktycznie możliwości oddalenia się, czy też ewentualnie wejścia na drzewo. Tak więc miałem ten niepisany zaszczyt i przyjemność (dusza na ramieniu tylko przez pierwszą minutę) poobserwować te piękne zwierzęta z odległości do 2 metrów, "maskując się" za dość niewyrośniętą jarzębiną, która i tak mnie całkowicie nie zasłaniała. A dziki (dwa dorosłe i trzy młode) coś tam sobie żerowały, coś sobie (starsze) wyjaśniały szturchając się ryjami i nieco zagadkowo pokwikując, ten i ów poczochrał się o krzaki. Patrzyły w moim kierunku jakby nie dostrzegając (wiatr od nich), choć wierzyć się nie chce, iż nie spostrzegły. Nie było w ich zachowaniu praktycznie żadnej agresji, a ich zachowanie opatrzyłbym takim oto mottem: "popatrz, przyjacielu, jak przebiega wycinek ze standardowego dnia dzika; prawda, że fajny?" Miejscem obserwacji był rejon wydmowego wyniesienia tzw.Wielbłądziego Garbu niedaleko Krynicy Morskiej.

Oprócz dzików i widoczków z tego miejsca znajdziecie tutaj też kilka ujęć z rezerwatu kormoranów w Kątach Rybackich i sztormującego w tym dniu Bałtyku.

Ekoterrorysta

"Z łatwością doszliśmy do pierwszych bryzgów krwi, gdyż pułkownik i nadleśniczy przez pierwsze pięćdziesiąt metrów naznaczyli ślad byka świeżo ostruganymi z gałązek tyczkami. Farba, choć już zaschnięta i poczerniała, zachowała jeszcze przy lekkim roztarciu w palcach swą dawną, jasnoróżową, wpadającą może w odcień pomarańczowy barwę.
- Byk ma ruszone płuco. Musimy go dostać!
- I dostaniemy!"

 

Zbigniew Kowalski "Czytam Las" Iskry, Warszawa, 1957

"Łowiectwo, jako element ochrony środowiska przyrodniczego ....." (Ustawa Prawo Łowieckie)

Zdarzenie: dość długodystansowa wycieczka rowerowa.

Rower: Author 2002 szosówka

Uczestnik: S. Zieliński

Data: 16 IX 2012 (niedziela)

Pogoda: temperatura w okolicach 20 stopni Celsjusza, lekki do średniego wiatr z kierunku Pd-Z

Cele: propagowanie strony internetowej z ptasią petycją, odwiedzenie miejsc istotnych rodzinnie, dokumentacja krajobrazów i faktów, przejechanie ponad 217 km

Czas trwania: godziny 5.55 - 20.15

Efektywny czas jazdy: 10 godzin 2 minuty

Przejechana odległość: 219,4 km

Trasa: Rotmanka-Pruszcz Gdański-Pszczółki-Zajączkowo-Tczew-Narkowy-Pelplin-Jabłowo-Bobowo-Skórcz-Osiek-Jaszczerek-Lipinki-Krzewiny-Zdrojewo-Nowe-Pieniążkowo-Mała Karczma-Jeleń-Gniew (przeprawa promowa)-Janowo-Biała Góra-Piekło-Stara Wisła-Tczew-Krzywe Koło-Suchy Dąb-Skowarcz-Pruszcz Gdański-Rotmanka

Pozdrowienia: pozdrawiam Parę przesympatycznych Rowerzystów z Katowic (patrz galeria) oraz Członków Klubu Turystyki Rowerowej PTTK VENTUS z Kwidzyna (http://www.ventus.pttk-kwidzyn.pl/), których Przedstawicieli miałem przyjemność spotkać w trasie, a z Panem Januszem Pressem, Wiceprezesem KTR, chwilę nawet porozmawiać :).

Dedykacja specjalna: Jarku, spójrz, to to samo Piekło, w którym przejechaliśmy burzę jadąc z Gdańska do Lipinek kilka lat temu. Bartku, spójrz, jakie Piekło Cię wtedy ominęło. Marcinie, ominęło i Ciebie :).

 

Zapraszamy do fotorelacji dostępnej: tutaj.

Ruszyła akcja zbierania podpisów za skreśleniem wszystkich gatunków dzikich ptaków występujących w Polsce z tzw. listy gatunków łownych.

Na http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=8907 "wisi" już od kilkunastu dni petycja do Ministra Środowiska w tej sprawie, wystawiona przez Arka Glassa w imieniu kampanii Niech Żyją!, w której uczestniczą m.in. Fundacja Viva!, Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, Ptaki Polskie.

Jakiś czas temu rozsyłałem informację o tym fakcie, ponadto rozpowszechniłem info na wielu zajęciach z prośbą o rozważenie wsparcia petycji podpisem - wielu z Was wsparło i wielkie za to podziękowania pozwalam sobie złożyć w imieniu, jak to ładnie ujęła Gosia: "Zwierzyńca Latającego i Pływającego oraz Jego Obrońców". Zapominalskim przypominam - sprawa jest ważna i nie ma co się ociągać. Ptaki są dobrem ogólnonarodowym. Trudno znaleźć powód, dla którego ciągle część z nich jest zabijana w imię spełnienia podejrzanego sortymentu utylitarnej rozrywki garstki społeczeństwa (około 106 tysięcy myśliwych), kosztem ubytku tych walorów tego dobra, które stanowią bądź mogą potencjalnie stanowić o twórczym rozwoju dopełniającej tę garstkę masy społecznej (dobre 37 mln niemyśliwych). Podnoszone przez populację polujących względy konsumpcjonistycznie pojmowanego tradycjonalizmu czy kulinaryzmu mnie jakoś osobiście nie przekonują.

Na wspomnianą petycję najłatwiej trafić z przekierowania z www.niechzyja.pl.

Dziennik Bałtycki o akcji:
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/655667,ekolodzy-chca-zdelegalizowac-polowania-na-dzikie-ptaki,id,t.html
.

Z niemałą przyjemnością i satysfakcją zamieszczam nieco materiałów o niestrudzonym Podróżniku i Afrykaniście, a moim statecznym (:) Koledze Michale Kochańczyku. Znajdziecie tu m.in. informacje o niedawnej wyprawie Michała wraz z grupą polskich i wenezuelskich naukowców na niezdobytą dotąd Tramen Tepui na styku południowo-wschodniej Wenezueli, Gujany i północnej Brazylii, która to wyprawa zakończyła się odkryciem trzech nowych dla nauki gatunków motyli i jednego gatunku żaby. O ile odkrycie owadów - choć bardzo wartościowe - aż tak naukowo nie zaskakuje (średnie tempo poznawania nieznanych dotąd gatunków owadów szacuje się na kilkadziesiąt dziennie), to z tą żabą sprawa wielkiego kalibru, ponieważ już kilka lat temu herpetolodzy nie przewidywali znalezienia na Ziemi nieznanych nauce płazów, zatrzymując się na poznaniu 4780 taksonów (od tego czasu kilka gatunków z tej gromady jednak znaleziono).

Więcej o tej wyprawie i o Michale np. na:

Na załączonych do materiału fotkach m.in. Ujście Wisły, Patagonia, Fitz Roy, Uniwersytet Jagielloński i inne zakamarki świata ..... . Miłego oglądania i lektury życzę. A Miśka pozdrawiam serdecznie wraz z Iwonką, Mateuszem i Leszkiem.

Zapraszamy do fotogalerii dostępnej: tutaj.

Michał Kochańczyk, urodzony w 1950 roku w Gdańsku, z wykształcenia ekonomista i afrykanista, jest alpinistą, polarnikiem, żeglarzem, kajakarzem, wspinał się lat w Tatrach, Pamirze, Himalajach, Andach, w górach Afryki, na Spitsbergenie i Alasce. Był kierownikiem i uczestnikiem dwudziestu wypraw w góry wysokie. Jego największym osiągnięciem górskim jest udział w przeprowadzeniu nowej drogi na jedną z najtrudniejszych gór na świecie: na szczyt Fitz Roy w Patagonii. Jest instruktorem Polskiego Związku Alpinizmu, członkiem honorowym Polskiego Związku Alpinizmu, przez osiemnaście lat był prezesem Klubu Wysokogórskiego "Trójmiasto" w Gdańsku.

Michał Kochańczyk jest również doświadczonym podróżnikiem. przemierzył większość pustyń na świecie, wędrował przez wilgotne lasy równikowe, spływał Amazonką, odkrywał ruiny preinkaskie w dorzeczu Ucayali, w czasie polarnej zimy przewędrował kilkaset kilometrów na nartach na Spitsbergenie: W czasie swoich licznych podróży kopał złoto w Amazonii, pracował na plantacjach pieprzu i herbaty w Kerali w Indiach . Swoje wyprawy opisywał we wielu czasopismach, w lokalnej telewizji w Gdańsku zrealizował 60 podróżniczych programów telewizyjnych, jego film o wyprawie na Annapurnę był emitowany w pierwszych programie Telewizji Polskiej; podczas wyprawy na Kongur Shan najwyższy szczyt Pamiru Chińskiego w Sinciangu zrealizował film dokumentalny.

Prowadzi wykłady fakultatywne o kulturach świata i o turystyce trekkingowej na Wydziale Przedsiębiorczości i Towaroznawstwa Akademii Morskiej w Gdyni i w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku. Na Akademii Wychowania i Sportu w Gdańsku prowadzi wykłady i ćwiczenia o turystyce kwalifikowanej.. Swoje wyprawy opisywał w wielu czasopismach, m.in. w "Rzeczpospolitej", "Poznaj Świecie", "n.p.m", "Dzienniku Bałtyckim", "Nie z tej Ziemi", "Taterniku", "Górach i Alpinizmie".

Dwukrotnie odznaczony medalami za wybitne osiągnięcia sportowe, dwukrotnie medalami za wybitne osiągnięcia andynistyczne. Towarzystwo Opieki nad Zwięrzętami wręczyło mu dyplom za uratowanie kota z wysokiej sosny.

Trwa rekrutacja na studia stacjonarne kierunku ZARZĄDZANIE do Wyższej Szkoły Finansów i Administracji w Gdyni. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że studenci tegorocznego i kolejnych naborów będą mieli możliwość wyboru w dalszym trybie studiowania nowych specjalności:

  • zarządzanie zasobami środowiskowymi i ochrona przyrody;
  • zarządzanie kosztami ochrony środowiska i ekologii.

W ramach zwłaszcza pierwszej z wymienionych specjalności przewiduje się takie przedmioty bądź zagadnienia, jak: ochrona środowiska, ochrona przyrody, podstawy ekologii, podstawy planowania przestrzennego, systemy informacji przestrzennej o środowisku, elementy kartografii, ekopsychologii, etologii, botaniki, lichenologii, ornitologii, innych nauk specjalistycznych tego typu, inżynierii środowiska, ekoenergetyki, dziennikarstwa przyrodniczego, fotografii przyrodniczej, inwentaryzacji i waloryzacji gatunków, edukacji szkolnej i pozaszkolnej w kontekście ochrony środowiska i ochrony przyrody, procedur inwestycyjnych, działalności organizacji pozarządowych, planowania strategicznego, prognozowania w ochronie środowiska i ochronie przyrody, procedur postępowania na obszarach Natura 2000, ekotechnologii, a także z zakresu zarządzania środowiskiem, funkcjonowania administracji prośrodowiskowej w Polsce i na świecie, finansowania przedsięwzięć z zakresu ochrony przyrody i ochrony środowiska oraz w tematyce praktycznych działań w tej przestrzeni.

Zachęcam Adeptów nauk do podjęcia tych studiów. Inicjatywa jest niebanalna m.in. dlatego, że jej ambicją jest przekazanie spojrzenia na środowisko przyrodnicze z różnych punktów widzenia (nie tylko przyrodniczego), co ma skutkować docelowo nabyciem przez studentów interdyscyplinarnych treści i praktycznych umiejętności. Powodzenie tego typu zamierzeń - co wiecie doskonale - w ogromnej mierze zależy od doboru Kadry. A ta, mogę Wam obiecać, będzie zaskakująco merytoryczna i niebanalna, reprezentująca ośrodki naukowe z Trójmiasta i nie tylko, z co najmniej "kilkoma nazwiskami" znanymi w Polsce i poza Nią.

Więcej szczegółów na wsfia.edu.pl

Zanim na nowo zbudowanej południowej obwodnicy Gdańska zabroniono ruchu pojazdów niesamochodowych i zanim pojawiły się rozpędzone samochody statystycznych obywateli, udało nam się - w ramach wycieczki Rotmanka-Olszynka-Rotmanka - poszusować tą nową arterią rowerami. Co poniektórym z nas, zwłaszcza zaś Mateuszowi, to nie wystarczyło (patrz zdjęcia). Na dzień dzisiejszy, chociaż minęło niewiele czasu, zestaw tych fotek ma charakter już bardzo historyczny. Zapraszam do zerknięcia i przy okazji bardzo polecam ścieżkę rowerową wzdłuż północnej obwodnicy Pruszcza Gdańskiego (też na zdjęciach) - jedzie się komfortowo. Kolejna ścieżka warta polecenia w tej okolicy - z Mokrego Dworu do wsi Grabiny Zameczek (wzdłuż i "w poprzek" Motławy).

Sławomir Zieliński

 

Zapraszamy do fotorelacji dostępnej: tutaj.

Sławomira Zielińskiego świat nie jest bez wad!
Jego bogactwo poraża, niektórych wręcz przeraża.
Osy, pszczoły i komary, skoczogonki i rudnice, w kropki, paski, cętkowane, wszystkich nie zliczę.
Drapią, żądlą i kąsają, czasem krew wysysają, cudnie i śmiesznie się nazywają!
Taka jest owadzia rodzina - dziedzina pana Sławomira!

klasa Vc SP nr 7 Tczew, wierszyk powstał 6 XII 2011 roku.

 

Czy świata wadami
jest życie człeka między owadami?
Osy, pszczoły, szerszenie, pchły, karaluchy
To są owady-zuchy!
Każdego dnia walczą z wrogami,
choć są bajeczne, ale wcale nie tak niebezpieczne!

Ola, Natalia i p. Hanna

Jestem małym żyjątkiem,
które mieszka w lesie i na łące.
Gdy się człowiek zbliża drżę, uciakam, rozwijam skrzydła.
Nie lubię się z nim stykać,
wolę przed nim zmykać.
Choć mam kuzynów miliony
od człowieka jestem zagrożony.
A z mego malutkiego serduszka
płynie prośba taka:
"Ludzkości, szanuj każdego
owada, ssaka, robaka..."

Ola, Natalia i p. Hanna

Owady są bardzo interesujące,
chodzą, latają po lesie i łące.
Można je znaleźć pod drewnem lub głazem,
gdy je znajdziemy, nie ujdzie im płazem.
Niektóre skaczą jak skoczogonki,
inne latają tak jak biedronki.
Kolorowe są niczym motyle,
każdy nam daje radosne chwile.
Każdy owad jest wyjątkowy,
od końca nóżek, aż do głowy!
To tak jak myślicie- świat owadów jest
bardzo bogaty w życie!

Marta, Agata, Zuzanna i Julia

Jak reagujemy na słowo "mucha"? Jakie są nasze odczucia związane z owadami należącymi do grupy muchówek? Generalnie chyba niezbyt pozytywne. Gryzą, kłują, brudne, natrętne, przenoszą choroby itd., itp. Mało kto z nas dostrzega pozytywy tej grupy owadów, np. ich rolę ekologiczną jako istotnego strukturotwórczego i funkcjonalnego ogniwa układów przyrodniczych ("przerabiacze" materii przyczyniające się do jej rozkładu czyli dekompozycji, źródło pokarmu niezliczonej ilości stworzeń, zapylacze). Na przedstawionym Państwu zestawie fotografii znaleźć można muchówki w różnych sytuacjach ekologicznych. Jednak chyba przede wszystkim bohaterki tej podgalerii ukażą nieco swojej nieznanej powszechnie strony, tj. piękno i róznorodność budowy ciała i jego ubarwienia. Prezentują się tu m.in. muchówki z rodzin: bąkowatych, bzygowatych, lwinkowatych, komarowatych, komarnicowatych, nasionnicowatych, łowikowatych, ochotkowatych i innych. Prawda, że ładne nazwy i piękne owady? Życzę miłych wrażeń.

Sławomir Zieliński

 

Zapraszamy do fotorelacji dostępnej: tutaj.

Szanowni Zleceniodawcy, Współpracownicy i Sympatycy

Realia polskiej rzeczywistości (zwłaszcza zaś tej ZUS-owskiej), zmusiły mnie w dniu 30 kwietnia br. do likwidacji jednoosobowej działalności gospodarczej tj. Pracowni Przyrodniczej Mikrobiotop, po blisko 3,5 latach funkcjonowania.

Z niejaką nadzieją, że uda się Pracownię reaktywować w bardziej przychylnych dla mikrofirm czasach, pozostaję aktywny branżowo w oparciu o umowy o dzieło; zachęcam więc do współdziałania na tej płaszczyźnie.

Dziękuję za dotychczasową współpracę, informuję przy okazji, iż strona internetowa pozostaje aktywna, tyle tylko, że już nie firmowa.

Pozdrawiam serdecznie.

Sławomir Zieliński

W dniach 7 i 8 marca br. przeprowadzona została tradycyjna już akcja wykładania w trzcinowiskach zbiorników wodnych koszy wiklinowych do zasiedlenia przez ptaki wodno-błotne. Tegoroczne działania miały miejsce w Borach Tucholskich - w okolicach wsi Lipinki k/Osia oraz miejscowości Schodno k/Kościerzyny.

W dniu 7 marca odwiedziliśmy, tj. emerytowany Proboszcz z Lipinek Ksiądz Misjonarz Stefan Graś oraz piszący te słowa, 4 obiekty, w trzech pozostały kosze. Wykaz szczegółowy: rozlewiska przy Płochocinie - wyłożono 2 kosze, Jezioro Płochocin - nie wyłożono (brak gęstych trzcinowisk), zbiornik Borowy Młyn na Mątawie - 1 kosz, Jezioro Rybno Małe - 1 kosz.

"Kropką nad i" tego dnia akcji była obserwacja przelotu kilku kluczy (około dwustu osobników) najprawdopodobniej bernikli kanadyjskich, z których jedna uświetniła "pamiątką" szybę naszego samochodu (patrz fotka). Z ciekawostek: w lesie pozostała (dla saren, jak żartował mój Wujek Ksiądz) kolejna para moich okularów.

Dzień później, wraz z Nauczycielami (Iwoną Chojnacką, Piotrem Kurpiewskim i Januszem Żurawskim) oraz Uczniami klasy Ia Gimnazjum nr 11 im. Polskich Noblistów w Gdyni, wyłożyliśmy 4 kosze w trzcinowiskach zachodniej i północno-zachodniej części Jeziora Schodno. Było sporo emocji i zaangażowania Młodzieży.Wspomniane gęsie odchody przyjechały na szybie mojej "Audicy" do Schodna - posłużyły jako ilustracja do przedstawienia młodzieży dygresji nt. roli przypadku w przemieszczaniu się materii w układach przyrodniczych i poza nimi.

Sławomir Zieliński

 

Zapraszamy do fotorelacji dostępnej tutaj.

PS:
O akcji "Kaczki dla dzieci, nie dla myśliwych" czytaj także w relacji na stronie internetowej Szkoły. Relacja pt.: "Przedwiośnie w Zielonej Szkole w Schodnie" na:
http://www.gim11gdynia.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=38&Itemid=62